Do finałowego podjazdu zdołała dotrzeć ucieczka i pewnym było, że to z grona harcowników wyłoniony zostanie zwycięzca etapu. Pierwszy poważny atak przeprowadził Ryder Hesjedal, lecz spotkał się z jeszcze silniejszym kontratakiem Olivera Zaugga (Tinkoff Saxo). Kanadyjczyk jednak zdołał zachować siły na ostatni kilometr, doszedł zawodnika z Tinkoff Saxo i ponownie zaatakował – tym razem skutecznie, sięgając po etapową wygraną. Po etapie Hesjedal wspominał:
Finałowy podjazd był niesamowity. Za takie chwile kocha się kolarstwo. Kibice wspierali nas, dopingowali i dodawali sił. Po tym jak straciłem szanse w klasyfikacji generalnej, bardzo chciałem wygrać etap.
Niezadowolenia nie krył natomiast Zaugg, który pewnie zmierzał po wygraną etapową, lecz w decydującym momencie zabrakło mu sił:
Czuję się bardzo zmęczony i niezadowolony. Z jednej strony jestem rozczarowany, a z drugiej nie był to taki zły dzień... Miałem świetną pozycję w ucieczce, nie musiałem pracować i czułem się na tyle świetnie, aby móc wygrać ten etap. Ostatnie dwa kilometry były bardzo strome, potrzebowałem jeszcze jednego mniejszego przełożenia. Było ciężko, a na 150 m przed metą dogonił mnie Hesjedal. Nadjechał bardzo szybko i nie byłem w stanie odpowiedzieć i poprawić mojego rytmu.
Za plecami czołówki toczył się natomiast drugi wyścig – wśród zawodników klasyfikacji generalnej. Duże problemy z utrzymaniem się miał Froome (Sky), który w ostateczności wrócił do najlepszych i zdołał zaatakować, zyskując kilka sekund w klasyfikacji generalnej. Za plecami Froome'a, Purito Rodrigueza, Contadora i Aru ze stratą 20 sekund przyjechał Alejandro Valverde (Movistar), który nie zdołał utrzymać tempa pozostałych kolarzy czołówki klasyfikacji generalnej. Po etapie lider Movistar uspokajał:
Straciłem dziś trochę czasu, ale to nie jest bardzo ważne. Prawdą jest, że nie znałem wspinaczki, a ta był piekielnie trudna. Asfalt był w złym stanie. Nadal jestem zadowolony z rezultatów. Froome pokazał dziś, że będzie niebezpieczny na nadchodzących etapach. Teraz przed nami dwa ważne dni, jutro w Lagos, gdzie czeka zupełnie inna wspinaczka niż dziś. Będę obserwował innych – Froome'a i Purito.