Daniel Navarro (Cofidis) – tak brzmi nazwisko największego zwycięzcy piątkowego etapu. Hiszpan z Cofidisu próbował już na 11. etapie, lecz jego ucieczkę skasował były kolega z drużyny, nie kto inny jak Alberto Contador (Tinkoff Saxo). Tym razem Navarro zaatakował w idealnym momencie i zgarnął etapową wygraną, nie kryjąc radości z największego sukcesu w karierze:
To moje największe zwycięstwo w karierze i naprawdę nie spodziewałem się go. W końcówce było sporo czołowych nazwisk, a ta krótka i twarda wspinaczka pasowała nie tylko mi. Dzięki mojej drużynie byłem idealnie ustawiony rozpoczynając wzniesienie i po tym świetnym początku byłem w stanie wygrać. Dwa dni temu nie byłem zadowolony, ale to jest wyścig. Alberto jedzie swój wyścig, ja jadę swój i jesteśmy w dwóch różnych drużynach.
Etap 13. to również ucieczka, w której znalazł się m.in. Alexey Lutsenko (Astana). Młody zawodnik z Astany również próbował już swoich sił w poprzednich dniach, lecz udało mu się tylko zdobyć 2. miejsce na 9. etapie. Dziś uciekał najdłużej, atakując samotnie na 15 km przed metą:
Odwórciłem się a oni nie chcieli już ze mną współpracować – był to więc czas żeby spróbować finiszować.
Myślami w kolejnych trzech etapach jest już natomiast vice lider klasyfikacji generalnej Alejandro Valverde (Movistar):
Wszystkie 3 dni będą decydujące. Bardziej od zmartwienia czuję do nich respekt, ale jednocześnie jestem zmotywowany, bo myślę, że mam dobrą nogę. Mam nadzieję, że jutro pójdzie tak dobrze jak dziś. Będę musiał starać się nie stracić ani jednej sekundy.
Tak samo jak Contador, Valverde nigdy nie podjeżdżał pod Camperone (finisz jutrzejszego etapu). Alejandro wspominał, że:
Niektórzy porównują ten podjazd do Ezaro (wspinaczka z nachyleniem sięgającym 30 %) i nie mogę uwierzyć, że jest tam aż tak ciężko.
O dzisiejszym etapie Valverde dodaje:
Dziś w całości etap był bardzo szybki, praktycznie od startu. Minęło trochę czasu, aż ucieczka się uformowała, a później nie pozwoliliśmy im odjechać za daleko, więc ciągle jechaliśmy z prędkością harcowników – bardzo, bardzo szybko. Goniliśmy, bo nie mieliśmy nikogo z przodu.
W końcówce trwała walka o zwycięstwo etapowe, ale nie mogłem kontrolować wszystkich. Był jeden atak, zaraz następny i w końcu skończyłem trzymając się innych z czołówki generalki.