VaE: Solowe zwycięstwo De Marchiego

Podstaw dzisiejszego sukcesu Włocha z Cannondale należy szukać już na 36 km trasy. Wtedy to z powodzeniem od grupy zasadniczej oderwała się ucieczka, w skład której poza de Marchim weszli: Ryder Hesjedal (Garmin-Sharp), Johann Tschopp (IAM Cycling) oraz Herbert Dupont (AG2R-La Mondiale). Mocny skład ucieczki, którą peleton odpuścił na ponad 7 minut, wskazywał na możliwość powodzenia tej akcji. Kiedy na około 20 km przed metą przewaga ucieczki wynosiła około 4 minuty, harcownicy wiedzieli już, że ich odjazd dojedzie do mety. Wtedy to tempa nie wytrzymał Dupont z AG2R La Mondiale. Zaledwie 6 km dalej na zakręcie poślizgnął się Ryder Hesjedal, a upadek zawodnika Garmin Sharp uniemożliwił mu dogonienie prowadzącej dwójki. Zaraz po upadku Hesjedala, na 13 km przed metą, zaatakował Alessandro de Marchi, który z łatwością zgupił Tschoppa i samotnie pomknął do mety po swoje etapowe zwycięstwo. Włoch z Cannondale dotarł do mety z 1 minutą i 35 sekundami przewagi nad towarzyszami z ucieczki dnia, którzy w trójkę dojechali do mety. Drugie miejsce przypadło Ryderowi Hesjedalowi, natomiast na najniższym stopniu podium zameldował się Herbert Dupont.

W czołówce klasyfikacji generalnej nie nastąpiły dziś zmiany. Nadal w czerwonej koszulce będziemy oglądać Alejandro Valverde (Movistar), który wyprzedza swojego kolegę z teamu – Nairo Quintanę o 15 sekund. Trzecie miejsce w generalce zajmuje natomiast Alberto Contador (Tinkoff Saxo), tracący 18 sekund, a tuż za jego plecami czai się Chris Froome, notujący o 19 sekund gorszy czas od lidera. Najlepszy z Polaków – Przemysław Niemiec, przyjechał dziś na 22. pozycji z czasem peletonu i w klasyfikacji generalnej zajmuje również 22. miejsce.

7. etap Vuelta a Espana stanowił 169 km odcinek z Alhendín do Alcaudete, poprowadzony w bardzo pofałdowanym terenie. Na trasie dzisiejszego etapu wyznaczono dwie górskie premie – trzeciej oraz drugiej kategorii, a sam finisz prowadził lekko w górę. Charakterystyka etapu 7. kazała stawiać w roli faworytów specjalistów od klasyków lub upatrywać szansy w powodzeniu ewentualnej ucieczki.

Od startu dzisiejszego etapu wielu zawodników miało ochotę zabrać się w odjazd, dlatego od początku następowało wiele prób ataków. W międzyczasie nerwowo zrobiło się w obozie zespołu Sky, gdyż upadek zaliczył Christopher Froome, który został za peletonem, tracąc około minuty. Lider ekipy Sky z pomocą swoich kolegów na czas wrócił jednak do grupy zasadniczej.

Ucieczka dnia zawiązała się dopiero na 36 km rywalizacji. Do odjazdu załapali się: Ryder Hesjedal (Garmin-Sharp) oraz Johann Tschopp (IAM Cycling), do których doskoczyli jeszcze Herbert Dupont (AG2R-La Mondiale) i Alessandro de Marchi (Cannondale). Peleton odpuścił uciekinierów, którzy na 69 km do mety osiągnęli dużą przewagę, przekraczającą 7 minut. Od tego momentu głównie za sprawą podkręcenia tempa w peletonie przez zespół Trek Factory Racing, przewaga ucieczki zaczęła spadać. 

Na 20 km do mety różnica pomiędzy uciekinierami a peletonem była nadal spora, wahając się w okolicach 4 minut, co biorąc pod uwagę mocny skład odjazdu, pozwalało myśleć o powodzeniu tej akcji. W tym momencie od ucieczki odpadł Herbert Dupont, natomiast na 14 km przed metą, podczas pokonywania zakrętu, upadł Ryder Hesjedal i nie zdołał już dogonić prowadzącej dwójki. 

Zaledwie pół kilometra po upadku zawodnika Garmin-Sharp zaatakował Alessandro de Marchi, który nie dał usiąść na swoje koło Johannowi Tshoppowi. De Marchi rozpoczął samotnie zmierzać do mety, posiadając jeszcze ponad 3 minuty przewagi nad grupą zasadniczą. W międzyczasie połączyła się trójka jadąca za Włochem – Tshopp, Hesjedal oraz Dupont. 

Ostatecznie Alessandro de Marchi w pięknym stylu dowiózł swoją przewagę do mety, wygrywając 7. etap Vuelty. Włoch o 1 minutę i 35 sekund wyprzedził jadące za nim trio, z którego po drugie miejsce z powodzeniem zafiniszował Ryder Hesjedal, a trzecie miejsce zgarnął Herbert Dupont.