Dzisiejszy etap z finiszem na końcu 4 km podjazdu o sztywnej końcówce dochodzącej do 13 % przyniósł niesamowite emocje. Przede wszystkim selektywny podjazd pokazał, kto może liczyć się w walce o zwycięstwo w całym wyścigu i chociaż był to dopiero pierwszy poważny górski sprawdzian, rozwiał pewne wątpliwości krążące wokół dyspozycji zawodników.
Jako faworyta do zwycięstwa na 6. etapie najczęściej wymieniało się Purito Rodrigueza (Katiusza), lecz ten nie zdołał wykończyć właściwie swojego ataku na ostatnim kilometrze. Czujnością oraz przede wszystkim dyspozycją błysnął natomiast Alejandro Valverde, który najpierw doskoczył do koła Purito, a następnie poprawił na tyle mocno, że udało mu się wygrać etap, gubiąc z koła Chrisa Froome'a oraz Alberto Contadora.
Valverde po dzisiejszym etapie nie ukrywał zadowolenia:
To zwycięstwo dużo dla mnie znaczy. Chociaż ciężko o dobre samopoczucie przy tych temperaturach, nogi kręciły dziś naprawdę dobrze, czułem się świetnie na całym etapie i byłem w stanie wygrać. Dzisiejsza wspinaczka była dla mnie odpowiednia i nie mogliśmy przegapić takiej okazji do zwycięstwa. Poza tym myślę, że dość wyraźnie było widać – pracowałem dla Nairo. Podczas wspinaczki powiewał wiatr, dlatego było ciężko odskoczyć komukolwiek. Przeciwnicy musieli zostać na naszych kołach. Narzuciłem dość mocne tempo, aby odczepić kilku z rywali, ale ciągle zachowywałem trochę rezerwy, aby w razie potrzeby skasować jakiś atak – tak jak to stało się z Purito i Froomem.
Kiedy Purito skoczył, nie zastanawiałem się ani sekundy – poszedłem za nim. To ktoś taki, kogo nie można odpuszczać chociażby na jeden metr. Miałem jeszcze siłę by przeprowadzić kontratak i zdobyć zwycięstwo, więc nie mogło być lepiej: część z przeciwników odpadła, co prawda różnice w czołówce nie były duże, ale zdobyliśmy trochę sekund bonifikaty i to wspaniały rezultat dla całej drużyny. Dla mnie głównym liderem składu jest wciąż Nairo, chociaż nie przekreślam też swoich szans. Czuję się naprawdę spokojny o to, że Nairo będzie z dnia na dzień silniejszy. Każda z wielu gór na Vuelcie będzie czyniła go silniejszym. Dogadujemy się świetnie, a dziś całym sercem pracowałem dla Nairo. Jeśli będę czuł się dobrze, spróbuję wygrać więcej etapów, chociaż dalej walczę o generalkę. Najważniejsze jest to, by jeden z nas wygrał wyścig.
Nairo Quintana podczas dzisiejszego etapu stracił 12 sekund do zwycięzcy, zajmując 5 miejsce. Kolumbijczyk po etapie nie był jednak zmartwiony i mówił:
Jestem niesamowicie szczęśliwy z powodu Alejandro. Zrobił niesamowitą robotę dla mnie, a mimo to był w stanie wygrać etap – to coś, co może udać się niewielu zawodnikom. Wciąż brakuje mi trochę szybkości, co można było zobaczyć na ostatnim kilometrze. Nie jestem jeszcze w szczycie formy, ale mam nadzieję na progres dzięki następnym etapom. Najważniejszą rzeczą dla nas jest zatrzymanie zwycięstwa w zespole – bez znaczenia czy to będzie Alejandro czy ja. Póki co, zadanie jest wykonane.
Największymi niewiadomymi przed górską potyczką podczas górskiego 6. etapu była forma dwóch wielkich pechowców Tour de France, wykluczonych przez kontuzje Froome'a oraz Contadora. Zajęli oni dziś kolejno drugie i trzecie miejsce, co dla obu zawodników było powodem do zadowolenia:
Jestem szczęśliwy, że nie straciłem dziś więcej czasu. Po długim czasie bez intensywnego ścigania cieszę się z tego jak jest. Muszę podziękować mojej drużynie. Wszyscy zrobili dla mnie fantastyczną robotę, właściwie mnie ustawiając.
Rodriguez był bardzo silny, tak samo jak Contador, który jak widać ma się już nieźle po kontuzji. Jestem pewien, że da o sobie znać podczas większych wspinaczek. Dzisiejszy podjazd to tylko 4 km.
- wspominał lider ekipy Sky – Christopher Froome.
Alberto Contador po etapie przyznał natomiast:
W życiu bym nie pomyślał, że mogę podjechać tak dobrze ten finisz, nie czując się w pełni dobrze. Jestem bardzo szczęśliwy. Gratulacje należą się Valverde, pojechał tak, że ręce opadają. Co do mojej dyspozycji zdrowotnej, w dalszym ciągu przyglądamy się sytuacji z dnia na dzień.
W dniu jutrzejszym zawodników czeka pagórkowaty etap, liczący 169 km. Profil etapu zawiera w sobie dwa premiowane podjazdy: trzeciej i drugiej kategorii, natomiast w końcówce zawodników czeka finisz na wzniesieniu, co nie wszystkim będzie odpowiadało.