Vuelta po 1. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 1. etapie Vuelta a Espana

Drukuj
Vuelta a Espana,TTT,Cannondale
Ekipa Cannondale, z Maciejem Bodnarem w składzie, bardzo długo przewodziła stawce Sirotti

Drużyna Movistar, po raz drugi w ostatnich trzech latach, wygrała jazdę drużynową na czas, rozpoczynającą ściganie w hiszpańskiej Vuelcie, i po raz drugi pierwszym liderem wyścigu został Jonathan Castroviejo.

Zwycięstwo kolarzy Movistar nie jest zaskoczeniem, ale ich przewaga nad rywalami wydaje się być duża. 6 sekund do zwycięzców straciły ekipy Cannondale i Orica GreenEdge. Zespół Macieja Bodnara po swoim przejeździe bardzo długo utrzymywał się na czele, ale startująca jako ostatnia ekipa Movistar zdołała wyprzedzić Włochów. Znakomita końcówka pozwoliła im odnieść zwycięstwo, bo jeszcze na półmetku Hiszpanie tracili 5 sekund do Cannondale. „Zaczęliśmy w miarę spokojnie i chyba to było kluczem do zwycięstwa” – mówił po etapie Castroviejo, który w 2012 roku również został liderem wyścigu po zwycięstwie Movistar na czasówce.

Z faworytów wyścigu w najlepszej sytuacji są oczywiście dwaj kolarze Movistar, Alejandro Valverde i Nairo Quintana. Najgroźniejsi rywale stracili dziś do nich co najmniej kilkanaście sekund i jeszcze przed górami muszą odrabiać straty. 

Pierwszy etap był także testem dla Alberto Contadora (Tinkoff-Saxo), który doznał złamania kości piszczelowej na 10. etapie Tour de France i którego start we Vuelcie do końca nie był pewny. „Jestem zadowolony, bo udało mi się utrzymać tempo moich kolegów i czasem pracowałem też na czele. Nie odczuwałem żadnego bólu w nodze, więc to bardzo dobry znak” – powiedział Hiszpan, który traci 19 sekund do lidera.

Nieco więcej po swoim i swoich kolegów przejeździe spodziewał się Chris Froome (Team Sky), także poszkodowany podczas Tour de France. Brytyjczyk traci 27 sekund do Valverde i Quintany.

Aż 38 sekund straciła Katiusza i Joaquin Rodriguez, lecz Hiszpan wydaje się nie być zbyt zmartwiony tą stratą, tym bardziej, że takiego wyniku można było się spodziewać. Purito będzie miał jednak wiele okazji na pagórkach w najbliższych dniach, by odrobić część z tych strat.

Swój debiut w Wielkim Tourze zalicza właśnie ekipa MTN-Qhubeka. Zespół z licencją z RPA jest pierwszym w historii zespołem z Afryki, który stanął na starcie w Wielkim Tourze. Dyrektor wyścigu, Javie Guillen, cieszy się z globalizacji kolarstwa, jaka nastąpiła w ostatnich latach. Jeszcze dziesięć lat temu na starcie Vuelty spośród 21 drużyn aż 8 było z Hiszpanii. Dziś są tylko dwie – Movistar i Caja Rural-Seguros RGA. „Dzisiejszy wyścig ma światowy zasięg i znaczy dużo więcej” – powiedział Guillen, który zdecydował o przyznaniu dzikiej karty ekipie MTN-Qhubeka.