Eneco Tour: Stybar wygrywa w deszczu

Stybar zachował najwięcej sił w końcówce etapu, gdy walka o zwycięstwo sprowadzała się do licznych ataków z kilkunastoosobowej grupki, która utworzyła się po tym, jak peleton porwał się na ostatnich kilometrach etapu. Czech wcześniej odpierał ataki Philipsa Gilberta (BMC Racing Team) czy kolarzy Belkin – Larsa Booma i Sepa Vanmarcke, by samemu zaatakować na 300 metrów przed mety i finiszować tuż przed naciskającą dwójką z Belkinu. Czech, zwycięzca ubiegłorocznego wyścigu, dzięki bonifikacie czasowej na mecie, objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej i po dwóch etapach wyprzedza o zaledwie sekundę Booma.

Drugi etap 10. Eneco Tour liczył 175,8 kilometra i prowadził w płaskim terenie z Waalwijk do Heusden. Ucieczkę dnia, podobnie jak wczoraj, tworzyli trzej kolarze – tym razem byli to  Alexis Gougeard (AG2R La Mondiale), Kevin Van Melsen (Wanty - Groupe Gobert) i Pavel Brutt (Katusha), którzy wspólnymi siłami zdołali wypracować sobie przewagę sięgającą 6 minut. Peleton długo zwlekał z podjęciem pościgu i jeszcze na 30 kilometrów przed metą uciekająca trójka miała prawie cztery minuty zapasu. Ekipy sprinterów wzięły się wtedy jednak ostro do pracy i kolarze Belkin, Omega Pharma-Quick Step i Garmin. Z pracy na czele wypadła ekipa Giant-Shimano, której lider, Tom Dumoulin, miał defekt i został z tyłu, a jego koledzy zostali oddelegowani do pomocy swojemu liderowi.

Z przodu natomiast trwała walka o zwycięstwo etapowe – Brutt, który był najsilniejszy z ucieczki, oderwał się  od rywali na niespełna 15 kilometrów przed metą i samotnie ruszył do przodu, mając jeszcze nadzieję na obronienie się przed peletonem. Zasadnicza grupa była jednak coraz bliżej, choć niwelowanie strat przychodziło im z wielkim trudem. Nie pomagała w tym znowu pogoda – na ostatnich 10 kilometrach kolarze kilka razy przejeżdżali przez deszcz, z którego potem wyjeżdżali na suche trasy. Brutt, mimo wielkiego zaangażowania w ucieczkę, został ostatecznie doścignięty na 4700 metrów przed metą.

Bardzo aktywni byli już wtedy kolarze Belkin i Omega Pharma-Quick Step, których praca uszczupliła grupę do trzydziestu kolarzy. Cały czas gonił czołówkę Dumoulin i na dwa kilometry przed metą zdołał doskoczyć do ogona drugiej grupy, jadącej kilkanaście sekund za liderami. Wtedy też w czołówce rozpoczęły się ataki – swoją formę sprawdził Philippe Gilbert (BMC Racing Team), ale jego akcję skasowali Lars Boom (Belkin) i Zdenek Stybar (Omega Pharma-Quick Step). Kilometr dalej ruszył Boom, ale na jego koło siedli Manuel Quinziato (BMC Racing Team) i znów Stybar. Ta trójka miała minimalną przewagę nad rywalami, ale na 700 metrów przed kreską doszedł ich Marco Marcato (Cannondale), a potem też Sep Vanmarcke (Belkin). Belg podkręcił tempo na 400 metrów przed metą, ale Stybar czujnie siadł na koło rywala i skontrował tuż przed ostatnim zakrętem. Na ostatnich 150 metrach Czech miał niewielką przewagę nad dwójką kolarzy Belkin i zdołał utrzymać ją do mety, dzięki czemu mógł cieszyć się z pierwszego w tegorocznym wyścigu zwycięstwa etapowego.