TdF: Majka po raz drugi!!!

Kolarz Tinkoff-Saxo odniósł drugie zwycięstwo w tegorocznym wyścigu i po raz kolejny jechał bardzo mądrze taktycznie. Polak znów zabrał się w ucieczkę w początkowej fazie wyścigu i atakując na ostatnim podjeździe, zdołał utrzymać niewielką przewagę nad faworytami wyścigu. Majka odniósł zwycięstwo dokładnie w tym samym miejscu, w którym 21 lat temu pierwsze polskie zwycięstwo etapowe w Tour de France odniósł Zenon Jaskuła.

Majka zameldował się samotnie na Pla d’Adet, dystansując swoich rywali w drodze na szczyt. Polak kolejno zostawiał swoich rywali z ucieczki, a decydujący atak przypuścił na 2,5km przed szczytem, kiedy to za plecami zostawił Giovanniego Viscontiego (Movistar) i samotnie pokonywał pozostałe kilometry do mety. Jego przewaga była już wtedy dość duża i do mety dojechał niezagrożony, mimo akcji faworytów za jego plecami. Na mecie zameldował się 29 sekund przed Viscontim i 46 przed Vincenzo Nibalim (Astana), który minął linię mety razem z Jeanem Christophem Peraud (Ag2R La Mondiale).

Zwycięstwo na Pla d’Adet umocniło też Majkę na pozycji lidera klasyfikacji górskiej Tour de France. Kolarz Tinkoff-Saxo, który przed etapem miał zaledwie 1 punkt przewagi nad Joaquinem Rodriguezem (Katiusza), dziś zostawił Hiszpana za plecami na 7 kilometrów przed metą, a potem zgarnął podwójne punkty na szczycie wzniesienia. Obecnie ma 31 punktów przewagi nad Nibalim i 37 nad Rodriguezem. 

Prowadzenie w klasyfikacji generalnej zachował Nibali, który dziś znów atakował swoich rywali i jedynie Peraud był w stanie utrzymać tempo Włocha. Kłopoty przeżywał Alejandro Valverde (Movistar), choć Hiszpan zdołał utrzymać drugą pozycję w tabeli. Trzecie miejsce utrzymał lider klasyfikacji młodzieżowej, Thibaut Pinot (FDJ.fr).

Krótki, ale treściwy – tak w skrócie można było opisać 17. etap Tour de France z do Saint-Lary. Na 125 kilometrach kolarze pokonywali cztery premie górskie – trzy 1. kategorii i jedną poza kategorią, gdzie usytuowana była meta wyścigu. Początek był jednak stosunkowo łatwy, płaski i już tam, po zaledwie dwóch kilometrach etapu, uformowała się ucieczka, w skład której wchodzili Sergio Paulinho (Tinkoff-Saxo), Blel Kadri (Ag2R La Mondiale), Tom-Jelte Slagter (Garmin-Sharp), Yukiya Arashiro i Cyril Gautier (Europcar), Jens Voigt (Trek Factory Racing), Nicolas Edet (Cofidis) i Martin Elmiger (IAM Cycling). Choć tempo peletonu, w którym dowodzili kolarze Katiuszy, było zawrotne i sięgało 55km/h, to jednak uciekinierzy na dojeździe do pierwszego podjazdu na trasie zdołali wypracować sobie minutową przewagę.

U podnóża col du Portillon (1. kat, na 57,5km) do przodu z peletonu wyskoczył Joaquin Rodriguez (Katiusza), walczący o punkty w klasyfikacji górskiej. Czujnie jechał lider tej klasyfikacji, Rafał Majka (Tinkoff-Saxo), który szybko ruszył za Hiszpanem, a do czołówki dołączali także kolejni kolarze. Po kilku kilometrach, następnych przyspieszeniach i przetasowaniach na czele jechali Rodriguez oraz Bauke Mollema (Belkin), David Lopez (Team Sky), Kristijan Durasek (Lampre-Merida), Alessandro De Marchi (Cannondale) i Nicolas Roche (Tinkoff-Saxo).

Na kilometr przed szczytem kilkunastoosobowa grupka, w której jechał Majka, traciła 25 sekund do liderów, natomiast peleton był kolejne 25 sekund dalej. Tempo w grupie zasadniczej nadawali kolarze Astany, ale na razie nie reagowali na ataki kolarzy z drugiej dziesiątki klasyfikacji generalnej. Na 200 metrów przed szczytem po punkty na premii górskiej wyskoczył Rodriguez, zostawiając rywali za plecami i zgarniając 10 punktów do klasyfikacji. Kolarz Katiuszy był wtedy wirtualnym liderem klasyfikacji górskiej, mając 9 punktów przewagi nad Majką. 

Na zjeździe z Portillon dwie czołowe grupy połączyły się, tworząc 22-osobową czołówkę, w której byli Rodriguez, Roche, Durasek, De Marchi, Mollema, Majka, Kadri, Arashiro, Gautier, oraz Vasil Kiriyenka (Team Sky), Jose Herrada, Jon Izagirre i Giovanni Visconti (Movistar), Jakob Fuglsang (Astana), Tom Dumoulin (Giant-Shimano), Jurgen Van den Broeck (LottoBelisol), Amael Moinard i Peter Velits (BMC Racing Team), Pierre Rolland (Europcar), Frank Schleck (Trek Factory Racing) i Rein Taaramae (Cofidis).

Po kilkunastu kilometrach kolarze pokonywali 13-kilometrowy podjazd pod col de Peyresourde (1.kat, na 82km), u którego podnóża do przodu ruszył Kiryienka, natomiast z peletonu odpadał Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step). Pierwsze kilometry Peyresourde były dość spokojne, ale na 7km przed szczytem zaatakował Mollema, a potem ruszyli Roche i Herrada i ta dwójka goniła teraz prowadzącego Białorusina. Kiryienka minął premię górską z przewagą 1.15 nad pogonią i 1.50 nad grupą, z której po punkty wyskoczyli Rodriguez i Majka. Do mety pozostało wtedy nieco ponad 40 kilometrów, ale do pokonania kolarze mieli jeszcze dwie premie górskie - col de Val Louron-Azet (1. kat, na 102,5km) oraz prowadzący na metę Pla d’Adet (HC, na 124,5km).

Na 6 kilometrów przed szczytem prowadzący Kiryienka miał ponad minutę przewagi nad grupą pościgową, w której tempo dyktował Roche, z Majką i Rodriguezem za plecami. Ponad 5 minut tracił peleton, w którym mocne tempo dyktowali kolarze teraz FDJ.fr, uszczuplając grupę do około 30 kolarzy. Tuż przed szczytem grupa pościgowa dogoniła słabnącego Kiryienkę, a chwilę później Majka i Rodriguez rozegrali kolejną bitwę o punkty na premii górskiej. Hiszpan ruszył jako pierwszy i dopiero po kilkunastu metrach na jego koło skoczył Majka, a tuż przed premią poprawił, choć nie zdołał wyprzedzić rywala na kresce. Przed ostatnią, premiowaną podwójnie premią górską, tę dwójkę w tabeli dzieliło 13 punktów. Peleton minął szczyt 2.45 za liderami, a z tej grupy na zjeździe zaatakował Romain Bardet (Ag2R La Mondiale) i wyprzedzał rywali o 15 sekund.

Jeszcze przed rozpoczęciem podjazdu pod Pla d’Adet czołówka zaczęła się rwać po pierwszych atakach. Do przodu ruszyli Roche, Rolland, Visconti, Moinard, natomiast Majka i Rodriguez jechali kilkanaście sekund dalej, pilnując się wzajemnie. Po kilku atakach, na czele znalazł się Visconti, za którym jechała pozostała trójka i dalej reszta kolarzy. 8 kilometrów przed metą pierwszy atak przypuścił Majka, ale Rodriguez był czujny i szybko siadł na koło Polaka. Kolejnym atakującym był Schleck, za którym ruszył Izzagire, a po chwili także Majka, z przyklejonym Rodriguezem. Następna akcja Polaka, kilkaset metrów dalej, pozostała już bez odpowiedzi Hiszpana, a Majka rozpoczął jazdę po zwycięstwo i punkty na szczycie premii górskiej. Polak szybko doszedł do Rollanda, Roche’a i Moinarda i przez chwilę jechał w grupce prowadzonej przez swojego kolegę z ekipy. Długo jednak nie czekał z kolejnym atakiem i na 5,5 kilometra przed szczytem znów ruszył do przodu. 

Visconti był już w zasięgu wzroku i szybko został doścignięty przez Majkę. Ta dwójka jechała razem przez kilka kilometrów, natomiast za ich plecami faworyci także rozpoczęli akcje. Pierwszy ruszył Peraud, a po akcji Francuza odpadł Valverde. Kolejne przyspieszenia nastąpiły ze strony Nibalego i już tylko Peraud był w stanie utrzymać się na kole lidera wyścigu. Dalej jechała trójka Bardet, Pinot i Tejay Van Garderen (BMC Racing Team), a kolejne kilkanaście sekund tracił Valverde.

Wyścig nabrał tempa na ostatnich kilometrach – walkę o zwycięstwo toczyli Majka z Viscontim, Nibali z Peraud atakowali z grupy faworytów, Pinot, Bardet i Van Garderen gonili uciekającą dwójkę, a Valverde próbował zminimalizować straty. Majka i Visconti jechali razem tylko do 2500 metrów przed metą. Wtedy to kolarz Tinkoff-Saxo przypuścił decydujący atak, zostawiając Włocha daleko w tyle. Kolejne metry pokonywał mocnym i równym tempem, choć wydawało się, że ma jeszcze sporo sił w zapasie. I choć Nibali i Peraud zmniejszyli stratę z dwóch minut do minuty, to od momentu ataku prowadzenie Majki nie było zagrożone. Polak na szczycie miał sporo czasu, by cieszyć się ze zwycięstwa etapowego, drugiego w tym wyścigu, i koszulki najlepszego górala. Dopiero 29 sekund za nim przyjechał Visconti, a 46 sekund stracili Nibali i Peraud.