TdF: Sprint dla Kristoffa

Kristoff wygrał typowy sprinterski finisz, na którym walczył niemalże cały peleton. Norweg na końcowych metrach nie dał szans Saganowi, który po raz kolejny nie mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Słowak minął linię mety o ponad długość roweru za kolarzem Katiuszy, wyprzedzając jeszcze Arnaud Demara (FDJ.fr). 

W peletonie finiszowali faworyci, w tym także lider wyścigu, Vincenzo Nibali (Astana), który zachował prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Najwyżej sklasyfikowanym z naszych reprezentantów jest wciąż Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step), który zajmuje 12. miejsce, tracąc do lidera ponad 4 minuty.

Etap z Bourg-en-Bresse do Saint-Etienne przybliżał kolarzy w góry. Peleton kierował się w stronę Alp, choć brakowało jeszcze solidnych podjazdów. Przed etapem ze startu wycofał się jeden z wczorajszych bohaterów, Andrew Talansky (Garmin-Sharp). Amerykanin długo walczył samotnie, by nie przekroczyć limitu czasowego, i choć ukończył etap, to jednak kontuzja pleców, odniesiona wskutek kraksy na wcześniejszym etapie, uniemożliwiła mu dalsza jazdę i Amerykanin nie stanął na starcie w Bourg-en-Bresse.

Bartosz Huzarski (NetApp Endura) był pierwszym kolarzem, który atakował po starcie, ale zarówno atak Polaka, jak i kilku innych kolarzy, zostały skasowane. Dopiero po 10 kilometrach jazdy oderwała się od peletonu piątka - Sebastian Langeveld (Garmin-Sharp), Gregory Rast (Trek Factory Racing), Simon Clarke (Orica GreenEdge), David De La Cruz (NetApp Endura) i Florian Vachon (Bretagne-Seche Environnement) – i po kolejnych 15 kilometrach jazdy mieli już trzy minuty przewagi nad zasadniczą grupą, w której tempo nadawała ekipa Giant-Shimano. Potem przewaga ucieczki jeszcze rosła i oscylowała wokół czterech, pięciu minut.

De La Cruz, który wygrał dwie pierwsze premie górskie, leżał na asfalcie na 95 kilometrów przed metą i musiał wycofać się z wyścigu na skutek odniesionych obrażeń. Pozostała czwórka, z przewagą czterominutową, kontynuowała jazdę na czele i zbliżała się do kolejnych premii górskich - col des Brosses, cote de Grammond. Im bliżej podjazdów, tym przewaga ucieczki była jednak coraz mniejsza, a długim na podjeździe pod col des Brosses odpadł z niej Vachon, a potem Rast. Na czele pozostała więc już tylko dwójka – Langeveld i Clarke – która do mety zmierzała z przewagą około trzech minut. Szczyt minęłi 2.10 przed peletonem i rozpoczęli zjazd w kierunku kolejnej premii górskiej – cote de Garmmond.

W peletonie tempo nadawali kolarze Euorpcar i na atak zdecydowali się dwaj kolarze tej ekipy, Cyril Gautier i Perrig Quemeneur. Na czele, z kolei, Clarke zostawił Langevelda i samotnie pomknął do mety, mając jeszcze ponad minutę przewagi nad peletonem. Dwójka z Europcar jechała z przewagą 20 sekund nad grupą, w której do pracy włączyła się też ekipy Team Sky i Astany. Na 20 kilometrów przed metą dwójka z Europcar dogoniła lidera i niedługo potem rozpoczęli zjazd do mety.

Czołówka utrzymywała minimalną przewagę przez kilkanaście kolejnych kilometrów, czym zmusiła kolarzy Giant-Shimano do bardzo mocnej pogoni. Dopiero na 5 kilometrów przed metą Clarke i Gautier zostali doścignięci. Chwilę później w peletonie doszło do kraksy, w której leżał jeden z faworytów sprintu, Andre Greipel (Lotto Belisol). Pod jego nieobecność do głosu na czele doszły ekipy Katiusz, Omega Pharma-Quick Step, Cannondale i Giant-Shimano, które rozprowadzały swoich liderów. Żadna z ekip nie była jednak w stanie zdominować sprinterskiego pojedynku. W wyrównanej walce zwycięstwo odniósł Alexander Kristoff (Katiusza), który na mecie o ponad długość roweru wyprzedził Petera Sagana (Cannondale) i Arnaud Demare (FDJ.fr).