Tour po 7. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 7. etapie Tour de France

Drukuj
Tour de France,Omega Pharma-Quick Step,Matteo Trentin
Matteo Trentin (Omega Pharma-Quick Step) wywalczył pierwsze zwycięstwo etapowe dla swojej ekipy Sirotti

Tegoroczny Tour de France stoi pod znakiem kraks. Nie ma etapu, by kolarze nie leżeli na asfalcie, a 7. etap do Nancy był kolejnym, w którym dochodziło do groźnych wypadków.

Jednym z kolarzy, którym kraksa pokrzyżowała plany, był Tejay Van Garderen (BMC Racing). Amerykanin, kandydat do podium, upadł na podjeździe 16 kilometrów przed metą, i choć próbował gonić czołówkę z pomocą kolegów, nie był w stanie zniwelować minutowej straty do liderów. „Strata nie jest tak zła, jak sama kraksa” – mówił Amerykanin, który mocno się poobijał, „Tour jest jeszcze długi, wszystko może się zdarzyć, a minutę można łatwo stracić i odrobić” – dodał lider BMC Racing Team, który obecnie zajmuje 18. miejsce w klasyfikacji generalnej i traci do Vincenzo Nibalego 3.18.

Mniej szczęścia mieli kolarze, którzy w kraksach doznali poważnych obrażeń. Stef Clement (Belkin) leżał na asfalcie i doznał obrażeń głowy, co w konsekwencji doprowadziło do jego wycofania się z wyścigu. „Jechałem obok Stefa i nie wyglądało to dobrze. Upadł praktycznie sam, ale wylądował na głowie” – powiedział jego kolega z ekipy Bram Tankink. Także Paul Voss (NetApp Endura) leżał na asfalcie. Niemiec brał udział w kraksie, do której doszło w czołowej grupie na ostatnim kilometrze etapu i długo leżał na asfalcie. Zdołał dojechać do mety, ale prześwietlenia wykonane tuż po etapie wykazały złamanie palca i nosa u Niemca i wciąż nie wiadomo, czy wystartuje on do 8. etapu. W tej samej kraksie leżał Mathias Frank (IAM Cycling), który doznał pęknięcia kości udowej. Szwajcar także zdołał ukończyć etap, ale potem został od razu przetransportowany do szpitala, gdzie w najbliższym czasie przejdzie operacje.

Jeszcze później, na 300 metrów przed metą, na asfalcie leżał Andrew Talansky (Garmin-Sharp), lider amerykańskiej ekipy na klasyfikację generalną. „Andrew zderzył się z Simonem Gerransem, który na finiszu zmienił tor jazdy, co jest niezgodne z przepisami” – mówił po etapie Jonathan Vaughters, menedżer Garmin-Sharp, „na szczęście nic mu się nie stało, jest w porządku, ale miał naprawdę dużo szczęścia”.

Gerrans, który wskazywany był na winowajcę, zaprzecza, jakoby miał udział w kraksie Talanskiego. „Oczywiście przykro mi, że upadł, ale każdy widział, że nie było w tym mojego udziału. Nie zrobiłem nic złego” – tłumaczył się kolarz Orica GreenEdge.

Wciąż skutki kraksy z 4. i 5 etapu odczuwa natomiast Chris Froome (Team Sky). Zwycięzca ubiegłorocznego Tour de France, który z powodu kraks musiał wycofać się z wyścigu, potwierdził, że doznał pęknięcia kości nadgarstka i ręki. „Prześwietlenie zrobione, potwierdziło się przypuszczenie pęknięcia w lewym nadgarstku i prawej ręce. Teraz czas na odpoczynek” – napisał na swoim Twitterze Froome. Brytyjczyk teraz będzie odpoczywał przez kilka tygodni, a potem rozpocznie przygotowania do Vuelta a Espana.

W końcu, po siedmiu etapach prób, zwycięstwo sięgnęli kolarze Omega Pharma-Quick Step. Matteo Trentin wykorzystał bardzo dobrą pracę Michała Kwiatkowskiego i pokonał na finiszu Petera Sagana (Cannondale). „Wygraliśmy dla Cavendisha” – powiedział Włoch, „codziennie walczymy, żeby z Touru wrócić ze zwycięstwem” – dodał, „kiedy Mark się wycofał, postanowiliśmy, że codziennie będziemy walczyć o zwycięstwo i ciężko na to pracowaliśmy, a dziś nasz wysiłek został nagrodzony” – powiedział Trentin, który na fotofiniszu wyprzedził Sagana.

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj