TdF: Fotofinisz dla Trentina

Trentin na mecie o milimetry wyprzedził Petera Sagana (Cannondale), który wyskoczył z koła rywala tuż przed metą, a o zwycięstwie Włocha przesądził fotofinisz. Za plecami tej dwójki finiszował Tony Gallopin (Lotto Belisol). W pierwszej grupie finiszował też Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step), który na metę przyjechał tuż za Vincenzo Nibalim (Astana), liderem wyścigu. Wcześniej Polak bardzo mocno pracował na Trentina na ostatnim kilometrze, wyprowadzając sprintera belgijskiej ekipy na pozycję lidera 300 metrów przed metą.

Końcówka etapu, przebiegająca w pagórkowatym terenie, z dwoma podjazdami na ostatnich 20 kilometrach, była bardzo nerwowa i w grupie doszło do wielu kraks. Na asfalcie leżeli m.in. Tejay Van Garderen (BMC Racing Team) czy Andrew Talansky (Garmin-Sharp), który w końcówce upadł tuż obok Kwiatkowskiego.

Bardzo aktywny na etapie był także Bartosz Huzarski (NetApp Endura), który zainicjował ucieczkę i uciekał przez ponad 200 kilometrów. Polak, choć razem z Martinem Elmigerem (IAM Cycling) poddał się jako ostatni, nie został doceniony przez organizatorów i to Szwajcar został uznany najagresywniejszym kolarzem etapu.

7. etap tegorocznego Tour de France przybliżał kolarzy w rejon Wogezów. Był jednym z dłuższych etapów wyścigu, liczącym 234.5km, ale dopiero w końcówka miała przynieść rozstrzygnięcia. Kolarze na ostatnich 20 kilometrach pokonywali dwa niewielkie wzniesienia, które jednak mogły sporo namieszać w czołówce.

Prawie 10 kilometrów zajęło uciekinierom zorganizowanie się na czele etapu. Bartosz Huzarski (NetApp Endura) i Martin Elmiger (IAM Cycling) dali sygnał do ataku, a po krótkim pościgu i kilku kilometrach dołączyli do nich Alexandre Pichot (Europcar), Matthew Busche (Trek Factory Racing), Nicolas Edet (Cofidis) i Anthony Delaplace (Bretagne - Seche Environnement). Ich przewaga, po 25 kilometrach etapu, wynosiła 4.15 i to było najwięcej, na ile pozwolił im tego dnia peleton.

Grupa zasadnicza, prowadzona przez kolarzy Cannondale, kontrolowała sytuację na trasie, nie pozwalając przewadze przekroczyć trzech minut. Na 130 kilometrów przed metą przewaga wynosiła dwie i pół minuty i wciąż spadała, choć gdy spadła do minuty, peleton znów zwolnił. Na 65 kilometrów przed metą z ucieczki zaatakował Edet. Francuz utrzymywał niewielką przewagę nad rywalami z ucieczki, ale po kilku kilometrach jazdy na czele został doścignięty. Dopiero akcja Huzarskiego i Elmigera przyniosła lepszy efekt. Ta dwójka zaatakowała na 45 kilometrów przed metą i zdołała utrzymać minutę przewagi nad grupą zasadniczą, gdy pozostała czwórka została doścignięta.

Huzarski i Elmiger walczyli długo o utrzymanie się na czele, ale na 20 kilometrów przed metą, gdy kolarze rozpoczynali podjazd pod cote de Maron, zostali doścignięci. Tam zaatakował najpierw Thomas Voeckler (Europcar), ale tym razem waleczny Francuz nie zdołał oderwać się od peletonu. W grupie zasadniczej tempo wzrosło, kolarze Orica GreenEdge narzucili mocne tempo, a w środku grupy doszło do kraksy, która podzieliła peleton. Na asfalcie leżał Tejay Van Garderen (BMC Racing Team), który potem próbował gonić czołówkę, ale jego strata wciąż wynosiła 50 sekund.

Na zjeździe na czoło wyszli kolarze Omega Pharma-Quick Step, Tinkoff-Saxo, a także sam lider wyścigu, Vincenzo Nibali (Astana). Niedługo potem peleton pokonywał ostatni podjazd na trasie - Cote de Boufflers – gdzie mocne tempo narzucili kolarze Tinkoff-Saxo, a w końcówce na czoło wyszedł Alberto Contador. Za nim czujnie jechał Nibali, tuż za nim Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step). Tuż przed szczytem zaatakował jednak Peter Sagan (Cannondale), za którym ruszył Greg van Avermaet (BMC Racing Team).

Za dwójką  atakujących nie ruszył żaden z rywali, dzięki czemu zyskali kilkanaście metrów przewagi. Kolejne kilometry do mety, prowadzące w dół, nie zmieniły wiele – Sagan i Van Avermaet utrzymywali nieznaczną przewagę nad niewielką grupką pościgową. Dopiero na kilometr przed metą osłabli i zostali wchłonięci przez grupę. Wtedy na czoło wyszedł Kwiatkowski, mając na kole Sagana i Matteo Trentina ze swojej ekipy. Polak rozprowadzał grupę do ostatnich 300 metrów, a gdy zszedł z prowadzenia, Trentin rozpoczął finisz. Włoch długo prowadził, ale w samej końcówce z jego koła wyskoczył Sagan. Słowak zafiniszował bardzo mocno i wydawało się, że odniesie pierwsze zwycięstwo w tegorocznym wyścigu, ale to Trentin okazał się o milimetry lepszy.