TdF: Hat-trick Kittela

Było to najtrudniejsze z dotychczasowych zwycięstw Niemca. Kittel musiał gonić rywali na 300 metrów przed metą i dopiero na ostatnich metrach wyszedł zza pleców Kristoffa i wyprzedził Norwega na kresce. Za plecami Kittela finiszował też Demare, który ruszył razem z Niemcem, ale nie był w stanie wyprzedzić bardziej doświadczonego rywala.

Było to już trzecie w tegorocznym Touur de France zwycięstwo kolarza Giant-Shimano. W swojej karierze triumfował już siedmiokrotnie w Wielkiej Pętli.

Faworyci wyścigu przyjechali na metę w peletonie. Swoją pozycję zachował Vincenzo Nibali (Astana), a także Chris Froome (Team Sky), choć Brytyjczyk upadł już na 4. kilometrze i etap przejechał z opaską na nadgarstku.

Jeszcze przed startem etapu z wyścigu wycofał się Andy Schleck (Trek Factory Racing). Luksemburczyk we wczorajszym zderzeniu z kibicem uszkodził więzadła w kolanie, co uniemożliwia mu dalszą jazdę. Krótko po starcie, z kolei, w kraksie leżał Chris Froome (Team Sky). Po opatrzeniu przez lekarza wyścigu, Brytyjczyk dostał usztywnienie na kontuzjowany nadgarstek i kontynuował jazdę.

Chwilę wcześniej, tuż po sygnale do startu ostrego, zaatakował Thomas Voeckler (Europcar), za którym ruszył Luis Mate (Cofidis). Ta dwójka zyskała dużą przewagę już po kilku kilometrach jazdy i mogła cieszyć się prowadzeniem przez prawie cały dzień. Ekipy Astany i Giant-Shimano kontrolowały sytuację na etapie, nie pozwalając uciekinierom zyskać więcej niż cztery minuty. Na 100 kilometrów przed metą przewaga wynosiła 2.30, lecz peleton nie zamierzał zbyt szybko kasować tej ucieczki.

Ożywienie w grupie nastąpiło prze lotnym finiszem, na 92 kilometrze etapu. Tam przyspieszyli kolarze Cannondale, rozciągając, a w końcu rozrywając peleton. Z tyłu zostali m.in. Joaquin Rodriguez (Katiusza), Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step) i Arnaud Demare (FDJ.fr), ale z pomocą kolarzy belgijskiej ekipy dołączyli do peletonu. Pecha miał Mate, który na 55 km przed metą po raz drugi miał defekt i został doścignięty przez zasadnicza grupę, zostawiając Voecklera samotnego na czele wyścigu. Waleczny Francuz nie miał zamiaru się poddawać i kontynuował jazdę. Na 30 kilometrów przed metą miał już jednak tylko pół minuty zapasu i jego los był przesądzony, gdy ekipy sprinterów zaczęły dyktować mocniejsze tempo. Kolarz Europcar został ostatecznie doścignięty na 16 kilometrów przed metą.

Jak zwykle ekipy sprinterów wysłały na czoło swoich kolarzy. Zespół Garmin-Sharp długo prowadził grupę na ostatnich kilometrach, ale na 5km przed kreską na czoło wyszli kolarze Omega Pharma-Quick Step i na kilka kilometrów zdominowali peleton. Dopiero na 2 kilometry przed kreską ekipa Giant-Shimano rozpoczęła wyciąganie Marcela Kittela do przodu, ale nie byli w stanie przesunąć się na czoło. Ostatnie metry wyścigu były nieco chaotyczne, bez którejkolwiek z ekip, która zdominowałaby finisz. Na 500 metrów przed metą Alexander Porsev (Katiusza) rozprowadzał Alexandra Kristoffa, a Norweg niedługo potem rozpoczął finisz, mając Kittela na plecach. Niemiec długo czekał na atak i wyskoczył dopiero w samej końcówce, ale z jego przyspieszeniem nie był w stanie równać się żaden z rywali.