TdF: Nibali w maillot jaune

Włoch zaatakował z grupki faworytów, Dydo mety pozostało 1800 metrów, a niezdecydowanie rywali pozwoliło mu zyskać kilkadziesiąt metrów przewagi, którą obronił aż do mety. Tuż za nim finiszowała trójka, która rozpoczęła sprint po drugie miejsce – Greg Van Vaermaet (BMC Racing Team), Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step) i Peter Sagan (Cannondale). Nibali zachował na mecie 2 sekundy przewagi, co pozwoliło mu na objęcie prowadzenia w klasyfikacji generalnej i założenie maillot jaune na podium.

Kolarz Astany wyprzedza teraz o 2 sekundy właśnie Sagana i Van Avermaeta. Dotychczasowy lider i wczorajszy zwycięzca – Marcel Kittel (Giant-Shimano) – miał dziś ciężki dzień na pagórkowatym etapie i przyjechał na metę prawie 20 minut za zwycięzcą.

Etap z York do Sheffield rozpoczął się bez udziału Marka Cavendisha (Omega Pharma-Quick Step), który wczoraj brał udział w kraksie i nie był w stanie kontynuować jazdy. Już bez Brytyjczyka, chwilę po 12, kolarze wyruszyli na 201-kilometrową trasę, mocno pofałdowaną, na której kolarze pokonywali kilkanaście podjazdów, w tym dziewięć skategoryzowanych. Profil etapu sprzyjał ucieczkom, jednak pewne było, ze w końcówce to faworyci będą chcieli pokazać, na co ich stać.

Mimo to już chwilę po sygnale do startu ostrego zaatakowała siódemka kolarzy. Armindo Fonseca (Bretagne-Séché Environnement) dał sygnał do ataku, a za Francuzem ruszyli kolejni - Perrig Quémeneur (Europcar), Matthew Busche (Trek Racing Team), Cyril Lemoine (Cofidis), David de la Cruz (NetApp Endura) i Blel Kadri (Ag2R La Mondiale), a po chwili także Bart De Clercq (Lotto Belisol). Bardzo szybko zyskali ponad dwie minuty przewagi nad zasadniczą grupą i długo utrzymywali się na czele wyścigu. Peleton nie spieszył się, pozwalając uciekinierom rozegrać między sobą cztery premie górskie, na których najwięcej punktów zgarnął Lemoine.

Dopiero po minięciu półmetka etapu, a jeszcze kilkadziesiąt kilometrów przed najtrudniejszym podjazdem na trasie - Holme Moss (2. kat; dł. 4,7km; 7%; na 144km)  peleton znacznie przyspieszył, a przewaga uciekinierów zaczęła bardzo szybko spadać. Na czele zasadniczej grupy widoczni byli kolarze Team Sky, z Chrisem Froomem, a także Astana, BMC Racing Team i Tinkoff-Saxo i na 60 kilometrów przed metą, na podjeździe pod Holme Moss, dogonili prawie wszystkich kolarzy z ucieczki. Do końca walczył jeszcze Kadri, za którym z peletonu wyskoczył Thomas Voeckler (Europcar). Francuz dogonił swojego rodaka, ale kolarz Ag2R La Mondiale nie zamierzał odpuszczać i znów zaatakował, samotnie mijając szczyt. Na zjeździe za Kadrim utworzyła się grupka, w której, oprócz Voecklera, byli Cyril Gautier (Europcar), Tony Martin (Omega Pharma-Quick Step), Nicolas Edet (Cofidis) i Marcus Burchardt (BMC Racing Team). Przewaga Kadriego nad tą grupą wynosiła nieco ponad pół minuty, natomiast peleton tracił ponad minutę. Kolejne kilometry to mocna praca peletonu, który na niespełna 40 kilometrów przed metą skasował ucieczkę.

Przed peletonem, który był coraz mniej liczny, były jeszcze trzy podjazdy. Wysoko jechali kolarze Omega Pharma-Quick Step, a Michał Kwiatkowski był dobrze eskortowany przez kolegów z ekipy. Kolejne kilometry, mocno pofałdowane, rozciągnęły i uszczupliły zasadniczą grupę, ale na zjazdach peleton znów się połączył. Na niespełna 20 kilometrów przed metą zaatakowali dwaj Francuzi – Pierre Rolland (Europcar) i Jean Christophe Peraud (Ag2R La Mondiale) – ale brak współpracy w ucieczce sprawił, ze ich akcja nie trwała długo, a Rolland został doścignięty na ostatnich 10 kilometrach.

Przed kolarzami był jeszcze jeden, ostatni podjazd, który rozpoczynał się na 6 kilometrów przed metą. Tam do akcji wkroczyli faworyci, ale przyspieszenia Chrisa Frooma (Team Sky), Alberto Contadora (Tinkoff-Saxo) czy Vincenzo Nibalego (Astana), który próbował atakować też na zjeździe, nie przyniosły efektów. Kolejne, liczne ataki na ostatnich kilometrach także były nieskuteczne. Dopiero zdecydowany atak Nibalego na 1800 metrów przed metą dał Włochowi kilkudziesięciometrowe prowadzenie, choć duże znaczenie miało też niezdecydowanie rywali. Nibali zyskał bezpieczną przewagę i na 300 metrów przed metą mógł być już pewien zwycięstwa. Dopiero w samej końcówce sprinterski finisz rozpoczęli Peter Sagan (Cannondale), Kwiatkowski i Greg Van Avermaet (BMC Racing Team), ale byli zbyt daleko, by wydrzeć Nibalemu zwycięstwo.