TdF: Wygrana Kittela, dramat Cavendisha

Kittel powtórzył swój wynik z ubiegłego roku, kiedy to także na pierwszym etapie Tour de France finiszował najszybciej z peletonu i założył maillot jaune. Dziś, w finiszu zdominowanym przez kraksę na 100 metrów przed metą, pokonał Petera Sagana (Cannondale) i Ramunasa Navardauskasa (Garmin-Sharp). Finiszujący Niemiec wyprzedził jeszcze Fabiana Cancellarę (Trek Factory Racing), który próbował długiego finiszu na kilometr przed metą, i bez większych problemów pokonał Sagana, odnosząc kolejne zwycięstwo w Tour de France.

Dziesiątki tysięcy kibiców, którzy zgromadzili się na mecie w Harrogate, przeżyli w ostatnich sekundach wyścigu wielki zawód. Gdy kolarze byli w środku sprinterskiego pojedynku, Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step), po zderzeniu z Simonem Gerransem (Orica GreenEdge), upadł, mocno uderzając o asfalt. Brytyjczyk leżał bez ruchu przez jakiś czas, a gdy się podniósł, widać było grymas bólu na jego twarzy. Kolarz Omega Pharma-Quick Step najpewniej złamał obojczyk, ale po kilku minutach wsiadł na rower i przejechał linię mety.

Punktualnie o godzinie 11.07 czasu lokalnego peleton, złożony z kolarzy z 22 ekip wyruszył z Leeds, by ulicami pełnymi kibiców udać się do zamku Harewood House, gdzie kolarzy przywitała brytyjska rodzina królewska, a następnie oficjalnie rozpoczęto wyścig.

Po 12 peleton ruszył już na trasę 1. etapu 101. Tour de France. Po kilku przejechanych kilometrach dano sygnał do startu ostrego i już chwilę później zawiązała się ucieczka dnia. Benoit Jarrier (Bretagne-Séché Environnement) dał sygnał do ataku, a za nim ruszyli Nicolas Edet (Cofidis) i doświadczony Jens Voigt (Trek Factory Racing), najstarszy kolarz tegorocznego wyścigu. Ta trójka błyskawicznie, po niespełna 5 kilometrach jazdy, zyskała 2 minuty przewagi, ale przed nimi było jeszcze ponad180 kilometrów etapu i trzy podjazdy na trasie – Cray Hill (na 68km), Buttertubs Hill (na 103,5km) i Grinton Moor Hill (na 129,5km).

W peletonie od razu na czoło wyszły ekipy sprinterów – Omega Pharma-Quick Step z Michałem Gołasiem i Lotto Belisol – ale tempo przez nich narzucone było bardzo spokojne i pozwoliło uciekinierom długo cieszyć się prowadzeniem. Ci skupili się głównie na walce o punkty na premiach górskich, a co za tym idzie – pierwszą koszulkę w grochy. Pierwszą premię górską – Cray Hill (4. kat) wygrał Jarrier, a już chwilę później kolarze pokonywali lotny finisz. Właśnie tam zaatakował Voigt, czym zaskoczył dwójkę rywali, i odjechał samotnie, w pogoni za pozostałymi punktami na dwóch premiach górskich. Na 100 kilometrów przed metą kolarz Trek Factory Racing miał już minutę przewagi nad Jarrier i Edetem i ponad 5 nad peletonem. Niemiec sięgnął po komplet punktów na kolejnych dwóch wzniesieniach i zapewnił sobie koszulkę w grochy, natomiast tuż po drugim podjeździe został doścignięty.

Jeszcze wcześniej, bo na Buttertubs Hill, peleton podzielił się na dwie grupy. Z tyłu zostali m.in. Thibaut Pinot (FDJ.fr), Chris Horner (Lampre-Merida), Christoph RIblon (Ag2R La Mondiale), czy Joaquin Rodriguez (Katiusza) i Dani Navarro (Cofidis). Ta grupka, w której łącznie było około czterdziestu kolarzy, w pewnym momencie traciła półtorej minuty do zasadniczej grupy, ale w miarę zbliżania się do mety, gdy tempo peletonu nieco zmalało, udało im się dołączyć do czołówki.

Tempo cały czas nadawali głównie kolarze Lotto Belisol i dopiero na 25 kilometrów przed meta pozostałe ekipy włączyły się do walki o pozycje. Zespoły Cannondale, Omega Pharma-Quick Step, Katiuszy, Orica GreenEdge. Na dobre walka ekip sprinterów rozpoczęła się na 10 kilometrów przed metą, gdy każda z nich chciała zająć miejsce na czele grupy. Znakomicie pojechali kolarze Omega Pharma-Quick Step, których na 4 km przed metą na czoło wyciągnął Tony Martin. Tempa kolarzy belgijskiej ekipy nie byli w stanie utrzymać rywale i wielu faworytów zostało już bez swoich pomocników.

Dopiero na 2,5km przed metą rywale Cavendisha zaczęli znów przebijać się do przodu. Ruszyli kolarze Giant-Shimano, później prawą stroną pojechali kolarze Cofidis, ale na 1km przed metą, gdy droga wiodła nieco pod górę, wszystkich zaskoczył Fabian Cancellara (Trek Factory Racing), który spróbował długiego finiszu. Atak Szwajcara mocno pokrzyżował plany sprinterom, którzy teraz gorączkowo gonili atakującego. Gdy peleton był tuż za Cancellarą, w pierwszym rzędzie doszło do kraksy. Walczący o pozycje Cavendish i Simon Gerrans (Orica GreenEdge) upadli, gdy o kierownicę Australijczyka zahaczył Bryan Coquard (Europcar). Po tym upadku na czele została czwórka – Coquard, Ramunas Navardauskas (Garmin-Sharp), Marcel Kittel (Giant-Shimano) i Peter Sagan (Cannondale). Szybko minęli Cancellarę, a po kilkunastu metrach Kittel wyszedł na prowadzenie, którego nie oddał do końca, bez większych problemów ogrywając Sagana.