TdS: Finisz dla Sagana

Prowadzenie w wyścigu zachował Tony Martin (Omega Pharma-Quick Step), który na metę przyjechał razem ze zwycięzcą, w około 50-osobowej grupie, która utrzymała się na czele po ostatnich kilometrach etapu, prowadzących nieco pod górę. Niemiec wciąż ma 6 sekund przewagi nad Tomem Dumoulin (Giant-Shimano) i 14 sekundy nad Saganem. Najwyżej sklasyfikowanym kolarzem CCC Polsat po 3. etapach jest Davide Rebellin, który ze stratą 38 sekund zajmuje 18. miejsce.

Trzeci etap tegorocznego Tour de Suisse, prowadzący z Sarnen do Heiden, liczył 203 kilometry i zawierał trzy klasyfikowane podjazdy – wszystkie drugiej kategorii. Największe znaczenie dla losów etapu miała jednak sama końcówka, kiedy to kolarz pokonywali niewielki, nieco ponad trzykilometrowy podjazd, gdzie usytuowana była meta. Ataki rozpoczęły się szybko, ale żaden z nich nie zdołał dojechać do mety. Martin Kohler (BMC Racing Team) i Steven Kruijswijk (Belkin) zaatakowali jako pierwsi po około 20 kilometrach etapu, ale po tym, jak zyskali prawie cztery minuty przewagi, zostali doścignięci na Wasserfluh – drugim podjeździe na trasie, z którego szczytu do mety pozostało niespełna 70 kilometrów.

Tak szybkie skasowanie ucieczki przez kolarzy Omega Pharma-Quick Step sprawiło, że pojawili się kolejni chętni do złapania się w akcje zaczepną. Jadący swój drugi wyścig na szosie Nino Schurter (Orica-GreneEdge) znalazł się w grupce, a oprócz Szwajcara zaatakowali też Laurent Didier (Trek Factory Racing), Danilo Wyss (BMC Racing Team) i Bjorn Thurau (Europcar), który jednak po minięciu premii górskiej wrócił do peletonu. Z grupy zasadniczej przeskoczyli natomiast Valerio Agnoli (Astana) i Tosh Van Der Sande (Lotto Belisol), dołączając do czołówki. Gdy jednak mijali linię ostatniej premii górskiej w Wald, a do mety pozostały 22 kilometry, peleton był już bardzo blisko i ich szanse były minimalne. Mimo to na atak zdecydował się jeszcze Van Der Sande, który odjechał na 14 kilometrów przed metą, gdy jego rywale kolejno byli doganiani przez peleton. Akcja Belga nie miała jednak szans powodzenia i on także, na nieco ponad 7 kilometrów przed metą, został doścignięty.

Wtedy do akcji wkroczyły ekipy, chcące ugrać coś dla swoich sprinterów – FDJ.fr i Giant-Shimano. Później stery przejęła ekipa Omega Pharma-Quick Step, chcąca uchronić Tonego Martina przed kłopotami w środku grupy. Na 3 kilometry przed metą droga zaczęła się nieco wznosić, a grupa uszczupliła się. Blisko czuba jechali m.in. Cadel Evans (BMC Racing Team), Peter Sagan (Cannondale), czy Rui Costa (Lampre-Merida), a także Davide Rebelling (CCC Polsat). Peter Kennaugh (Team Sky) próbował ataku na 2 kilometry przed metą, potem Laurens Ten Dam (Belkin), ale walka o zwycięstwo sprowadzała się do ostatnich metrów.

Na 400 metrów przed metą ruszył Evans, mający na kole czujnie jadącego Sagana, który gdy tylko na czoło wysunął się Michael Albasini (Orica GreenEdge), błyskawicznie złapał koło Szwajcara. Na ostatnim zakręcie, 50 metrów przed metą, tuż przy barierkach wyprzedził rywala i sięgnął po swoje 9. w karierze zwycięstwo w Tour de Suisse.