Giro po 20. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 20. etapie Giro d’Italia

Drukuj
Giro di Italia,Nairo Quintana,Movistar
Kolarze Movistar chronią swojego lidera Sirotti

Po raz drugi w tegorocznym wyścigu Michael Rogers (Tinkoff-Saxo) pokazał rywalom plecy, choć nie bez wpływu na wynik rywalizacji na 20. etapie Giro d’Italia byli kibice.

Rogers sięgnął po cenne i prestiżowe zwycięstwo na szczycie Monte Zoncolan, którego zbocza szczelnie wypełnili kibice, jednak nierzadko przeszkadzali oni kolarzom, zamiast im pomagać w walce z trudnym podjazdem.

„To był bardzo trudny podjazd, musiałem dać z siebie naprawdę wszystko. Gdy na ostatnich kilometrach jechaliśmy z Bongiorno, uwierzyłem, że mogę to wygrać” – mówił Rogers, który był jednym z najmocniejszych kolarzy tego dnia, „gdy zobaczyłem, że jadę sam, wiedziałem, że już nie mogę się oglądać, tylko naciskać na pedały i dać z siebie absolutnie wszystko. To dla mnie prawdziwy zaszczyt, wygrać na tej legendarnej górze. To była nasza ostatnia szansa na zwycięstwo i udało się” – mówił kolega z ekipy Rafała Majki.

Największym pechowcem etapu na Zoncolan był z pewnością Francesco Bongiorno (Bardiani CSF). Gdy na ostatnich kilometrach Zoncolan Włoch toczył zacięty i wyrównany pojedynek z Rogersem, został popchnięty przez kibica, przez co stracił równowagę i musiał wypiąć się z pedałów, przez co stracił kontakt z Rogersem. Kilkunastometrowa różnica, która wytworzył się pomiędzy dwoma kolarzami, już nigdy nie została zlikwidowana, a Rogers samotnie ruszył do mety.

„Musiałem się podeprzeć i to kosztowało mnie 20 metrów straty. Straciłem swój rytm, a potem było już po wszystkim” – mówił Bongiorno, który ostatecznie na metę przyjechał na trzeciej pozycji, ze stratą 49 sekund do Rogersa. 

Także Australijczyk nie miał łatwej drogi na szczyt. Gdy już samotnie pokonywał ostatnie kilometry podjazdu, także musiał przebijać się przez tłumy kibiców, którzy szczelnie wypełnili zbocza Zoncolan, nierzadko uderzając czy ocierając się o nich.

Faworyci wyścigu pojechali na remis, zadowalając się chyba aktualnym stanem klasyfikacji generalnej. Zdecydowanych ataków kolarzy z czołówki klasyfikacji generalnej nie było, a wszelkie próby były szybko kasowane. Jedynie dwaj najlepsi kolarze tegorocznego wyścigu, Nairo Quitnana (Movistar) i Rigoberto Uran (Omega Pharma-Quick Step) zdołali nieco odjechać od reszty stawki, ale i tak ich przewaga na mecie wyniosła zaledwie kilkanaście sekund i ich akcja nie zmieniła nic w czołówce tabeli.

Po przejechaniu Zoncolan, ostatniego z podjazdów na trasie tegorocznego Giro d’Italia, pewnym zwycięstwa może być już Quintana. Kolumbijczyk ma ponad 3 minuty przewagi nad swoim rodakiem, Uranem i ponad 4 nad Fabio Aru (Astana). W niedzielę kolarze walczyć będą na tradycyjnym etapie przyjaźni, gdzie ścigać się będą sprinterzy, a to i tak dopiero na ostatnich kilometrach etapu kończącego się w Trieście, gdzie zakończy się także 97. Giro d’Italia.