GdI: Zonclolan dla Rogersa

Rogers, który odniósł drugie w tegorocznym wyścigu zwycięstwo po samotnym ataku, dzisiejszą wygraną zawdzięcza nie tylko swoim silnym nogom, ale także bezmyślnemu zachowaniu kibiców na Montezoncolan. Jadący z Australijczykiem Francesco Bongiorno (Bardiani CSF) został popchnięty przez jednego z nich tak, że musiał wypiąć się z pedałów i podeprzeć nogą, a kilkumetrowej straty, jaką wtedy poniósł, nie był już w stanie odrobić. Na niespełna 3 kilometry przed metą Rogers został sam na czele wyścigu i powiększał swoją przewagę, dowożąc ją do mety. 

Australijczyk, podobnie jak 18 innych kolarzy, oderwał się od peletonu niedługo po starcie. Początkowo przewaga uciekinierów wynosiła zaledwie trzy minuty, ale w miarę zbliżania się do Zoncolan, ostatniego podjazdu w tegorocznym Giro, liczącego 10 kilometrów ze średnim nachyleniem 11,9%, ich przewaga wzrosła do ośmiu minut i mogli poważnie myśleć o zwycięstwie etapowym, gdyż faworyci wyścigu, jadący w grupie zasadniczej, nie byli zainteresowani gonieniem ucieczki, wydając się zadowoleni z takiego obrotu spraw i pogodzeni z układem klasyfikacji generalnej wyścigu.

Już na podjeździe grupa uciekinierów zaczęła się szybko rwać, a z przodu została już tylko garstka – Nicolas Roche (Tinkoff-Saxo), Franco Pellizotti (Androni Giocattoli-Venezuela), Simon Geschke i Georg Preidler (Giant-Shimano), Robinson Chalapud (Team Colombia) oraz Rogers i Bongiorno. Jeszcze przed półmetkiem podjazdu na czele została już tylko ostatnia dwójka kolarzy i to oni teraz toczyli bój o zwycięstwo. Włoch kilka razy podkręcał tempo, ale Rogers nie dał się zgubić. Sytuacja obróciła się o 180 stopni, gdy na ostatnich trzech kilometrach Bongiorno został wytrącony z równowagi przez kibica. Włoch musiał się podeprzeć, stracił kilka metrów do Rogersa i już nie był w stanie odrobić strat. Rogers do mety jechał z kilkunastosekundową przewagą nad Pellizottim, który teraz wyszedł na drugie miejsce, przed pechowego Bongiorno.

Na mecie kolarz Tinkoff-Saxo zameldował się 37 sekund przed Pellizottim i 49 przed Bongiorno. Daleko za czołówką jechali faworyci wyścigu. Nairo Quintana (Movistar) i Rigoberto Uran (Omega Pharma-Quick Step), oderwali się nieznacznie od reszty stawki i, wzajemnie się pilnując, dojechali do mety, utrzymując status quo w klasyfikacji generalnej. Pozostali kolarze z czołówki przyjechali na metę razem, kilka sekund za wspomnianą dwójką.