Pirazzi to, po Marco Canoli i Enrico Battaglinie, trzeci kolarz włoskiej ekipy Pro Continental, który został zwycięzcą etapowym na tegorocznym Giro d’Italia. Obok trzech zwycięstw Nacera Bouhanniego dla ekipy FDJ.fr, kolarze Bardiani CSF są najbardziej regularni w tegorocznym wyścigu.
Dla Pirazziego, z kolei, było to pierwsze zwycięstwo w Giro w swojej karierze. „Spośród kolarzy, którzy odjechali w końcówce, byłem najwolniejszy, dlatego pomyślałem, że muszę zaatakować wcześniej” – mówił Włoch, „to była moja jedyna szansa, a zmęczenie nie pozwoliło im mnie dogonić” – dodał.
Pirazzi dość niefortunnie rozpoczął świętowanie zwycięstwa, wykonując na mecie obraźliwy gest. Włoch został ukarany za to karą 200 Franków Szwajcarskich. „Gonienie zwycięstw stało się dla mnie obsesją, żałuję tego gestu i proszę o wybaczenie” – mówił na konferencji prasowej Pirazzi. „Doszło do sytuacji, że kiedy tylko atakowałem, wszyscy mnie gonili. Gdy inni atakowali, nie gonił nikt. A ludzie mówili, że atakuje na próżno, że nie umie się ścigać. W końcu udowodniłem im, że się mylą. Na tym Giro atakowałem już dwa razy, dopiero dziś się udało” – powiedział Włoch.
Faworyci tego dnia, po bardzo szybkim początku, wzięli wolne. Tempo, z jakim peleton zmierzał do mety po pierwszej półtorej godzinie ścigania, było zdecydowanie odpoczynkowe, a czołówka klasyfikacji generalnej zbierała siły przed górskim tryptykiem, który rozstrzygnie losy klasyfikacji generalnej.
Trzy etapy w górach, z metą na Rifugio Panarotta, późniejsza czasówka pod Cima Grappa i w końcu wspinaczka na Zoncolan, dadzą jasną i ostateczną odpowiedź na to, który z kolarzy wygra tegoroczne Giro.