Aru na dotychczasowych etapach górskich nie był aż tak widoczny, jak chociażby Domenico Pozzovivo (Ag2R La Mondiale),ale dzisiejszy atak Włocha na 2 kilometry przed metą pokazał, że jest bez wątpienia jednym z najlepszych górali w tegorocznym wyścigu i kandydatem do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej. Na dzisiejszej wspinaczce pod Plan di Montecampione odrobił 42 sekundy do lidera wyścigu, Rigoberto Urana (Omega Pharma-Quick Step) i jeszcze więcej do Rafała Majki (Tinkoff-Saxo) i Cadela Evansa (BMC Racing Team) i awansował na czwarte miejsce w kalsyfikacji generalnej. Jego strata do Urana wynosi teraz 2.24. Włoch, a także Quintana, zepchnęli z czwartego miejsca Pozzovivo, który teraz jest szósty.„To dla mnie piękny dzień, wciąż ciężko mi w to uwierzyć” – powiedział Aru, który wobec słabszej dyspozycji Michele Scarponiego jest teraz liderem Astany, „dzisiaj moi koledzy wykonali świetną robotę, byli ze mną przez cały czas. Teraz ja muszę dać z siebie wszystko, bo przed nami jeszcze wiele ciężkich etapów” – dodał Włoch, który w ubiegłym roku walczył o koszulkę najlepszego młodzieżowca, wydatnie pomagając też Vincenzo Nibalemu w końcowym zwycięstwie.
Po dwóch etapach z trudnymi podjazdami, na których w przeszłości wygrywał Marco Pantani, Wciąż na prowadzeniu utrzymuje się Uran, który dziś zdołał powiększyć przewagę nad Evansem i Majką i choć Kolumbijczyk stracił dziś do Aru i Quintany, to jednak wciąż utrzymuje ponad dwuipółminutową przewagę nad tą dwójką, która wydaje się być najgroźniejsza w górach. „Do ostatnich kilometrów staraliśmy się kontrolować sytuację, ale kiedy Aru zaatakował, wiedziałem, że nie dam rady się utrzymać za nim” – tłumaczył po etapie lider wyścigu, „ale wiedziałem, że muszę utrzymać swoje tempo, bo tylko w taki sposób będę mógł zminimalizować straty i nie stracić zbyt wiele. Wciąż jednak czuje się bardzo dobrze, czuję się naprawdę mocny, jeszcze tydzień przed nami, a ja wciąż mam koszulkę lidera” – dodał Uran. Uran do tej pory, na dwóch najtrudniejszych górskich etapach, zdołał minimalizować swoje straty do 49 sekund i może wciąż poważnie myśleć o obronie maglia rosa w trzecim tygodniu wyścigu. Quintana jednak z każdym etapem jedzie coraz lepiej i można się spodziewać kolejnych ataków lidera Movistar, a przy trudniejszych górskich wspinaczkach, może to oznaczać spore problemy dla Urana.
Z bardzo dobrej strony pokazał się dziś Rafał Majka (Tinkoff-Saxo), który jechał bardzo mądrze w końcówce, początkowo pilnując koła najgroźniejszych rywali, a gdy znalazł się w grupie pościgowej, postanowił samotnie ruszyć za liderami, minimalizując swoje straty. „Najpierw Michael Rogers wykonał świetną robotę, a potem Rafał spisał się znakomicie, minimalizując swoje straty” – powiedział dyrektor sportowy Tinkoff-Saxo, Lars Michaelsen, „jechał cały czas swoim tempem, gubiąc Evansa. Trzecie miejsce to dobry wynik, żeby rozpocząć trzeci tydzień Giro” – powiedział Duńczyk.
Jutro przed kolarzami trzeci, ostatni dzień przerwy, w trakcie którego będą mogli odpocząć po kilku trudnych etapach w drugim tygodniu wyścigu i przygotować się na nadchodzące, decydujące etapy, między innymi te z podjazdami pod Gavie, Stelvio i Zoncolan.