GdI: Montecopiolo dla Ulissiego

Ulissi, zdecydowanie najszybszy kolarz, który utrzymał się w grupie faworytów po trzech ciężkich podjazdach na ostatnich 50 kilometrach etapu. Kilkunastoosobowa grupa na ostatnich 500 metrach dogoniła jeszcze atakującego wcześniej Pierra Rollanda (Europcar), a potem rozpoczęła się walka o zwycięstwo. Jako pierwszy do przodu ruszył Dani Moreno (Katiusza) i zdobył sporą przewagę nad rywalami. Gdy wydawało się, że Hiszpan, który po wycofaniu się z wyścigu Joaquina Rodrigueza został liderem Katiuszy, sięgnie po zwycięstwo, ten na 350 metrów przed metą niemalże stanął, a wyprzedzili go Robert Kiserlovski (Trek Factory Racing) i Diego Ulissi (Lampre-Merida). Ta dwójka stoczyła na ostatnich metrach zacięty pojedynek o zwycięstwo, a atak Ulissiego na 100 metrów przed metą zapewnił Włochowi już drugie zwycięstwo w tegorocznym wyścigu. Tuż za jego plecami linię mety minął Kiserlovski, natomiast pozostali kolarze z grupy faworytów dojeżdżali do mety w kilkusekundowych odstępach.

Trzeci, ze stratą 6 sekund, był Wilco Kelderman (Belkin), a tuż za nim uplasował się Nairo Quintana (Movistar). Na 5. miejscu linię mety przekroczył Cadel Evans (BMC Racing Team), który objął prowadzenie w wyścigu. Ósmy był Rafał Majka (Tinkoff-Saxo), który stracił do zwycięzcy 14 sekund. Polak jednak awansował w klasyfikacji generalnej na trzecie miejsce i objął prowadzenie w klasyfikacji młodzieżowej.

Szanse na podium w klasyfikacji generalnej stracił dziś Przemysław Niemiec (Lampre-Merida), który na pierwszym podjeździe miał defekt i nie zdołał już dogonić grupy faworytów. Na mecie Polak zameldował się 7.30 po zwycięzcy. Podobnie Michele Scarponi (Astana), który stracił kontakt z czołową grupą i na metę wjechał z prawie 10-minutową stratą.

8. etap wyścigu był pierwszym górskim odcinkiem tegorocznego Giro d’Italia i zapowiadał walkę faworytów. Za plecami Cadela Evansa (BMC Racing), drugiego kolarza klasyfikacji generalnej, czaiła się spora grupa rywali, którzy chcieli odrobić straty do Australijczyka, jakie ponieśli na poprzednich etapach, a zwłaszcza na etapie do Montecassino, na którym ogromna kraksa pogrzebała szanse niektórych kolarzy na dobre miejsce w generalce.

Choć dopiero po 130 kilometrach etapu kolarze wjeżdżali w góry i tam też miała się rozegrać bitwa, to ściganie nie rozpoczęło się zbyt spokojnie. Ucieczka, jedna za drugą były kasowane, a uciekinierzy nie ustawali w próbach. Kolarze Team Sky, Movistar i Orica GreenEdge nie puszczali uciekinierów i dopiero po 25 kilometrach etapu zawiązała się ucieczka dnia. 
W jej skład weszli Edvald Boasson Hagen (Team Sky), Mattia Cattaneo (Lampre-Merida), Mauro Finetto (Neri Sottoli), Julian Arredondo (Trek Factory Racing), Carlos Quintero (Team Colombia), Marco Bandiera (Androni Giocattoli-Venezuela), Stefano Pirazzi (Bardiani CSF), Julien Bérard (Ag2R La Mondiale), Eduard Vorganov (Katiusza) i Perrig Quemeneur (Europcar).

Gdy już peleton zwolnił, wydając się zadowolonym z takiego obrotu spraw, uciekinierzy błyskawicznie zyskali cztery minuty przewagi, którą równie szybko powiększyli do ponad 8 minut. Po przejechaniu stu kilometrów etapu, przed lotną premią w Urbanii, przewaga utrzymywała się na poziomie siedmiu minut, ale w peletonie powoli organizowały się ekipy faworytów, by rozpocząć pogoń.

Powoli kolarze zbliżali się do pierwszego podjazdu na trasie tego etapu – Cippo di Carpegna (1. kat - 6km – 9,9% - na 143,3km). Na czele peletonu pojawili się jeszcze na chwilę kolarze Orica GreenEdge, z liderem – Michaelem Matthewsem – którego przygoda z maglia rosa miała się niedługo zakończyć. Droga powoli zaczęła wieść coraz bardziej w górę, choć kolarze nie rozpoczęli jeszcze właściwego podjazdu i tempo już wtedy mocno spadło – zarówno w ucieczce, jak i w zasadniczej grupie.

Jeszcze przed rozpoczęciem wspinaczki pod Cippo di Carpegna z uciekającej dziewiątki na czele została już tylko trójka – Pirazzi, Arredondo i Quemeneur – i oni utrzymywali jeszcze 3 minuty przewagi nad zasadniczą grupą, w której jechali wszyscy faworyci, a także Polacy – Rafał Majka i Paweł Poljański (Tinkoff-Saxo), a także Przemysław Niemiec (Lampre-Merida). Ten ostatni miał jednak pecha na podjeździe – po defekcie koła musiał gonić grupę.

Na szczycie wzniesienia peleton tracił 1.57 do Arredondo, który zaatakował na krótko przed premią górską i zgubił Pirazziego i Quemeneura. W grupie niestety nie było jeszcze Niemca, który wciąż gonił grupę faworytów. Bardzo wysoko, z kolei, jechał Majka, tuż za plecami kolarzy Ag2r La Mundiale, nadających tempo w grupie.

Do mety pozostało wtedy jeszcze 33 kilometry, a z grupy pościgowej wyskoczył Pierre Rolland (Europcar) i ruszył w pogoń za liderem. Francuz zyskał szybko 45 sekund przewagi nad grupą pościgową, a na 20 kilometrów przed metą miał jeszcze 1.20 straty do Arredondo. Na 20 kilometrów do mety Francuz dołączył do grupki Pirazzi, Quemeneur i Quintero. Przed nimi jechał jeszcze Boasson Hagen.

Arredondo nie zwalniał i samotnie zmierzał do mety, utrzymując swoją przewagę na przedostatnim podjeździe . Pirazzi i Rolland jechali 1.10 za Kolumbijczykiem. Peleton tracił 2.40, a w grupie tempo nadawali wciąż kolarze Ag2r La Mondiale. Za tą grupą jechała grupa Michele Scarponiego (Astana), który odpadł jeszcze na podjeździe pod Carpegna. Włoch tracił wtedy minutę do najgroźniejszych rywali. W połowie podjazdu pod Villagio del Lago (9,3km – 6,2% - na 169,3 km) Rolland zostawił swoich rywali i samotnie ruszył w pościg za Arredondo.

Szczyt premii górskiej, na 9,5km przed metą, Arredondo minął z przewagą niespełna minuty nad Rollandem i 1.35 nad Pirazzim. 10 sekund za Włochem jechała grupa faworytów, w której czujnie jechali Majka, Ivan Basso (Cannondale), Cadel Evans (BMC Racing Team), Domenico Pozzovivo (Ag2R La Mundiale) i Nairo Quintana (Movistar), i która była coraz bliżej czołówki.

Na 5km przed metą, już po rozpoczęciu podjazdu, Arredondo miał jeszcze 45 sekund przewagi nad Rollandem i 1.20 nad grupą faworytów. Scarponi i Niemiec tracili już ponad 6 minut i ich szanse na podium w wyścigu przepadły. 

Francuz z Europcar był jednak coraz bliżej lidera i na niespełna 3 kilometry przed metą dogonił Arredondo. Grupa faworytów, prowadzona przez Steva Morabito (BMC Racing Team), traciła 45 sekund. Na krótki atak zdecydował się Majka, ale szybko zrezygnował z odjazdu.

Na 1800 metrów przed metą Rolland zostawił Arrednondo, ale jego atak też na niewiele się zdał, gdyż grupa faworytów była coraz bliżej. Nieco ponad kilometr dalej zaatakował Dani Moreno (Katiusza). Hiszpan zostawił rywali za plecami i dogonił Rollanda na 250 metrów przed metą, ale wtedy momentalnie stanął, dając się przegonić rywalom, w tym atakującym Robertowi Kiserlovskiemu (Trek Factory Racing) i Diego Ulissiemu (Lampre-Merida). Ta dwójka wysunęła się na prowadzenie i między sobą rozegrała walkę o zwycięstwo na finiszu. Zdecydowanie szybszy był Ulissi, odnosząc drugie zwycięstwo w tegorocznym wyścigu.