Giro po 6. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 6. etapie Giro d'Italia

Drukuj
Giro di Italia,Astana,Michele Scarponi
Michele Scarponi (Astana) przyjechał na metę ze stratą 1.37 do zwycięzcy Sirotti

Etap z metą na Montecassino, zdominowany przez wielką kraksę w końcówce etapu, był fatalny w skutkach dla kilku kolarzy z peletonu i pogrzebał szanse niektórych faworytów na zwycięstwo w tegorocznym wyścigu.

Kraksa na 10 kilometrów przed metą przyćmiła wszystkie inne wydarzenia na dzisiejszym etapie Giro d’Italia. Wielu kolarzy, którzy brało w niej udział, mocno się poobijało, choć było w stanie kontynuować jazdę. Inni, z kolei, doznali obrażeń, które wykluczyły dalsze ściganie.

Największym przegranym jest bez wątpienia Joaquin Rodriguez (Katiusza). Hiszpan, który miał walczyć o zwycięstwo, także brał udział w kraksie i mocno się poobijał, nie będąc już w stanie walczyć o utrzymanie kontaktu z najgroźniejszymi rywalami. Lider Katiuszy do mety jechał bez pośpiechu, a na szczycie zameldował się prawie 8 minut po zwycięzcy. Po badaniach wykonanych w szpitalu okazało się, że Rodriguez ma złamany palec i mocno poobijane żebra, co ostatecznie zmusiło go do wycofania się z wyścigu. Równie pechowi byli dwaj inni kolarze rosyjskiej ekipy. Giampaolo Caruso bardzo długo leżał bez ruchu na asfalcie i nawet Paolo Tiralongo (Astana) podjechał, by zobaczyć, czy jego koledze nie stało się nic poważnego. Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że Caruso ma złamany obojczyk oraz nadgarstek. Złamania miednicy, z kolei, doznał Angel Vicioso, który także miał pomagać Rodriguezowi w drodze na podium. Wszyscy trzej kolarze wycofali się z Giro po dzisiejszym etapie.

Także Janez Brajkovic (Astana), który leżał na asfalcie jeszcze kilkanaście sekund przed główną kraksą, wycofał się z wyścigu. Słoweniec przeleciał przez jednego z kolarzy Europcar, plecami i głową uderzając w przydrożne barierki. Potem długo siedział oszołomiony na poboczu, nie ruszając się, co jak później się okazało, było skutkiem złamania łokcia. W kraksie ucierpiał też lider jego ekipy, Michele Scarponi, choć mógł kontynuować jazdę, ale stracił cenne minuty do najgroźniejszych rywali.

Ponad 15 minut na dzisiejszym etapie stracił też Nicolas Roche (Tinkoff-Saxo). Irlandczyk zamieszany był w kraksę i nie udało mu się dołączyć do czołówki. Inaczej niż jego kolega z ekipy, Rafał Majka. Polak także został powstrzymany przez kraksę, ale szybko dołączył do grupy pościgowej i zdołał zminimalizować straty. Dzięki temu w klasyfikacji generalnej awansował na 4. miejsce i traci do lidera 1.25.

Na asfalcie leżał też Przemysław Niemiec (Lampre-Merida). „Mój bok jest cały poobcierany, moje biodro mocno stłuczone. Masażyści będą mieli sporo pracy, by doprowadzić mnie do porządku” – mówił Niemiec, „mocno się poobijałem w kraksie, ale na szczęście Mattia Cattaneo dał mi swój rower i mogłem szybko ruszyć w pościg za czołówką” – powiedział Polak, który na metę przyjechał ze stratą 1.57 i spadł w klasyfikacji generalnej na 32. miejsce, ze stratą 3.41 do lidera.