GdI: Czasówka dla Orica GreenEdge

Australijczycy pojechali najszybciej i długo utrzymywali się na prowadzeniu, choć w końcówce do ich wyniku zbliżyli się kolarze Omega Pharma-Quick Step i BMC Raacing Team, która uzupełniły podium 21,7-kilometrowej czasówki. Różnice w czołówce były niewielkie, a na końcowe wyniki miała też wpływ pogoda. Kolarze Orica GreenEdge, startujący jako drudzy, skorzystali jeszcze z częściowo suchej trasy, natomiast ich najgroźniejsi rywale musieli zmagać się z deszczem i śliskimi drogami. Belgowie stracili 5 sekund, natomiast amerykańska ekipa 2 sekundy więcej. Tuż za podium uplasowała się drużyna dwójki Polaków – Pawła Poljańskiego i Rafała Majki – Tinkoff-Saxo.

Z faworytów wyścigu najlepiej pojechał dziś Rigoberto Uran (Omega Pharma-Quick Step), którego ekipa zajęła drugie miejsce. Cadel Evans wraz z zespołem BMC Racing Team był trzeci, kolejne 2 sekundy za zwycięzcami, natomiast oczko niżej Rafał Majka (Tinkoff-Saxo), który z kolegami był o 13 sekund wolniejszy od zwycięzców.

O ogromnym pechu może mówić inny z faworytów, Daniel Martin (Garmin-Sharp), który leżał w kraksie w połowie wyścigu i ze złamanym obojczykiem musiał wycofać się z wyścigu jeszcze zanim się na dobre zaczął. Amerykańska ekipa, w piątkę, dojechała do mety z ostatnim czasem.

Przy tłumie kibiców, którzy szczelnie wypełnili ulice Belfastu, kolarze Team Colombia wyruszyli na trasę czasówki, otwierającej tegoroczne Giro d’Italia. Skorzystali jeszcze z dobrej pogody, bo dopiero pod koniec ich próby zaczął padać deszcz, który uczynił trasę śliską i niebezpieczną. Kolarze kolumbijskiej ekipy nie zachwycili jednak i ich czas – 26.05 – nie dawał najmniejszych szans na dobre miejsce. Szybko zostali zepchnięci z pierwszego miejsca przez zespół Orica GreenEdge.

Australijczycy, specjaliści w tej konkurencji, przyjechali na Giro z nastawieniem wygrania tego etapu i od startu realizowali swój plan. Na pierwszym punkcie pomiarowym byli szybsi o prawie minutę. Narzucili mordercze tempo, które wytrzymała tylko siódemka kolarzy z tej ekipy, ale ich czas, 24.42, dawał spore nadzieje na zwycięstwo. Musieli jednak długo czekać na przyjazd innych ekip.

Śliska trasa szybko dała o sobie znać i wielu kolarzy musiało ratować się przed upadkiem na zakrętach. W jednym z nich nie zmieścił się Vladimir Gusev (Katiusza) i choć uniknął upadku, musiał potem gonić swoich kolegów z ekipy.

Dobrze swoją próbę rozpoczęli kolarze Tinkoff-Saxo, z Pawłem Poljańskim i Rafałem Majką, którzy na pierwszym punkcie pomiarowym, usytuowanym na szczycie niewielkiego wzniesienia, tracili 5 sekund do Orica GreenEdge. Na mecie byli gorsi o 23 sekundy, ale bardzo długo utrzymywali się na drugim miejscu w tabeli. 

Na drugim końcu tabeli plasowali się kolarze Katiuszy, którzy tracili 1.33 do Orica GreenEdge i zajmowali piąte, ostatnie miejsce po swoim przejeździe. Nairo Quintana (Movistar) i jego koledzy zanotowali stratę 55 sekund do liderów.

Niedługo potem katastrofa dosięgła ekipę Garmin-Sharp, zwycięzców tej próby z Giro w 2008 roku. Upadek Daniela Martina kosztował ich utratę czterech kolarzy, a pozostali musieli czekać na kolegów z zespołu. Ostatecznie dojechali do mety w piątkę, ze stratą prawie 4 minut do zwycięzców.

Na trasę ruszały jeszcze ekipy BMC Racing, Omega Pharma-Quick Step, Team i Astany, mające w swoich szeregach faworytów. Dwie pierwsze z tej trójki jechały bardzo dobrze, notując czasy o 10 i 11 sekund gorsze od Orica GreenEdge. W końcówce dodatkowo przyspieszyły, mając szanse na zwycięstwo. Cadel Evans i jego koledzy do samego końca walczyli o sekundy, lecz na mecie byli wolniejsi o 7 sekund od rywali. Równie ambitnie walczyli kolarze Omega Pharma-Quick Step, Mistrzostwie Świata w tej konkurencji, ale oni także mieli czas gorszy od liderów, tracąc 5 sekund i wychodząc na 2. miejsce.