LBL: Kolejne podium Kwiatkowskiego

Gerrans zachował najwięcej sił na ostatnich metrach, gdy tuż przed finiszem droga wiodła w górę. Australijczyk wraz z Valverde i Kwiatkowskim wysunęli się na czoło na ostatnim zakręcie, gdy atakujący Daniel Martin (Garmin-Sharp) wywrócił się na zakręcie, a Giampaolo Caruso (Katiusza) po wcześniejszym ataku opadł już z sił i nie liczył się w walce o zwycięstwo. Kolarz Orica GreenEdge był zdecydowanie szybszy od rywali i rozpoczynając finisz z pierwszej pozycji nie dał się wyprzedzić. Za nim metę minęli Valverde i Kwiatkowski, nie mając już szans, by wyprzedzić rywala.

Dla Kwiatkowskiego jest to już drugie podium w przeciągu tygodnia ścigania w Ardenach. W środę Mistrz Polski zajął trzecie miejsce w wyścigu Fleche Wallonne, natomiast tydzień temu, na rozpoczęcie ardeńskich klasyków, był piąty w Amstel Gold Race. Kolarz Omega Pharma-Quick Step jechał dziś bardzo czujnie, choć nie marnował niepotrzebnie sił, gdy jego rywale atakowali wiele kilometrów przed metą. W samej końcówce przesunął się do przodu po ataku Martina i utrzymywał koło Valverde, jednak nie był już w stanie pokonać szybszych rywali na finiszu.

Gerrans, z kolei, który przed rokiem był 10. w Liege-Bastogne-Liege odniósł drugie w karierze zwycięstwo w tak zwanym monumencie. W 2012 roku Australijczyk z Orica GreenEdge wygrał Milan-Sanremo.

197 kolarzy wyruszyło krótko po godzinie 10 na trasę setnej edycji Liege-Bastogne-Liege. Wśród kolarzy, którzy nie stawili się na linii startowej byli m.in. Chris Froome (Team Sky) i Carlom Alberto Betancur (Ag2R La Mundiale), którzy zmagali się z przeziębieniem.

Trasa wyścigu, licząca nieco ponad 260 kilometrów, w drugiej części była najeżona krótkimi i sztywnymi podjazdami, ale zanim kolarze rozpoczęli pierwszą wspinaczkę, musiały minąć prawie dwie godziny jazdy. Pierwsze ataki rozpoczęły się tuż po sygnale do rozpoczęcia ścigania, jednak początkowo żadna z ucieczek nie mogła się ustabilizować. Matteo Bono (Lampre-Merida), Pieter Jakobs (Topsport Vlaanderen), Michel Koch (Cannondale), Pirimin Lang (IAM Cycling), Marco Minnaard (Wanty Groupe Gobert) i Jacobus Venter (MTN-Qhubeka) oderwali się po 12 kilometrach jazdy i szybko zbudowali kilkuminutową przewagę nad zasadniczą grupą. Po niespełna godzinie jazdy mieli już prawie 13 minut przewagi, a po pokonaniu 41 kilometrów już 15 minut.

Dopiero wtedy peleton się obudził i zaczął gonić harcowników. Stephenowi Cummingsowi (BMC Racing Team), który do tej pory nadawał tempo w zasadniczej grupie, do pomocy przyszli kolarze Movistar. Szczyt pierwszego wzniesienia - Cote de La Roche-en-Ardenne (2,8km, 6,2%, na 70 km) – jako pierwszy minął Jakobs, prowadząc grupę uciekinierów, z peletonem 15.45 za plecami. Do pracy na czele peletonu dołączyli wtedy także kolarze Lotto Belisol i Omega Pharma-Quick Step, pracujący na Michała Kwiatkowskiego. Na ich korzyść zmienił się teraz także wiatr, który wiał plecy.

W Bastogne, na setnym kilometrze kolarze walczyli na specjalnej premii, przygotowanej przez organizatorów na setną edycję wyścigu. Lotną premię i 5000 Euro wygrał Koch, wyprzedzając Bono. Kolejne cztery górskie premie - Côte de Saint-Roch (1km, 1,1 %, na 123km), Côte de Wanne (2,8km, 7,2 %, na 167km), Côte de Stockeu (1km, 2,4 %, na 173,5km) i Côte de la Haute-Levée (3,6km, 5,6 %, na 179km) wygrał Jakobs, zdobywając kolejne punkty do klasyfikacji górskiej. W międzyczasie z grupki odpadł Minaard, a peleton zmniejszył swoją stratę, do nieco ponad 7 minut. Tempo znacznie wzrosło, przez co problemy z jego utrzymaniem miało kilku kolarzy z czołówki – m.in. Joaquin Rodriguez (Katiusza), Andy Schleck (Trek Faktory Racing) i Jurgen Van den Broeck (Lotto-Belisol). Z kolei, w kraksie leżał Mistrz Świata, Rui Costa (Lampre-Merida), który ostatecznie musiał wycofać się z wyścigu na nieco ponad 70 kilometrów przed metą.

Na szóstym z 10 podjazdów, Col de la Vecquée (3,1km, 6,4 %, na 201km), peleton prowadzony przez ekipę Europcar i Tinkoff-Saxo tracił już tylko 4 minuty i koniec ucieczki był coraz bliższy. Na 50 kilometrów przed metą różnica pomiędzy dwiema grupami wynosiła już tylko 2.30 i kolarze zbliżali się powoli do La Redoute (2km, 8,9%, na 218,5km) – najtrudniejszego podjazdu na trasie wyścigu. Na dojeździe do podjazdu na czoło wyszli kolarze Omega Pharma-Quick Step, wyprowadzając Kwiatkowskiego na trzecią pozycję. W ucieczce, z kolei, tempa narzuconego przez Bono kolejno nie wytrzymali Koch, Lang i Jakobs, a Venter miał problemy na podjeździe i dopiero po minięciu szczytu udało mu się dołączyć do Włocha. Z peletonu, z kolei, zaatakował Warren Barguil (Giant-Shimano), za którym po chwili ruszyli Julian Arredondo (Trek Factory Racing) i Jan Bakelants (Omega Pharma-Quick Step). Atakowali też m.in. Marcus Burchardt (BMC Racing Team) i Alejandro Valverde (Movistar), ale bezskutecznie.

Na Côte des Forges (1,9km, 5,9 %, na 231,5km) Bono znów odjechał, a krótko po szczycie wzniesienia kontratakowali Alex Howes (Garmin-Sharp), Jerome Baugnies (Wanty Groupe Gobert) i Denis Vanendert (Lotto Belisol), utrzymując się przez pewien czas pomiędzy dwiema grupami. Wyścig rozpoczął się jednak od nowa, gdy na Côte de la Roche-aux-Faucons (1,5km, 9,3 %, na 243,5km) wszelkie akcje zostały skasowane. Na czoło wyszli wtedy kolarze francuskich ekip – Ag2R La Mondiale i Europcar, z kolarzami Astany za plecami. Na krótko przed szczytem do przodu ruszył aktywnie jadący Arredondo, za którym pognali kolarze Ag2R La Mondiale, a kilka pozycji dalej także Philippe Gilbert (BMC Racing Team), Valverde i Kwiatkowski, który jechał bardzo czujnie. Arredondo po kilkuset metrach znów podkręcił tempo, odjeżdżając razem z Domenico Pozzovivo (Ag2R La Mondiale). Po minięciu szczytu, za tą dwójką, która miała już 20 sekund przewagi, ruszył Samuel Sanchez (BMC Racing Team). Za ich plecami utworzyła się kolejna, kilkuosobowa grupa, a dalej jechał peleton, z Michałem Kwiatkowskim. Na 17 kilometrów przed metą z tej grupy zaatakowali Roman Kreuziger (Tinkoff-Saxo), Vincenzo Nibali (Astana) i Dani Moreno (Katiusza), a po kilkuset metrach dojechali do nich Gilbert i Valverde, a potem także Bauke Mollema (Belkin) i Jelle Vanendert (Lotto Belisol), a w końcu także i Kwiatkowski. Polak błyskawicznie przesunął się na czoło grupy pościgowej, chwilę później kasując atak Kreuzigera i Lars Peter Nordhaug (Belkin). Mimo obecności prawie wszystkich faworytów, brak zdecydowania w tej grupie sprawił, ze dojechał do nich peleton.

Akcja Arredondo i Pozzovivo została skasowana na ponad 10 kilometrów przed metą, a na kolarzy czekał jeszcze jeden, ostatni podjazd - Côte de Saint-Nicolas (1,2 kmat 8,6 %, na 257,5km) – po którym usytuowana była meta. U podnóża podjazdu na czoło wyszli kolarze Orica GreenEdge, ale to Matthias Frank (IAM Cycling) zaatakował jako pierwszy. Kwiatkowski jechał wtedy na trzecim miejscu w grupie, tuż za plecami Sancheza. W końcu z faworytów ruszył Giampaolo Caruso (Katiusza) i błyskawicznie minął Franka. Za Włochem z Katiuszy jechał Pozzovivo, a kilkadziesiąt metrów dalej grupa faworytów. Po minięciu szczytu atakował z niej Valverde, ale Gilbert skasował atak Hiszpana. Jelle Vanendert i Nibali kontratakowali z grupy faworytów, ale ich ataki nie przyniosły efektów.

Na 1500 metrów przed metą przewaga dwójki liderów nad grupą wynosiła jeszcze 10 sekund, ale wtedy droga zaczynała znów wieść w górę. Wtedy zaatakował ubiegłoroczny zwycięzca, Daniel Martin (Garmin-Sharp), zyskując kilkanaście metrów przewagi i gdy wydawało się, że Irlandczyk sięgnie po zwycięstwo, będąc tuż za Caruso upadł na ostatnim zakręcie i zaprzepaścił swoją szansę. Zza pleców zmęczonego już Włocha wyskoczyli wtedy Simon Gerrans (Orica GreenEdge), Valverde i Kwiatkowski i rozpoczęli finisz. Gerrans jako pierwszy wyszedł z zakrętu i był w najlepszej pozycji przed finiszem. Australijczyk już na 200 metrów przed metą ruszył do przodu i nie dał się wyprzedzić dwójce rywali. Valverde minął linię mety tuż za plecami kolarza Orica GreenEdge, a za Hiszpanem przyjechał Kwiatkowski.