Kwiatkowski trzeci we Fleche Wallonne

Valverde do samego końca czekał z atakiem na Mur de Huy, jednak gdy Hiszpan ruszył na 150 metrów przed szczytem, rywale nie mieli już szans, by odpowiedzieć na jego atak. Dan Martin (Garmin-Sharp) próbował jeszcze nawiązać walkę za kolarzem Movistar, ale ani on, ani atakujący wcześniej Kwiatkowski, nie byli w stanie zatrzymać Valverde.

Na ostatnich metrach bardzo aktywne były ekipy Ag2r a Mondiale, Orica GreenEdge i Katiuszy, ale gdy rozpoczął się podjazd pod Mur de Huy, faworyci jechali już na własną rękę. Nieco dalej podjazd rozpoczął Kwiatkowski, ale szybko przebił się do przodu. Jako pierwszy ruszył Romain Bardet (Ag2R La Mondiale), a kilka metrów za nim jechała grupka faworytów. Dopiero na 500 metrów przed metą faworyci się rozruszali. Tempo podkręcił Bauke Mollema (Belkin), ale prawą stroną ruszył też Kwiatkowski. Polak wyszedł na czoło grupki, mając na kole Valverde. Polak narzucił mocne tempo i gdy na 250 metrów przed metą jeszcze podkręcił, wydawało się, że zdoła odjechać rywalom. Mimo iż udało mu się zyskać kilka metrów przewagi, to na 150 metrów przed metą doszedł go Martin a także Valverde, który błyskawicznie poprawił atak i samotnie pognał do szczytu, niezagrożony mijając linię mety. 3 sekundy za nim przyjechał Martin, a sekundę stracił Kwiatkowski.

Polak jednak pokazał się z bardzo dobrej strony, zajmując po raz kolejny miejsce w czołówce pagórkowatego wyścigu. Rok temu Kwiatkowski był czwarty, dziś, po bardzo odważnej jeździe w końcówce, zajął trzecie miejsce, ustępując jedynie byłym zwycięzcom ardeńskich klasyków.

Choć wyścig zakończył się po raz kolejny walką faworytów na ostatnim pojeździe, na niespełna 200-kilometrowej trasie nie brakowało ucieczek. Już po nieco ponad 10 kilometrach od grupy zasadniczej oderwali się Jonathan Clarke (United Healthcare), Preben Van Hecke (Topsport Vlaanderen-Baloise) i Ramunas Navardauskas (Garmin-Sharp), którzy mimo zawrotnego tempa peletonu zdołali zyskać bezpieczną przewagę i na pierwszym z 11 podjazdów na trasie – Cote de Bellaire – na 84. kilometrze, mieli już prawie 7 minut zapasu. Peleton tradycyjnie już puścił ucieczkę, przyspieszając dopiero w drugiej części wyścigu, kiedy to teren robił się coraz trudniejszy, a ekipy faworytów coraz chętniej przesuwały się do przodu, chcąc dobrze ustawić swoich liderów przed końcówką. Na Cote de Bohisseau, na 49 kilometrów przed metą, tempa ucieczki nie wytrzymał Nacardauskas, ale i jego rywale z ucieczki mieli już coraz mniejszą przewagę nad peletonem. Ekipy BMC Racine i Katiuszy, które dowodziły w zasadniczej grupie, zmniejszyły straty do nieco ponad minuty.

W miarę zbliżania się do ostatnich, decydujących kilometrów, kolejne ekipy przesuwały się do przodu. Na niespełna 12 kilometrów przed metą, na Cote de Ereffe, ucieczka została skasowana, a tempo znacznie wzrosło. Mimo to próbował atakować jeszcze Jeremy Roy (FDJ.fr), ale i Francuz został doścignięty, gdy do mety pozostały 3 kilometry.

Już wtedy widać było walkę faworytów o pozycje. Do przodu przesunęli się kolarze Ag2R La Mundiale, Orica GreenEdge, Katiuszy, narzucając mocne tempo przed ostatnią bitwą na Mur de Huy. Tam jednak faworyci pozostawieni byli już sami sobie. Jako pierwszy ruszył Bardet, ale dopiero na 250 metrów przed metą sygnał do rozpoczęcia walki o zwycięstwo dał Kwiatkowski. Polak zwiększył tempo, oderwał się od rywali i wydawało się, że uda mu się utrzymać przewagę do mety. Zdecydowana szarża Martina, a potem także Valverde, zepchnęła Polaka na trzecie miejsce, które zdołał utrzymać do szczytu Mur de Huy.