VaPV: Poels ubiegł faworytów

Poels zaatakował z kilkunastoosobowej grupy na kilkaset metrów przed szczytem ostatniego wzniesienia na trasie - Usartza, zyskując 10-sekundową przewagę nad goniącymi go faworytami. Początkowo wydawało się że Holender będzie czekał na Michała Kwiatkowskiego, który nieznacznie odstawał od grupki pościgowej, ale ostatecznie na ostatnich dwóch kilometrach prowadzących do mety utrzymał minimalną przewagę i finiszował sekundę przed Alejandro Valverde (Movistar) i Samuelem Sanchezem (BMC Racing), którzy w końcówce wyskoczyli z grupy. Za nimi finiszowała kilkunastoosobowa grupa, w której jednak nie było Kwiatkowskiego. Polak, choć na zjeździe znacznie zbliżył się do grupy, na mecie finiszował kilkanaście metrów za plecami rywali i stracił 10 sekund do zwycięzcy.

W klasyfikacji generalnej Polak spad na 7. miejsce, tracąc teraz do Contadora 41 sekund. Także w klasyfikacji punktowej Kwiatkowski nie zdołał obronić swojej pozycji – białą koszulkę po tym etapie odebrał mu Valverde, który wyprzedza Mistrza Polski zaledwie o 1 punkt.

4. etap Vuelta al Pais Vasco, zdecydowanie najtrudniejszy w tegorocznym wyścigu, prowadził z Vitoria do Arrate i zawierał aż pięć trudnych podjazdów, w tym ostatni – Usartza – którego szczyt usytuowany był na nieco ponad 2 kilometry przed metą. Liczne kilometry w górę i w dół nie pozwoliły żadnej z ucieczek zbudować na tyle dużej przewagi, by myśleć o zwycięstwie i po kilku mniej lub bardziej udanych próbach – m.in. Luis Leon Sanchez (Caja Rural), Rui Costy (Lampre-Merida), czy Pierre Rolland (Europcar)  - do ostatniego podjazdu dojechał peleton.

Wśród faworytów widać było chęć walki i jako pierwszy ruszył Alberto Contador (Tinkoff-Saxo). Jadący w koszulce lidera wyścigu Hiszpan zaatakował na 5 kilometrów przed metą, zabierając ze sobą Valverde, ale wkrótce dołączyli kolejni kolarze. Po kilku kolejnych zrywach, oderwali się Jean Christoph Peraud (Ag2R La Mondiale), Yuri Trofimov (Katiusza), Wout Poels (Omega Pharma-Quick Step) i Thibaut Pinot (FDJ.fr), ale to Poels był najbardziej agresywny i zaatakował na 500 metrów przed szczytem. Za jego plecami faworyci przyspieszyli i kłopoty miał Kwiatkowski, odstając na kilkanaście metrów. Polak próbował gonić grupę na zjazdach, ale wciąż brakowało mu kilku sekund. Poels, natomiast, do samej mety utrzymał minimalną przewagę, finiszując sekundę przed rozpędzonym Valverde.