Kristoff najlepszy w Sanremo

Kristoff okazał się zdecydowanie najsilniejszy na finiszu, wykorzystując wcześniejszą znakomitą pracę Luki Paoliniego, który na ostatnich dwóch kilometrach kasował ataki i wyprowadził swojego lidera na pierwsze miejsce. Bezpośrednia walka o zwycięstwo rozpoczęła się na około 150 metrów przed metą, kiedy to Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step) rozpoczął swój finisz zza pleców rywali. Brytyjczyk, jeden z głównych faworytów wyścigu, wyszedł na prowadzenie na 75 metrów przed metą, ale gdy jemu zabrakło sił, dokładnie w tym samym momencie do przodu ruszył Kristoff, atakując zza pleców Saszy Modulo (Lampre-Merida). Norweg zdecydowanie ruszył środkiem jezdni i zyskał kilkumetrową przewagę nad finiszującymi Fabianem Cancellarą (Trek Factory Racing) i Benem Swiftem (Team Sky).

200 kolarzy z 25 ekip i 36 różnych krajów wystartowało o 10.05 z Mediolanu na trasę 105. wyścigu Milan-Sanremo. Kolarze ścigali się przy ciągle padającym deszczu, choć pogoda była znacznie lepsza niż ta, która towarzyszyła im rok temu.

Już po pięciu kilometrach rozpoczęły się pierwsze ataki, po których szybko uformowała się ucieczka dnia, którą stanowiła siódemka kolarzy. Antonio Parrinello (Androni Giocattoli), Nicola Boem (Bardiani CSF), Maarten Tjallingii (Belkin), Nathan Haas (Garmin), Matteo Bono (Lampre-Merida), Jan Barta (NetApp Endura), Marc Demaar (Unitedhealthcare) po 24 kilometrach jazdy mieli już cztery minuty przewagi nad zasadniczą grupą, która przygotowana na taki obrót spraw, nie zamierzała gonić uciekinierów. Przed kolarzami było jeszcze pond 250 kilometrów ścigania, toteż faworyci i ich ekipy oszczędzały jeszcze siły.

Dzięki temu przewaga ucieczki szybko rosła i na 130. kilometrze, w miejscowości Rossiglione, różnica pomiędzy dwiema grupami wynosiła 10.30 i było to najwięcej, na ile pozwolił uciekinierom peleton. Kolarze ekipy Cannondale, z Maciejem Bodnarem, rozpoczęli pracę na czele zasadniczej grupy, narzucając mocniejsze tempo i odrabiając straty. W Celle Ligure, na 178km, przewaga stopniała do 7.50 i wciąż spadała. Ucieczka, która pokonała już Passo del Turchino, uszczupliła się, bo najpierw tempa nie wytrzymał Boem, a po następnych kilkudziesięciu kilometrach odpadł Haas. Na 65 kilometrów przed metą odpadł także Parinello. Na nieco ponad 50 kilometrów przed metą rozpoczynał się pierwszy kluczowy odcinek trasy. Kolarze pokonywali wtedy trzy następujące po sobie podjazdy – Capo Mele, Capo Cervo i Capo Berta. W peletonie rządy przejęły ekipy Orica GreenEdge, Kariusza, Cannondale i Omega Pharma-Quick Step, chroniąc swoich liderów przed kraksami.

Tymczasem meldunki z ostatnich kilometrów nie były optymistyczne. Na Poggio padał deszcz ze śniegiem, a droga spływała wodą, podobnie było na mecie w Sanremo. Organizatorzy zaprzęgli ciężki sprzęt, by wypompować wodę z ostatniej prostej i by umożliwić kolarzom bezpieczny finisz.

Gdy peleton pokonywał Capo Mela z wyścigu wycofał się Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step). U podnóża Capo Berta peleton tracił 4 minuty do prowadzącej już tylko trójki, ponieważ na podjeździe odpadł Barta, ale podjeździe zasadnicza grupa szybko zniwelowała straty. Im mniej kilometrów pozostało do mety, tym mniej liczny był peleton. U podnóża wspinaczki pod Cipressa peleton tracił już tylko dwie minut do dwójki De Maar i Tjalingi.

Tempo w grupie zasadniczej znacznie wzrosło, a ekipy faworytów starały się za wszelką cenę utrzymać na czele, unikając kłopotów. Na Cipressie na czele pracowali mocno kolarze Cannondale, ale nie powstrzymało to Vincenzo Nibalego (Astana) przed atakiem na ponad kilometr przed szczytem. Żaden z rywali nie zdecydował się gonić Włocha, pozostawiając pracę kolarzom Cannondale. Na szczycie Cipressy zwycięzca ubiegłorocznego Giro d’Italia tracił 13 sekund, natomiast peleton do Nibalego już prawie pół minuty. Włoch, który słynie z bardzo dobrych umiejętności zjazdowych na zjeździe dołączył do czołowej dwójki i błyskawicznie ich zostawił za plecami, mknąc dalej na zjeździe i nie oglądając się za siebie ani chwili i rozpoczął swoją czasówkę.

Na 17 kilometrów przed metą krótkiego ataku spróbował Fabian Cancellara (Trek Factory Racing), ale za Szwajcarem szybko ruszyli pozostali faworyci. Nibali tymczasem miał 15 kilometrów do mety i już 50 sekund przewagi nad grupą pościgową, w której byli m.in. Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step), Peter Sagan (Cannondale) czy Andre Greipel (Lotto Belisol), wciąż liczący na sprinterski finisz.

U podnóża Poggio Nibali miał już tylko 15 sekund zapasu, a ekipy sprinterów coraz mocniej naciskały na pedały. Gdy na podjeździe peleton już doganiał kolarza Astany, na atak zdecydował się Gregory Rast (Trek Factory Racing). Dopiero po kilkuset metrach za Szwajcarem ruszył Enrico Battaglin (Bardiani CSF) i ta dwójka miała kilkadziesiąt sekund przewagi, ale peleton nie reagował jeszcze. Na 7km przed metą zaatakował Philippe Gilbert (BMC Racing), którego atak zakończył ucieczkę dwójki liderów, ale nie rozerwał grupy. Wciąż w grupie trzymali się Cavendish, Greipel i Sagan. Tuż przed szczytem poprawił Lars Peter Nordhaug (Belkin), za którym ruszył Greg Van Avermaet (BMC Racing)

Przewaga tej dwójki na zjeździe była minimalna i szybko na ich koło siedli pozostali kolarze z grupy. Przed końcem zjazdu jeszcze raz podkręcił Van Avermaet, a potem Nordhaug, a na 2,5km przed metą zaatakował Sonny Colbrelli (Bardiani CSF). Po niespełna kilometrze akcja Włocha została skasowana przez kolarzy Team Sky. W tym samym momencie na koniec czołowej grupki doszedł Greipel, ale Niemiec nie miał już sił, ani kolegów do pomocy, by włączyć się w walkę na finiszu. Jeszcze przed ostatnim kilometrem na czoło grupy wyszedł Luca Paolini (Katiusza), wyprowadzając Alexandra Kristoffa na drugie miejsce. Włoch doprowadził swojego lidera bezpiecznie na kilkaset metrów przed metą, kiedy to sprinterzy rozpoczęli już walkę o pierwsze miejsce.

Z okolic 10. miejsca do przodu przesuwał się Cavendish i na około 200 metrów przed metą rozpoczął finisz. Brytyjczyk ruszył mocno, wychodząc na prowadzenie, ale na 75 metrów przed kreską zabrakło mu sił i nie mógł już walczyć o zwycięstwo. Wtedy też zza pleców Modolo wyskoczył Kristoff i zyskując zdecydowaną przewagę finiszował kilka metrów przed wściekłym Cancellarą i Swiftem.