P-N: Betancur pokazał formę

Galeria

Betancur atakiem na 9 kilometrów przed metą rozpoczął walkę o zwycięstwo etapowe. Kolarz Ag2R La Mondiale odjechał rywalom na niewielkiej hopce, która przecinała zjazd do mety, a za nim ruszyli Bob Jungels (Trek Factory Racing) i Jakob Fuglsang (Astana), których potem ograł na finiszu. Tuż za tą trójką finiszowała zasadnicza grupa, którą 2 sekundy później na metę przyprowadził Bryan Coquard (Team Europcar), wyprzedzając Toma Boonena (Omega Pharma-Quick Step) w walce o czwarte miejsce. W peletonie na metę przyjechał też lider wyścigu, Geraint Thomas (Team Sky), który zachował prowadzenie w wyścigu i swoją 3-sekundową przewagę nad Johnem Degenkolbem (Giant-Shimano).

Dziś, na etapie z Creches-sur-Saone do Rive-de-Gier, kolarze wjeżdżali w coraz bardziej pofałdowany teren i w trakcie 153 kilometrów ścigania pokonywali trzy premie górskie, w tym ostatnią - Cote de Sainte-Catherine (2.kat), o długości 12,5 kilometra, zaledwie na 12 kilometrów przed metą. Po rozpoczęciu ataków przez Thomasa Voecklera (Europcar) i skasowaniu akcji walecznego Francuza, w ucieczkę zabrali się  Brice Feillu (Bretagne-Séché Environnement), Jan Bakelants (Omega Pharma-QuickStep), Gorka Izaguirre (Movistar), Sylvain Chavanel (IAM Cycling) i Matthew Busche (Trek Factory Racing). Peleton postanowił odpuścić ten odjazd, jednak nie dawał im zbyt wiele swobody i przewaga po pokonaniu dwóch pierwszych podjazdów 3. kategorii wynosiła zaledwie dwie minuty. Zagrożeniem dla lidera wyścigu, Gerainta Thomasa (Team Sky) był Bakelants, który tracił do niego zaledwie 17 sekund, dlatego kolarze Sky nie zamierzali odpuszczać tej ucieczki. Gdy po 126 kilometrach mijali po raz pierwszy linię mety, przewaga uciekinierów wynosiła zaledwie pół minuty i nie mieli już szans na wygranie etapu, tym bardziej, że w peletonie faworyci wyścigu szykowali się do ostatecznej rozgrywki na Cote de Sainte-Catherine.

Jedynie Chavanel, który po drodze zgarnął punkty na trzech górskich premiach, zdecydował się jeszcze na atak na podjeździe, w nadziei, że dotrze na szczyt przed peletonem. Jednak zarówno Francuz, jak i wcześniej jego towarzysze z ucieczki, zostali doścignięci i do gry wkroczyli górale. Po kilku nieskutecznych atakach innych kolarzy, tuż przed szczytem zaatakował Vincenzo Nibali (Astana), którego akcja rozerwała i uszczupliła peleton. Za Włochem czujnie jechali Betancur i Thomas, ale kolarz Astany na zjeździe miał niewielką przewagę.

Na niewielkiej hopce w trakcie zjazdu zaatakował Betancur i tą akcją zyskał kilkanaście sekund przewagi. Za nim ruszyli Jakob Fuglsang (Astana) i Bob Jungels (Trek Factory Racing) i już teraz wspólnie pokonywali 8 kilometrów, jakie pozostały do mety. Za ich plecami, choć grupa pościgowa była liczna, nie było porozumienia, co także grało na korzyść uciekinierów. Do mety dowieźli niewielką przewagę, a na finiszu Betancur nie miał większych problemów z ograniem swoich rywali.