P-N: Sprint dla Bouhanniego

Bouhanni w wyrównanej walce pokonał dwójkę rywali, finiszując najmocniej na ostatnich 50 metrach. Francuz powtórzył swój sukces sprzed roku, kiedy to także triumfował na 1. etapie wyścigu.

Pierwszy etap, przebiegający na rundach wokół Mantes-la-Jolie zdominowała ucieczka jednego kolarza.  Przy słonecznej pogodzie na atak tuż po starcie zdecydował się Christophe Laborie (Bretagne-Séché Environnement), który po godzinie jazdy zyskiwał nawet 10 minut nad zasadniczą grupą. Peleton obudził się przed półmetkiem 162-kilometrowego etapu i zaczął przyspieszać, powoli niwelując straty. Szybsze tempo spowodowało także kilka kraks w peletonie, a w jednej z nich leżał m.in. Bouhanni, a także Thor Hushovd (BMC Racing), Andy Schleck (Trek Factory Racing) i Thomas Voeckler (Europcar).  Laborie zdążył jeszcze wygrać dwie premie górskie – na 40,5 i 107 kilometrze , a na drugiej z nich punktował także Przemysław Niemiec (Lampre-Merida) – ale akcja Francuza zakończyła się na 50 kilometrów przed metą.

Potem do akcji wkroczyły już ekipy sprinterów, a ostatnie kilometry wyścigu zdominowały ekipy Omega Pharma-Quick Step, Belkin, Giant-Shimano i Cannondale, które wysłały swoich kolarzy na czoło, by nadawały tempo.  W samej końcówce, na ostatnich 500 metrach, na przód wysunęli się kolarze Omega Pharma-Quick Step, którzy rozprowadzali Meersmana. Belg ruszył na 150 metrów przed metą, mając na plecach Bouhanniego i Degenkolba i nie dał rady odeprzeć ataku tej dwójki. Najsilniejszy okazał się Bouhanni, idąc środkiem minimalnie wyprzedził Degenkolba i Meersmana, odnosząc pierwsze zwycięstwo w tegorocznym wyścigu.

Francuz został też pierwszym liderem Paryż-Nicea i do jutrzejszego etapu wystartuje w żółtej koszulce lidera.

Rafał Majka (Tinkoff-Saxo), przyjechał na metę w peletonie, na 38. pozycji, natomiast Sylwester Szmyd (Movistar) i Przemysław Niemiec (Lampre-Merida)zajęli  138. i 147. miejsce, notując 1.09 straty do lidera.