PŚ CX: Meeusen najszybszy w Nommay

Meeusen spędził praktycznie cały wyścig na czele, z początku samotnie przewodząc stawce, a potem jadąc w czołowej grupce, która potem między sobą rozegrała walkę o zwycięstwo. Choć Belg miał niekiedy spore problemy z utrzymaniem tempa swoich rywali, to jednak zachował siły na końcówkę i w bezpośredniej walce o zwycięstwo pokonał Mourey, wyprzedzając go minimalnie na kresce. Tuż za tę dwójką linię mety minął Philipp Walsleben (BKCP Powerplus), także jadący prawie cały wyścig w grupie liderów.

Na czwartym miejscu linię mety minął Lars van der Haar (Rabobank), który choć ani przez chwilę nie liczył się w walce o podium, to jednak czwarta lokata w zupełności wystarczyła, by obronić prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Holender w klasyfikacji generalnej o 58 punktów wyprzedził Walslebena i o 75 Alberta.

We francuskim Nommay odbyła się siódma i zarazem ostatnia tegoroczna edycja Pucharu Świata w przełajach. Dla wielu kolarzy była to ostatnia próba i generalny sprawdzian formy przed nachodzącymi Mistrzostwami Świata w Hoogerheide. Na starcie zabrakło jednak aktualnego Mistrza Świata, Svena Nysa (Crelan AA Drink), który obecnie trenuje w Hiszpanii, przygotowując się do wyścigu o tęczową koszulkę.

Ten start był też bardzo ważny dla Larsa van der Haara (Rabobank), który miał spore szanse na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. 22-letni Holender wygrał Valkenburgu Taborze i Zolder i był drugi w Rzymie i wystarczyło teraz, by ukończył wyścig w pierwszej dwudziestce, by obronić prowadzenie w klasyfikacji generalnej.

Wyścig rozpoczął się od prowadzenia Francisa Mourey (FDJ.fr), ale tuż przed schodami za prostą startową grupa się zeszła i na czoło wyszedł Simon Zahner (EKZ Racing Team), szybko zmieniony przez Marcela Meissena (Kwadro-Stannah). Do tej pory wszyscy faworyci jechali jeszcze w środku grupy, nie próbując przebić się do przodu przez tłum rywali. Jazda nie była też łatwa, gdyż na trasie było sporo błota spowalniającego kolarzy. Po pierwszej zmianie rowerów na czoło wyszedł Tom Meeusen (Telenet-Fidea), który to tak zaciekle atakował tydzień temu w Leuven. Belg przewodził rozciągniętej grupie, ale już w połowie okrążenia odjechał rywalom i zyskał kilkadziesiąt metrów przewagi. Na koniec pierwszej rundy Belg miał 8 sekund nad zasadniczą grupą prowadzoną przez Mourey, w której byli też m.in. Philipp Walseben (BKCP Powerplus), Corne van Kessel (Telenet-Fidea) i Radomir Simunek (Kwadro-Stannah). Wciąż daleko jechali jeszcze Lars van der Haar (Rabobank), Klaas Vantornout (Sunweb Napoleon Games) i Niels Albert (BKCP Powerplus).

Meeusen kontynuował swoją jazdę na czele, nie oglądając się na rywali, ale wkrótce dołączył do niego Walsleben, a potem także i van Kessel. Ta trójka razem rozpoczynała kolejne okrążenie, a 9 sekund za nimi jechał Mourey, który ruszył w pościg za liderami. Kolejna grupa traciła 19 sekund. Tuż po rozpoczęciu rundy na zaatakował Walsleben, walcząc z Meeusenem o pozycję na czele. Niedługo potem do liderów dołączył Mourey, tworząc czteroosobową czołówkę. Taka sytuacja nie trwała jednak długo, gdy po zmianie rowerów odjechał Walsleben, a kilka metrów za nim jechał Meeusen. Dalej jechała pozostała dwójka, a do przodu stopniowo przesuwał się lider PŚ, van der Haar, jadąc teraz na piątej pozycji.

Przez kilka kolejnych kilometrów Walsleben i Meeusen utrzymywali 7-sekundową przewagę nad Mourey. Osłabł natomiast van Keseel, który tracił 20 sekund. Kolejną grupkę, ze stratą 23 sekund, prowadził van der Haar. Mourey, który tak zaciekle gonił czołową dwójkę, zdołał dojechać do Meeusena przed połową wyścigu, ale ta dwójka teraz musiała skupić się na gonieniu Walslebena, który chwilę wcześniej odjechał i miał kilka sekund przewagi. Mourey, który wcześniej skutecznie – przy głośnym dopingu swoich kibiców – gonił liderów, teraz ruszył w pościg za Walslebenem. Nieco odżył także Meeusen, który próbował utrzymać tempo kolarza FDJ.fr. Tuz przed końcem czwartej rundy Mourey i Meeusen dojechali do Walslebena, tworząc trzyosobową grupkę liderów.

Kolejne dwa okrążenia nie przyniosły większych zmian na czele. Choć Mourey wyszedł teraz na czoło i narzucił mocne tempo, które czasami sprawiało problemy jego rywalom, trójka liderów jechała wciąż razem. Dopiero przed ostatnią rundą obudził się Meeusen. Belg wyszedł na czoło na prostej startowej, rozpoczynającej finałowe okrążenie. Meeusen jednak tylko chwilę jechał na czele, bo potem zmienił go Mourey, a także Walsleben. Teraz trwała zacięta walka – wręcz bark w bark – o pozycję na czele. Mourey odzyskał prowadzenie i starał się oderwać rywalom jeszcze w terenie, wiedząc, że Meeusen jest najlepszym sprinterem z tej trójki. Niewielki błąd kosztował Walslebena stratą kilku metrów przed decydującym fragmentem rundy i Niemiec odpuścił już walkę o zwycięstwo. Mourey, natomiast, wyszedł na czoło grupy tuż przed ostatnim zakrętem, chcąc zyskać niewielką przewagę przed finiszem, ale trudno było mu pokonać Meeusena, który jechał czujnie na jego kole i zaatakował na kilkadziesiąt metrów przed metą. Francuz próbował jeszcze finiszować i zrównał się z rywalem, ale ostatecznie to Meeusen był lepszy o kilkanaście centymetrów.

Na 33. miejscu, ze stratą prawie 5 minut, wyścig ukończył Mariusz Gil (Kwadro-Stannah).