BB Trofee: Kanibal z Baal wygrywa u siebie

Dla Nysa był to pierwszy wyścig na rowerze marki Trek i Mistrz Świata w równie znakomity sposób rozpoczął współpracę z nowym sponsorem, co zakończył ją w niedzielę z Colnago. Nys z ogromną przewagą minął linię mety, znów unosząc rower w górę i całując swoją ramę.

Kanibal z Baal od drugiej rundy wyszedł na samotne prowadzenie, którego nie oddał do końca i do samej mety walczył o jak największą przewagę. Nys zdemolował wręcz rywali, triumfując – po raz dwunasty w karierze w Baal – z przewagą prawie minuty nad Zdenkiem Stybarem (Omega Pharma-Quick Step) i Nielsem Albertem (BKCP Powerplus), którzy uzupełnili podium.

Nys po raz kolejny potwierdził znakomitą formę, jadąc niczym natchniony wśród tłumów kibiców, którzy w jego mieście przyszli mu kibicować. Dobra jazda zaowocowała dużą przewagą na mecie i powiększeniem dystansu nad rywalami w klasyfikacji generalnej. Po wyścigu w Baal Nys ma już 2.57 przewagi nad Albertem (BKCP Powerplus) i aż 6.38 nad Thijsem van Amerongenem (AA Drink)

Wyścig w Baal, rozgrywany tradycyjnie w nowy rok, zgromadził na starcie czołówkę peletonu i tłumy kibiców na trasie. Wszyscy chcieli zobaczyć Svena Nysa (Crelan AA Drink), który startował w nowej ekipie, na nowym rowerze. Nys, jako gospodarz wyścigu, był też głównym faworytem do zwycięstwa, zwłaszcza po jego dominacji w Diegem.

Start należał jednak do dwójki Martin Bina (Kwadro-Stannah) i Corne van Kessel (Telenet-Fidea). To oni nadawali tempo grupy na pierwszych metrach po wjeździe w teren. Dalej plasowali się Rob Peeters (Vastgoedservice Cycling Team), Tom Meeusen (Telenet-Fidea), Philipp Walsleben (BKCP Powerplus), Zdenek Stybar (Omega Pharma-Quick Step), Klaas Vantornout (Sunweb Napoleon Games) i właśnie Nys. Mistrz Świata nie czekał jednak na akcje rywali i sam przystąpił do ataku już w połowie pierwszego okrążenia. Wykorzystał też zamieszanie w boksach – gdy jego rywale wymieniali rowery, Nys ruszył do przodu i wysunął się na czoło razem z Walslebenem. Problemy przy zmianie rowerów mieli wtedy m.in. Stybar i Albert, który długo musiał czekać na swój rower i stracił bardzo dużo sekund. Właśnie wtedy Nys przyspieszył, zabierając Walslebena, a chwilę później, po rozpoczęciu drugiej rundy, poprawił swój atak i odjechał, już sam.

Kolarz Crelan AA Drink dowiózł kilkusekundową przewagę nad Peeteresem do lotnej premii, którą wygrał i zgarnął 15 sekund bonifikaty czasowej. Potem wyraźnie zwolnił, pozwalając rywalowi dojechać, ale tylko na chwilę. Jeszcze razem rozpoczynali trzecie okrążenie, mając 6 sekund przewagi nad grupką pościgową, w której byli Walsleben, Bina, Stybar, van Kessel, Meeusen i van Amerongen. Albert, natomiast tracił już 17 sekund do liderów. Nys cały czas nadawał bardzo mocne tempo i szybko zgubił Peetersa. Jadąc samotnie, już po jednej rundzie wypracował sobie sporą przewagę nad rywalami.

Kolejne rundy wyglądały bardzo podobnie do tych z Diegem, poza faktem, że Nys jechał sam. Z każdym okrążeniem Mistrz Świata powiększał swoją przewagę o kilka lub kilkanaście sekund, pozbawiając rywali wszelkich złudzeń. Po czwartej rundzie, w połowie wyścigu, miał aż 27 sekund przewagi nad Peetersem i 31 nad Stybarem, Albertem i Meeusenem. I powiększał ją z każdym kilometrem, a jedynie rywale za jego plecami zmieniali się kolejnością. Rozpoczynając przedostatnią rundę Nys miał prawie minutę przewagi nad Stybarem i Peetersem i kolejnych kilka sekund nad Albertem i mógł być już pewien zwycięstwa. Nie przeszkodził mu nawet niegroźny upadek na ostatniej rundzie, przez który stracił jednak 10 sekund ze swojej przewagi. Po drugie miejsce jechał wtedy Stybar, natomiast trzeci był Albert.

Nys na ostatnią prostą znów wjechał niezagrożony. Obrazki z mety wyglądały identycznie jak te, z Diegem – kolarz Crelan AA Drink pozdrawiał kibiców a tuż przed metą zeskoczył z roweru i ucałował go.