Chris Horner (Radioshack Leopard) dzień po wygraniu Vuelta a Espana przepadł bez śladu. Hiszpańska Agencja Antydopingowa, która chciała pobrać próbki od Amerykanina, nie zastała go w hotelu, w którym miał przebywać.
Według doniesień hiszpańskich mediów, Amerykanina nie było w hotelu, w którym dziś rano pojawili się kontrolerzy Hiszpańskiej Agencji Antydopingowej, która na prośbę USADA miała przeprowadzić kontrolę antydopingową. Wcześniej ani Hiszpanie, ani USADA nie mogła przeprowadzić takich testów, gdyż w trakcie wyścigu za badania kolarzy odpowiedzialna była UCI.
Kontrolerzy, którzy nie zastali Hornera w hotelu, w którym miał przebywać i w którym spała jego ekipa – Radioshack Leopard, udali się następnie do drugiego hotelu, w którym rzekomo miał być Horner, jednak i tam go nie zastali.
Tymczasem ekipa Amerykanina wydała oświadczenie, w którym mówi, że Horner przed niedzielnym etapem zmienił w systemie ADAMS – systemie do powiadamiania o swoim miejscu pobytu – hotel, w którym będzie spał i podał nawet numer pokoju. Kierownictwo zespołu zarzuca kontrolerom, że nie sprawdzili uaktualnili swoich informacji, które były podane przez Hornera w systemie. „Chris nie zrobił nic złego. Nie opuścił żadnego testu. To kontrolerzy się pomylili” – powiedział Philippe Maertens, „uaktualnił miejsce swojego pobytu w systemie, dostał potwierdzenie tej zmiany, a kontrolerzy byli w złym hotelu. To ich pomyłka, tylko że potem lubią robić z tego sensacje” – dodał.
Jeśli jednak Horner rzeczywiście ominął kontrolę, równałoby się to z pierwszym ostrzeżeniem dla kolarza. Trzy ominięte kontrole w przeciągu 18 miesięcy są jednoznaczne z pozytywnym wynikiem testu antydopingowego.
Według rzecznika Radioshack Leopard, w ostatnich dniach Vuelty Horner był wielokrotnie badany. „Przez trzy ostatnie dni był kontrolowany rano i wieczorem” – powiedział Maertens.
Fot.: Sirotti
Gdzie jest Horner?
Amerykanin miał opuścić kontrolę dopingową dzień po zakończeniu Vuelty
Chris Horner (Radioshack Leopard) dzień po wygraniu Vuelta a Espana przepadł bez śladu. Hiszpańska Agencja Antydopingowa, która chciała pobrać próbki od Amerykanina, nie zastała go w hotelu, w którym miał przebywać.<br />