Vuelta po 17. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 17. etapie Vuelta a Espana

Drukuj

Zwycięstwo Bauke Mollemy uratowało tegoroczny wyścig ekipy Belkin. Do tej pory kolarze holenderskiej ekipy nie mieli wielu powodów do zadowolenia.<br />

Zwycięstwo Bauke Mollemy uratowało tegoroczny wyścig ekipy Belkin. Do tej pory kolarze holenderskiej ekipy nie mieli wielu powodów do zadowolenia.
„To była moja jedyna szansa na wygranie tego etapu” – mówił o swoim śmiałym ataku na ostatnim kilometrze Mollema. Holender zaskoczył swoim długim finiszem sprinterów, szykujących się do sprinterskiej rozgrywki, i linię mety minął zaledwie kilka metrów przed rywalami, „szczerze mówiąc, to cały dzień myślałem dziś o zaatakowaniu na ostatnim kilometrze. Bardzo cierpiałem, ale myślałem sobie, że to jedyna szansa i muszę ją wykorzystać” – dodał zwycięzca etapowy, który w tym roku zajął szóste miejsce na Tour de France i miał walczyć o zwycięstwo na Vuelcie, jednak po pierwszych górskich etapach jasne było, że Holender nie będzie się liczyć w końcowej klasyfikacji. „Po tygodniu doszedłem do wniosku, że zbyt ciężko mi walczyć o klasyfikację generalną w Tourze i Vuelcie. Dlatego postanowiłem się skupić na zwycięstwach etapowych – w piątek byłem trzeci, dziś wygrałem, dlatego bardzo się cieszę” – mówił Mollema.

Zadowolony z przebiegu dzisiejszego etapu może być także Nicolas Roche (Saxo-Tinkoff). Po tym, jak peleton podzielił się na ostatnich kilometrach, a jego koledzy z ekipy narzucili bardzo mocne tempo w czołówce, Irlandczyk na metę przyjechał w pierwszej grupie i nadrobił 1.31 nad dwójką rywali – Domenico Pozzovivo (Ag2R La Mondiale) i Thibautem Pinot (FDJ.fr). Roche dzięki przewadze na mecie wyprzedził Włocha w klasyfikacji generalnej i awansował na piąte miejsce. Kolarz Saxo-Tinkoff zajmuje obecnie piąte miejsce, ze stratą 3.43 do Vincenzo Nibalego (Astana) i 2.20 do zajmującego trzecie miejsce Alejandro Valverde (Movistar).

Po dzisiejszym etapie z wyścigiem pożegnał się Fabian Cancellara (Radioshack Leopard), zwycięzca 11. etapu – 38,8-kilometrowej czasówki. Szwajcar, przed decydującymi górskimi etapami Vuelty wraca do domu, by jak najlepiej przygotować się do nadchodzących Mistrzostw Świata we Florencji. Wciąż jednak nie wiadomo, a nie wie też tego sam Szwajcar, w którym z wyścigów Cancellara będzie walczył o złoto. Jego marzeniem jest wygranie wyścigu ze startu wspólnego, ale ostatnia wygrana w czasówce może skłonić go do walki właśnie w jeździe na czas. Zostaje też jeszcze jazda drużynowa na czas, ale w każdym z tych wyścigów – jeśli stanie na starcie – Cancellara będzie zaliczany do grona największych faworytów i kandydatów do tęczowej koszulki.

Po szybkim i nerwowym 17. etapie, faworyci są już myślami przy kolejnym. W czwartek rozegrany zostanie etap z metą na Pena Cabarga i będzie to pierwszy z trzech etapów, decydujących o losach wyścigu. W klasyfikacji generalnej najlepszą trójką dzieli zaledwie nieco ponad minuta, a czwarty – Joaquin Rodriguez (Katiusza), traci dwie minuty. Po ostatnim górskim etapie, gdy lider wyścigu – Vincenzo Nibali (Astana) miał kryzys i stracił część ze swojej przewagi – jego rywale będą jeszcze zacieklej atakować, by zgubić lidera i odebrać mu prowadzenie w klasyfikacji generalnej. To właśnie na tym podjeździe, w 2010 roku, Rodriguez pokonał Nbalego i zbliżył się do niego na 4 skeundy w generalce, a w 2011 roku Chris Froome (Team Sky) i Juan Jose Cobo Acebo (Movistar) stoczyli zaciętą walkę o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Czwartek zwiastuje więc niesamowite emocje i zaciętą walkę o koszulkę lidera.

Fot.: Sirotti