Pogoda w Pirenejach nie rozpieszcza kolarzy. Po fatalnych warunkach na 14. etapie, następnego dnia pogoda była tylko nieznacznie lepsza.
Na królewskim etapie tegorocznej Vuelty, gdy kolarze wjeżdżali do Francji i po drodze na szczyt Peyragudes pokonywali trzy bardzo długie podjazdy, triumfował Francuz, Alexander Geniez (FDJ.fr), dla którego był to największy sukces w karierze, w dodatku odniesiony przed własną publicznością. „Wygrana we Francji czyni ten dzień naprawdę wyjątkowym” – cieszył się kolarz FDJ.fr, „udało mi się dojechać do mety przed pościgiem i jestem z tego powodu ogromnie szczęśliwy. Wcześniej, jadąc w ucieczce, zgodnie współpracowaliśmy, a na ostatnim podjeździe każdy jechał swoim tempem. Do końca nie wiedziałem, czy mi się uda. Udało się, dlatego się cieszę” – powiedział Geniez, dla którego największym sukcesem do tej pory było zwycięstwo na etapie wyścigu dookoła Austrii.
Po raz kolejny aktywny był Michele Scarponi (Lampre-Merida), jednak Włoch wciąż nie może wygrać etapu, choć tym razem był naprawdę blisko. Po długiej ucieczce Scarponi na szczycie Peyragudes zameldował się na drugim miejscu, tuż przed grupą faworytów. „Chcę wykorzystać dobrą formę, jaka przyszła w ostatnich dniach. Dzisiaj byłem naprawdę blisko, czułem się bardzo dobrze, ale widać nie wystarczyło to do zwycięstwa” – mówił Włoch, „wciąż jednak mam siłę i mam nadzieję, że moja forma zostanie nagrodzona dobrym wynikiem” – stwierdził Scarponi, którego choć w tegorocznym wyścigu nie widać często z najlepszymi góralami, to zajmuje wysokie, 13. miejsce w generalce.
Za ich plecami toczyła się walka o klasyfikację generalną, choć tego dnia, gdy mieli wiele okazji do ataku, faworyci pojechali na remis. Vincenzo Nibali (Astana) przyprowadził na metę grupkę, w której byli jego najgroźniejsi rywale, i zachował 50 sekund przewagi nad Chris Hornerem (Radioshack Leopard). Amerykanin, choć cały czas próbuje odrobić sekundy do lidera wyścigu, wciąż traci prawie minutę do rywala.Mimo to lider amerykańskiej ekipy nie traci nadziei, że uda mu się w końcu zgubić rywala. „Moja forma jest wciąż dobra, nogi pracują dobrze i myślę, że podium jest w zasięgu moich możliwości. Wciąż mam nadzieję, że uda mi się zaatakować i zgubić rywali” – mówił Horner, który jest jednym z czołowych zawodników tegorocznego wyścigu. „Myślę, że Nibali i ja jesteśmy najsilniejsi, ale Rodriguez i Valverde także odważnie atakowali. Z atakiem Nibalego sobie poradzę, ale przyspieszenie tej dwójki jest poza moim zasiębiem” – mówił o finałowej wspinaczce, „Robert Kiserlovski wykonał świetną pracę, rozrywając grupę, ale okazało się, że sześciu gości ma dobrą formę i tak dojechaliśmy do mety” - relacjonował przebieg etapu.
W klasyfikacji generalnej, za wspomnianą dwójką, plasuje się Alejandro Valverde (Movistar), który ma 1.42 straty do lidera. Kolejnych 15 sekund traci Joaquin Rodriguez (Katiusza). Najlepszy z Polaków, Rafał Majka (Saxo-Tinkoff), jest 22. ze stratą prawie 25 minut.
Fot.: Sirotti
Vuelta po 15. etapie
Wypowiedzi i komentarze po 15. etapie Vuelta a Espana
Pogoda w Pirenejach nie rozpieszcza kolarzy. Po fatalnych warunkach na 14. etapie, następnego dnia pogoda była tylko nieznacznie lepsza.<br />