Chris Horner (Radioshack Leopard) wydaje się być jak wino Im starszy, tym lepszy. Na kilka tygodni przed swoimi 42 urodzinami Amerykanin odnosi największe sukcesy w karierze i jest najstarszym zwycięzcą etapu na Wielkim Tourze.
Horner wygrał już drugi etap Vuelta a Espana i odzyskał czerwoną koszulkę lidera, którą stracił po czwartym etapie, gdy sędziowie dopatrzyli się minimalnych różnic w peletonie i przyznali mu 6 sekund straty względem Vincenzo Nibalego (Astana). Dziś Amerykanin w znakomitym stylu odzyskał pozycję lidera i potwierdził, że w tegorocznej Vuelcie należy do ścisłego grona faworytów do zwycięstwa. Na Alto de Hazallanas kolarz Radioshack Leopard odniósł swoje drugie w tym wyścigu zwycięstwo. „Podjazd był naprawdę ciężki – długi i stromy. Nie liczyło się to, czy jechałeś w grupie, czy sam. Wysiłek był taki sam. Uznałem, że będzie lepiej zaatakować, gdy inni pilnowali się wzajemnie. Cały czas patrzyłem na mój komputer i jechałem na 98% mocy, nigdy na 100%” – śmiał się potem Horner.
Jazda Hornera była pewnym zaskoczeniem dla niektórych jego rywali, w tym Alejandro Valverde (Movistar). Hiszpan z uznaniem wypowiadał się jednak o formie Amerykanina. „To była trochę niespodzianka” – mówił o zdecydowanym ataku rywala, „choć nie jakaś ogromna, bo już wcześniej jechał bardzo dobrze. Gdy wygrał swój pierwszy etap, pokazał, że jest silny. A dziś naprawdę wygrał zdecydowanie. Pozostali kolarze – Nibali, Purito, Basso, Roche i ja – byliśmy dziś bardzo blisko siebie, może jedynie Nibali trochę odjechał, ale wszyscy prezentujemy podobną formę” – dodał. „Dzisiejszy dzień pokazał, że tylko Purito, Nibali i ja będziemy liczyć się w walce o zwycięstwo” – stwierdził Valverde, który awansował na 4. miejsce w generalce. Hiszpan czeka teraz na dzień przerwy, by nabrać sił przed ważną czasówką w środę. „Oczekujemy tego dnia przerwy, choć nie planujemy zbytnio odpoczywać, bo w środę mamy czasówkę. Wydaje się być ciężkim etapem, więc powinienem sobie poradzić. Na pewno zamierzam trochę pocierpieć i dać z siebie wszystko” – powiedział lider Movistar.
Koszulkę lidera, po zaledwie jednym dniu, stracił Dani Moreno (Katiusza), który stracił ponad dwie minuty do Hornera. „Tak naprawdę czułem się dziś bardzo dobrze. Ale w końcówce dały o sobie znać wysoka temperatura, dystans i brak jedzenia” – tłumaczył swoją słabszą postawę Moreno, „jestem trochę zawiedziony, ale mimo wszystko wciąż z Purito jesteśmy wysoko w generalce i możemy walczyć o końcowe zwycięstwo” – dodał zwycięzca dwóch etapów na tegorocznej Vuelcie.
Jego kolega z ekipy, Rodriguez, ukończył etap w grupie faworytów, która przyjechała na metę 1.02 za Hornerem i 14 sekund za Nibalim. „Czułem się świetnie do 4. kilometra przed szczytem. Zwłaszcza na stromych odcinkach szło mi naprawdę dobrze. Ale potem, nagle, zacząłem czuć się coraz gorzej, zabrakło mi energii” – mówił Rodriguez, który w generalce zajmuje 5. miejsce, tracąc do Hornera 1.40.
Z bardzo dobrej strony na 10. etapie pokazał się Tomasz Marczyński (Vacansoleil DCM), który bardzo długo jechał w ucieczce, a potem samotnie wspinał się na finałowy podjazd. Polak, mimo aktywnej i odważnej jazdy, został niestety doścignięty przez grupę faworytów na około 5 kilometrów przed metą i etap ukończył na 31. miejscu, tracąc do zwycięzcy 5 minut.
Fot.: Sirotti
Vuelta po 10. etapie
Wypowiedzi i komentarze po 10. etapie Vuelta a Espana
Chris Horner (Radioshack Leopard) wydaje się być jak wino Im starszy, tym lepszy. Na kilka tygodni przed swoimi 42 urodzinami Amerykanin odnosi największe sukcesy w karierze i jest najstarszym zwycięzcą etapu na Wielkim Tourze.<br />