Vuelta po 3. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 3. etapie Vuelta a Espana

Drukuj

W wieku 41 lat Chris Horner (Radioshack Leopard) odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w Wielkim Tourze, sięgając po triumf etapowy na 68. Vuelta a Espana.<br />

W wieku 41 lat Chris Horner (Radioshack Leopard) odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w Wielkim Tourze, sięgając po triumf etapowy na 68. Vuelta a Espana.
Horner, który do tej pory nie miał udanego sezonu – z powodu kontuzji pauzował od marca do początku sierpnia – wykorzystał okazję, jaka nadarzyła się w końcówce 3. etapu Vuelta a Espana i zdecydowanym atakiem zapewnił sobie zwycięstwo. Amerykanin, po serii ataków , oderwał się od rywali na kilometr przed metą, minął atakującego wcześniej Ivana Santaromitę (BMC Racing) i jako pierwszy zameldował się na szczycie Mirador de Lobeira. „W marcu odniosłem kontuzję kolana, a Tour of Utah (6-11 sierpnia) był moim pierwszym wyścigiem. Teraz czuję, że moja forma wróciła i jestem bardzo zmotywowany. Ciężko pracowałem i teraz chcę wygrywać” – mówił po etapie Horner. „Bardzo chciałem założyć dziś koszulkę lidera. Taki był mój plan” – mówił o swoim ataku i zwycięstwie Amerykanin. W październiku skończy 42 lata, jednak nie zamierza na razie kończyć kariery. „Wszyscy mnie pytają, kiedy przejdę na emeryturę, ale nie mam zamiaru tego robić, dopóki naprawdę nie zacznę się męczyć na rowerze codziennie. Teraz czuję, jakbym mógł ścigać się wiecznie” – mówił rozemocjonowany Horner, „będziemy chcieli utrzymać tę koszulkę, zespół jest silny, powinno nam się udać” – dodał.

Horner na ostatnich metrach wykorzystał pewne niezdecydowanie swoich rywali i faworytów wyścigu, atakując na kilometr przed metą. Amerykanin szybko minął atakującego wczesniej Ivana Santaromitę (BMC Racing) i samotnie pognał do mety, meldując się na szczycie z przewagą 3 sekund nad Alejandro Valverde (Movistar).

„Etap okazał się być naprawdę ciężki w końcówce” – powiedział Valverde, który uplasował się na drugim miejscu, a w klasyfikacji generalnej zajmuje 6. miejsce. „Szkoda, że nie udało mi się wygrać, bo czułem się bardzo dobrze, a podjazd mi pasował. Choć tak naprawdę nie zamierzaliśmy walczyć w końcówce, ale sytuacja zmusiła nas, by przesunąć się do przodu – było tam wielu groźnych rywali. Na takich etapach trzeba być cały czas czujnym – jest nerwowo, są kraksy, dlatego cieszę się, że moi koledzy skupili się na pomocy dla mnie i chronieniu mnie przed zagrożeniami” – mówił Hiszpan, lider ekipy Movistar.

Fot.: Sirotti