Po wygranej przez Astanę drużynowej czasówce Vincenzo Nibali jest na dobrej drodze, by sięgnąć po drugie w karierze zwycięstwo we Vuelcie i pierwszy od 2008 roku dublet w Wielkich Tourach.
Nibali, zwycięzca tegorocznego Giro d’Italia, przystępował do Vuelty jako jeden z głównych faworytów, z mocną ekipą, i już na pierwszym etapie kolarze Astany potwierdzili, że do Hiszpanii przyjechali po zwycięstwo. Bardzo dobra jazda sprawiła, że nad pozostałymi drużynami wypracowali sobie co najmniej 10 sekund przewagi, zgarnęli koszulkę lidera, a Nibali zyskał cenne sekundy nad najgroźniejszymi rywalami. Było to pierwsze zwycięstwo Astany w drużynowej czasówce od 2009 roku, kiedy to na Tour de France, z Lancem Armstrongiem i Alberto Contadorem w składzie, wygrali jazdę drużynową na czas.
Nibali przed pierwszymi górami jest w uprzywilejowanej pozycji. Włoch ma przewagę nad najgroźniejszymi rywalami i może spokojny przystępować do walki w trudnym terenie. „To była znakomita czasówka” – cieszył się Nibali, „drużyna pojechała świetnie, ja czułem się dobrze. Ale musimy pamiętać, że Vuelta jest długa i do Madrytu jeszcze daleko” – powiedział Włoch.
Koszulkę lidera wyścigu założył Janez Brajkovic, który jako pierwszy minął linię mety. Brajkovic także siedem lat temu był liderem Vuelty, kiedy to po siódmym etapie z metą na Alto de El Morredero założył złotą jeszcze wtedy koszulkę lidera. Teraz Słoweniec znów stanął na podium, zakładając koszulkę, tym razem już czerwoną. „Czułem się bardzo dobrze, po raz pierwszy w tym roku” – powiedział Brajkovic, „podczas czasówki trochę cierpiałem, ale to ten rodzaj cierpienia, który jest dobry i którego oczekujesz” – powiedział. „Janez miał sporo pecha w ostatnim czasie, więc to było fair, by dać mu tę koszulkę” – dodał po etapie lider Astany, Nibali.
Najgroźniejsi rywale Włocha nie mogą zaliczyć tej próby do udanych. Alejandro Valverde (Movistar) już na starcie wyścigu traci do Nibalego 29 sekund, jednak ta strata na razie nie martwi go zbytnio. „Wykręciliśmy dobry czas i z tego się cieszymy. Nie straciliśmy tak dużo czasu do najgroźniejszych rywali, a to, co straciliśmy, było przez defekt Intxaustiego, który był bardzo ważnym elementem w naszej drużynie. Poradziliśmy sobie z tym i uzyskaliśmy dobry czas” – mówił zwycięzca Vuelta a Espana z 2009 roku.
Jeszcze przed startem drużynowej czasówki z wyścigu wycofany został Theo Bos (Belkin). Badania wykonane przed startem Vuelty wykazały u Holendra niski poziom kortyzolu czyli hydrokortyzonu. Badanie wykonane było badaniem kontrolnym, nie testem antydopingowym, jednak ekipa Belkin zdecydowała się odesłać Bosa do domu. Według zasad MPCC, ruchu na rzecz wiarygodności kolarstwa, w przypadku niskiego poziomu kortyzolu kolarz powinien przez 8 dni odpocząć od ścigania, mimo iż UCI nie zabrania kolarzom startów w takim przypadku. „Zespół zdecydował się odesłać Bosa do domu, by odpoczął, z powodu niskiego poziomu kortyzolu, który wykazały kontrolne badania przeprowadzone przed wyścigiem. Jest to objaw niepełnej dyspozycji zdrowotnej kolarza” – brzmi oświadczenie wydane na stronie Belkin.
Po wycofaniu Bosa, do wyścigu wystartowało 197 kolarzy, wszyscy ukończyli 1. etap.
Fot.: Sirotti
Vuelta po 1. etapie
Wypowiedzi i komentarze po 1. etapie Vuelta a Espana
Po wygranej przez Astanę drużynowej czasówce Vincenzo Nibali jest na dobrej drodze, by sięgnąć po drugie w karierze zwycięstwo we Vuelcie i pierwszy od 2008 roku dublet w Wielkich Tourach.<br />