Dan Martin (Garmin-Sharp) wygrał 9. etap Tour de France, pokonując na dwójkowym finiszu Jakoba Fuglsanga (Astana). Pozycję lidera wyścigu zachował, osamotniony tym razem, Chris Froome (Team Sky).
Po raz kolejny rewelacyjnie spisał się Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step), który uplasował się na trzecim miejscu, finiszując najszybciej z grupy faworytów, która na metę przyjechała 20 sekund za dwójką liderów. W grupie tej był też Froome, który zachował pozycję lidera wyścigu, jednak mocno się napracował, by odeprzeć ataki rywali, będąc przez większość czasu bez swoich pomocników. Richie Porte (Team Sky), wicelider klasyfikacji generalnej, stracił dziś ponad 18 minut do zwycięzcy i spadł na dalekie miejsce w klasyfikacji generalnej. Awans zanotował Alejandro Valverde (Movistar), którego ekipa wielokrotnie próbowała zgubić Frooma, jednak bezskutecznie. Kolejne dwa miejsca zajmują dwaj kolarze Belkin, Bauke Mollema i Laurens Ten Dam. Kwiatkowski awansował na 13. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Dzisiejszy etap Wielkiej Pętli zapowiadał się jako nieustanna walka i jazdą w górę i w dół. Kolarze pokonywali pięć podjazdów, a po ostatnim z nich do mety pozostało już tylko 30 kilometrów w dół. Od startu rywale Team Sky ruszyli do ataku. Już na Col de Portet-d´Aspet atakowali kolarze Garmin-Sharp, BMC Racing, czy Europcar. Ekipa Sky już wtedy przeżywała kłopoty, a liderowi wyścigu do pomocy został już tylko sam Richie Porte. Jako pierwszy szczyt premii gorskiej minął Arnaud Jeannesson (FDJ), mając za plecami kilkunastu rywali, którzy wkrótce utworzyli jedną grupę na czele. Byli w niej też m.in. Tom Danielson, Dan Martin i Ryder Hesjedal (Garmin-Sharp), Rui Costa (Movistar), Pierre Rolland (Europcar), Steve Morabito (BMC Racing), Juri Trofimow (Katiusza).
Pod Col de Menté zaatakował Danielson, a po pościgu dołączyli do niego Trofimow, Rolland i Igor Anton (Euskaltel Euskadi). W grupie za ich plecami jechało już tylko około 30 kolarzy, w tym osamotniony już lider wyścigu. Jego rywale znów atakowali zaciekle, pomiędzy dwoma podjazdami, na płaskim odcinku zaatakowali Alejandro Valverde i Ruben Plaza (Movistar), a Brytyjczyk musiał sam gonić rywali.
Na kolejnym podjeździe – Peyresourde (na 90km) atakowali, Thomas De Gendt (Vacansoleil-DCM), Hesjedal, Bart De Clerq (Lotto Belisol), Romain Bardet (Ag2r-La Mondiale), których jednak na zjeździe minął zaciekle jadący Simon Clarke (Orica-GreenEdge). Australijczyk wygrał kolejną premię górską - de Val Louron-Azet (na 110.5km), a za nim szczyt minęła grupka pościgowa, ale już na pierwszych kilometrach ostatniego wzniesienia - La Hourquette d'Ancizan (na 138km), wszyscy uciekinierzy zostali doścignięci. Rozpoczynał się ostatni podjazd, a na czele wyścigu jechał już tylko kilkunastu kolarzy, w czwórka trójka z Movistar. To właśnie Nairo Quintana próbował atakować, ale jego akcje nie przyniosły efektu. Nikt nie kwapił się, by zerwać Frooma, a niezdecydowanie wykorzystał Martin, atakując na ostatnich kilometrach podjazdu. Za nim ruszył Jakob Fuglsang (Astana) i ta dwójka mijała szczyt z przewagą 45 sekund. Do grupki faworytów, z kolei, dojechał Kwiatkowski, który wcześniej nie wytrzymał tempa narzucanego przez rywali. Kwiatkowski próbował atakować na zjeździe, ale jego akcja została skasowana.
Tymczasem czołowa dwójka, mimo nienajlepszej współpracy, zdołała zachować swoją przewagę aż do mety. Na finiszu Martin bez problemów pokonał Fuglsanga, natomiast 20 sekund dalej na metę wjechała grupa faworytów, którą przyprowadził Kwiatkowski.
Wyniki