TdF: Pierwszy etap Cavendisha

100. Tour de France (29.06-21.07.2013, World Tour, Francja), etap 5.: Cagnes-Sur-Mer - Marseille (228,5km)

Drukuj

Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step) sięgnął po pierwsze zwycięstwo w tegorocznym Tour de France, na finiszu w Marsylii wyprzedzając trójkę najgroźniejszych rywali Edvalda Boassona Hagena (Team Sky), Petera Sagana (Cannondale) i Andre Greipela (Lotto-Belisol).<br />

Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step) sięgnął po pierwsze zwycięstwo w tegorocznym Tour de France, na finiszu w Marsylii wyprzedzając trójkę najgroźniejszych rywali – Edvalda Boassona Hagena (Team Sky), Petera Sagana (Cannondale) i Andre Greipela (Lotto-Belisol).

Cavendish odniósł 24. w karierze zwycięstwo w Tour de France, wygrywając 5. etap tegorocznego wyścigu, z metą w Marsylii. W bezpośrednim pojedynku na mecie kolarz Omega Pharma-Quick Step pokonał innych asów sprintu i swoich najgroźniejszych rywali – Boassona Hagena, Sagana i Greipela. Ostatnie kilometry wyścigu były nieustanną walką o pozycję wśród ekip sprinterów, które chciały wyprowadzić swoich liderów na czołowe pozycje. Aktywnie jechali kolarze Cannondale, Lotto-Belisol, Orica GreenEdge, ale to kolarze Omega Pharma-Quick Step wykonali najlepszą robotę, wyprowadzając Cavendisha na czoło. Szczególnie Geert Steegmans popisał się znakomitą jazdą w samej końcówce, podwożąc Cavendisha na 150 metrów przed metę, a Brytyjczykowi pozostało jedynie wykończyć pracę swoich kolegów.

W samej końcówce etapu doszło do kraksy w środku peletonu, która podzieliła grupę, jednak nie przeszkodziła finiszującym faworytom. Powstrzymała jednak wielu kolarzy, a kilku z nich poważnie ucierpiało w kraksie. Na szczęście nie uczestniczył w niej Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step), który był częścią pociągu rozprowadzającego Cavendisha i trzymał się w czołówce. Polak zachował czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej i pozycję lidera klasyfikacji młodzieżowej. Żółtą koszulkę lidera wyścigu zachował Simon Gerrans (Orica GreenEdge).

Piąty etap z Cagnes-Sur-Mer do Marsylii był pofałdowany, a podjazd na 12 kilometrów przed metą nie wróżył dobrze dla sprinterów, którzy mogli mieć problemy z jego pokonaniem w czołówce. Był też okazją dla harcowników, ale trudno było przewidzieć jego wynik. Od razu po starcie uformowała się grupka sześciu kolarzy, którzy spędzili na czele wyścigu ponad 200 kilometrów. Yukiya Arashiro (Europcar), Kevin Reza (Europcar), Romain Sicard (Euskaltel), Thomas De Gendt (Vacansoleil), Anthony Delaplace (Sojasun) i Aleksiej Lutsenko (Astana) stanowili skład ucieczki dnia, a ich przewaga sięgnęła w pewnym momencie nawet 13 minut. Peleton nie spieszył się z likwidowaniem strat, ekipy sprinterów nie miały zamiaru kasować ucieczki zbyt wcześnie, toteż długo uciekinierzy cieszyli się prowadzaniem. W pofałdowanym terenie rozegrali trzy premie górskie, z których dwie padły łupem De Gendta, a trzecia Arashiro. Jeszcze przed czwartą z nich, gdy do mety pozostało nieco ponad 50 kilometrów, tempa ucieczki nie wytrzymali Delaplace i Sicard, zostawiając czwórkę na czele. De Gendt zdążył jeszcze wygrać kolejną premię górską, na 30 kilometrów przed metą, ale w końcówce najaktywniej jechali Reza i Lutsenko.

 


Marcel Sieberg prowadzi pociąg ekipy Lotto-Belisol


Ta dwójka oderwała się od rywali na ostatnim, niesklasyfikowanym podjeździe, gdy do mety pozostało nieco ponad 12 kilometrów. Minęli szczyt wzniesienia z kilkusekundową przewagą nad Arashiro i De Gendtem i choć peleton miał już tylko 20 sekund straty, do końca walczyli o utrzymanie prowadzenia. Pierwszy poddał się Reza, gdy do mety pozostało 5 kilometrów, a kilometr dalej ustąpił Lutsenko. Do głosu doszły ekipy sprinterów, ale przy zaciętej walce o pozycje na czele, żadna z nich nie mogła ustawić się komfortowo z przodu. Końcówka była bardzo nerwowa i szybka, ale to kolarze Omega Pharma-Quick Step zachowali najwięcej spokoju, na długiej prostej wyprowadzając Cavendisha na idealną pozycję do finiszu.

Wyniki

Fot.: Sirotti

 

 

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj