Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step) wygrał 21., ostatni etap 96. Giro d’Italia z metą w Brescii. Było to piąte zwycięstwo Brytyjczyka w tegorocznym wyścigu.
Brytyjczyk odniósł piąte zwycięstwo w tegorocznym wyścigu, wygrywając wszystkie finisze z peletonu. Kolarz Omega Pharma-Quick Step nie miał sobie równych w sprinterskiej walce, choć dziś wysoko poprzeczkę postawił Sacha Modolo (Bardiani Valvole-CSF Inox), który walczył na mecie z Cavendishem i przegrał minimalnie. Po trzecie miejsce sięgnął Elia Viviani (Cannondale).
Dzięki punktom, zgromadzonym dziś na lotnych premiach, i zwycięstwu Cavendish sięgnął też po maglia rossa, koszulkę lidera klasyfikacji punktowej, której jeszcze przed ostatnim etapem przewodził Vincenzo Nibali (Astana).
Po zwycięstwo w całym wyścigu sięgnął właśnie Nibali, który wczoraj, zwycięstwem na Tre Cime di Lavaredo, przypieczętował swój największy w karierze sukces. Włoch dziś przyjechał na metę w peletonie i w klasyfikacji generalnej zdecydowanie, bo o prawie pięć minut, wyprzedził Rigoberto Urana (Team Sky) i Cadela Evansa (BMC Racing). Szóste miejsce w klasyfikacji generalnej zajął Rafał Majka (Saxo-Tinkoff), a tuż za nim uplasował się Przemysław Niemiec (Lampre-Merida).
***
Ostatni etap tegorocznego Giro d’Italia był długo wyczekiwany przez kolarzy. Po trzecim tygodniu ścigania, który zdominowany był przez burze śnieżne, temperatury poniżej zera i zmieniane trasy etapów, w niedzielę kolarzy przywitało słońce, co wielu przyjęło z ulgą. Prawie 200 płaskich kilometrów z Riese Pio X do Brescii musiało zakończyć się finiszem z peletonu, bo ekipy sprinterów nie przewidywały innego scenariusza. Po przejechaniu 160 kilometrów kolarze wjeżdżali na ulice Brescii, gdzie pokonywali potem 7 rund o długości 4200 metrów każda. Była to dobra okazja dla kibiców, by podziwiać najlepszych kolarzy w peletonie, a dla uciekinierów okazja, by pokazać się przed kamerami.
Pawie wszystkie najważniejsze klasyfikacje były już rozstrzygnięte, poza jedną – punktową. Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step) wciąż walczył o maglia rossa, ale musiał odrobić 8 punktów straty do Vincenzo Nibalego (Astana), który dzierżył także różową koszulkę lidera wyścigu. Po drodze do mety w Brescii kolarze rozgrywali dwie lotne premie, gdzie Cavendish mógł poprawić swój dorobek punktowy. To także właśnie dlatego, gdy po starcie peleton skończył świętowanie, kolarze Omega Pharma-Quick Step wyszli na czoło grupy i kontrolowali sytuację, kasując wszelkie próby ataków. Wspomagali ich także zawodnicy Cannondale, którzy dziś liczyli na zwycięstwo Elii Vivianiego, który po dwóch drugich miejscach – za Cavendishem – miał nadzieję w końcu pokonać Brytyjczyka.
Peleton początkowo jechał jednak bardzo powoli, a średnia prędkość po trzech godzinach jazdy ledwie przekraczała 35km/h. Dopiero na kilka kilometrów przed lotną premią w Sirmione, na 129km, tempo wzrosło. Kolarze Omega Pharma-Quick Step nie zostawiali nic przypadkowi i już na lotnej premii wyprowadzili Cavendisha na pierwsze miejsce, by ten mógł poprawić swój dorobek punktowy. Po zwycięstwie na lotnym finiszu w Sirmione Cavendish zmniejszył stratę do Nibalego do 3 punktów. Krótko potem zaatakowali dwaj kolarze Vacansoleil DCM, Lammertink i Rob Ruijgh, ale szybko zostali wchłonięci. Peleton zbliżał się już do Brescii, a grupę na ulice miasta przyprowadzili kolarze Astany. Swoje pięć minut miał także Stefano Garzelli (Vini Fantini-Selle Italia), zwycięzca wyścigu z 2000 roku, który w krótkiej ucieczce chciał pożegnać się z kibicami, gdyż tegoroczne Giro jest jego ostatnim w karierze.
Tuż przed rozpoczęciem drugiego z siedmiu okrążeń zaatakował Giairo Ermeti (Androni Giocattoli Venezuela). Za nim pogonił Cavendish, myśląc, że to właśnie na pierwszej rundzie rozgrywany jest lotny finisz, jednak pomylił się. Dopiero na koniec trzeciego okrążenia kolarze walczyli o punkty. Wcześniej kontrolę nad peletonem przejęli kolarze Omega Pharma-Quick Step i szybko dogonili dalej atakującego Ermetiego. Przed lotną premią Michał Gołaś i koledzy wyprowadzili Brytyjczyka na czoło, dzięki czemu pięć punktów na lotnej premii padło jego łupem i już mógł być pewien zwycięstwa w klasyfikacji punktowej. Pozostawała jeszcze jednak kwestia zwycięstwa etapowego, z którego Cavendish nie miał najmniejszego zamiaru rezygnować.
Jego koledzy cały czas prowadzili peleton na wąskich i krętych ulicach Brescii. Wysoko i czujnie jechali także kolarze Cannondale i Movistar. Peleton mocno się rozciągnął na ostatnich kilometrach, a gdy rozpoczęło się przedostatnie okrążenie i kolarze mieli do mety jeszcze tylko 8 kilometrów również kolarze Argos-Shimano i Orica GreenEdge zaczęli wyprowadzać swoich liderów na czoło grupy. Wysoko jechał także lider wyścigu, Nibali. Na 2 kilometry przed metą Cavendishowi do pomocy pozostało dwóch kolegów. Za Brytyjczykiem jechali Sacha Modolo (Bardiani Valvole-CSF Inox) oraz kolarze Cannondale, którzy na kilometr przed metą wyszli na czoło. Brytyjczyk trzymał się trójki rywai, mając przed sobą jeszcze jednego kolegę z ekipy. To jednak kolarze Cannondale byli w lepszej pozycji. Na ostatnich 300 metrów dwie ekipy szły dwiema stronami drogi. Pierwszy sprint rozpoczął Modolo, ale Cavendish błyskawicznie zareagował na akcję rywala. Ta dwójka stoczyła zacięty pojedynek ramię w ramię, ale to doświadczony Cavendish na ostatnich 25 metrach wysunął się na czoło i o długość roweru wyprzedził Włocha. Trzecie miejsce zajął Viviani.
Wyniki i zdjęcia wkrótce.
GdI: Cavendish na piątkę
96. Giro d'Italia (04-26.05.2013, World Tour, Włochy). Etap 21.: Riese Pio X - Brescia, 197km
Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step) wygrał 21., ostatni etap 96. Giro dItalia z metą w Brescii. Było to piąte zwycięstwo Brytyjczyka w tegorocznym wyścigu.<br />