GdI: Maglia rosa miażdży rywali!

96. Giro d'Italia (04-26.05.2013, World Tour, Włochy). Etap 18.: Mori - Polsa, 20.6km (ITT)

Drukuj

Rekin z Mesyny zaatakował. Włoch Vincenzo Nibali (Astana) wygrał 18. etap Giro dItalia, górską czasówkę o długości 20 kilometrów, miażdżąc wręcz swoich najgroźniejszych rywali w walce o maglia rosa.<br />

Rekin z Mesyny zaatakował. Włoch Vincenzo Nibali (Astana) wygrał 18. etap Giro d’Italia, górską czasówkę o długości 20 kilometrów, miażdżąc wręcz swoich najgroźniejszych rywali w walce o maglia rosa.

Nibali, lider wyścigu, na mecie zameldował się z czasem 44.29 i o 58 sekund wyprzedził Samuela Sancheza (Euskaltel Euskadi). Włochowi nie przeszkodziło nawet to, że jechał w fatalnych warunkach pogodowych, które znacznie popsuły się, gdy na trasie znajdowała się czołowa dziesiątka kolarzy. Nibali od początku jechał najmocniej, zdecydowanie wyprzedzając rywali na punkcie pomiarowym i na mecie potwierdził swoją znakomitą formę, dominację i kontrolę nad wyścigiem. Kolarz Astany na trasie nadrobił aż dwie i pół minuty nad startującym przed nim Cadelem Evansem (BMC Racing) i w końcówce niekiedy miał Australijczyka w zasięgu wzroku.

Rewelacyjnie pojechali dwaj Polacy – Rafał Majka (Saxo Tinkoff) i Przemysław Niemiec (Lampre-Merida). Majka, który toczył pojedynek z Carlosem Alberto Betancurem (Ag2R La Mondiale) o białą koszulkę lidera klasyfikacji młodzieżowej, zajął ostatecznie 5. miejsce na dzisiejszym etapie, wyprzedzając Kolumbijczyka zaledwie o 7 sekund. Wystarczyło to jednak, by znów założyć magia bianca po etapie. Majka wobec słabszej postawy Mauro Santambrogio (Vini Fantini-Selle Italia), awansował w klasyfikacji generalnej na 6. miejsce, tuż za Niemca, który dziś był 13.

Choć czołowa piątka wyścigu pozostała niezmienna, to Nibali poczynił dziś ogromny krok w celu wygrania swojego pierwszego Giro w karierze. Po dzisiejszym etapie Rekin z Mesyny ma aż 4.02 przewagi nad Evansem, 4.12 nad Rigoberto Uranem (Team Sky) i 5.14 nad Scarponim. Kolejne dwa miejsca zajmują Niemiec i Majka, którzy tracą odpowiednio 6.09 i 6.45. Wobec niepewnej trasy kolejnych dwóch etapów, na których kolarze mieli wspinać się na najwyższe szczyty tegorocznego Giro, Nibali wydaje się być pewien zwycięstwa, natomiast zażarta walka trwać będzie o miejsca na podium. 

***

Jako pierwszy, o godzinie 13.12, na trasę dzisiejszego etapu wystartował Rafael Andriato (Vini Fantini-Selle Italia), który przed etapem zajmował ostatnie miejsce w klasyfikacji generalnej. Ostatnim kolarzem był, z kolei, lider wyścigu, Vincenzo Nibali (Astana), który swoją próbę rozpoczynał o 16.33. Kolarze 2 kilometry po starcie z welodromu w Mori rozpoczynali prawie 19-kilometrowy podjazd, wspinając się ze 188 metrów na 1205 metrów nad poziom morza. Średnie nachylenie podjazdu pod Polsę wynosiło 6,2% i było przez większą część wyścigu stałe z jednym tylko zjazdem i odcinkiem płaskiego w połowie podjazdu.

Bardzo szybko dobry czas wykręcił Steven Cummings (BMC Racing), który startował jako siedemnasty, a na mecie zameldował się po 47.08. Kolarz BMC Racing utrzymywał się na czele bardzo długo, aż dopiero po dwóch godzinach jego wynik o 13 sekund pobił Eros Capecchi (Movistar). Włoch jednak nie cieszył się długo z prowadzenia, bo kilkanaście minut później na metę przyjechał Dario Cataldo (Team Sky), uzyskując czas 46.10.

Po godzinie 16 na rampie startowej ustawiali się kolarze, którzy walczyli o czołowe miejsca w klasyfikacji generalnej wyścigu. W mniej więcej tym samym czasie pogoda na szczycie zaczęła się psuć – zaczął padać deszcz i spadła temperatura.

Przemysław Niemiec (Lampre-Merida)

O 16.13 na rampie startowej stanął Rafał Majka (Saxo-Tinkoff), ósmy kolarz klasyfikacji generalnej. Chwilę potem najlepszy czas na pierwszym punkcie pomiarowym ustanowił, startujący nieco wcześniej Samuel Sanchez (Euskaltel Euskadi). A dalej, po Polaku, na trasę wyruszyli Betancur (Ag2R La Mondiale), Mauro Santambrogio (Vini Fantini-Selle Italia), Przemysław Niemiec i Michele Scarponi (Lampre-Merida), Sergio Henao (Team Sky), Cadel Evans (BMC Racing) i wreszcie lider wyścigu, Vincenzo Nibali (Astana), który przed startem był bardzo spokojny, mimo iż pogoda mocno się już popsuła.

W tym czasie wynik Cataldo zdążył poprawić Damiano Caruso (Cannondale), który teraz przewodził z czasem 45.49. Wszyscy faworyci byli już jednak na trasie i Włoch nie mógł być pewien zwycięstwa etapowego. Bardzo dobrze jechał Majka, który na punkcie pomiarowym uzyskał drugi czas, 7 sekund za Sanchezem. Hiszpan od początku jechał mocno i na mecie zameldował się z przewagą 22 sekund nad Caruso i objął prowadzenie. Z kolei, Betancur, z którym Majka walczył o koszulkę lidera klasyfikacji młodzieżowej, na punkcie pomiarowym był o sekundę lepszy od kolarza Saxo-Tinkoff. 

Znakomicie radził sobie Scarponi, który po 9,45km poprawił czas Sancheza o 7 sekund. Włoch, walczący z Uranem o trzecie miejsce, zdecydowanie wyprzedzał rywala, który na punkcie pomiarowym zanotował czas o 48 sekund gorszy. Za ich plecami, z kolei, rewelacyjnie jechał Nibali i zyskiwał już prawie półtorej minuty nad Evansem jeszcze przed punktem pomiarowym. Australijczyk tracił do Scarponiego równo minutę po niespełna połowie etapu, wynik swojego rodaka z Lampre-Merida, Nibali poprawił o 30 sekund i wysunął się na prowadzenie. Nibali doprawdy jechał znakomicie, znalazł swój rytm, był znacznie szybszy od rywali, wyglądał zdecydowanie lepiej na podjeździe.

Powoli na szczyt, już w strugach deszczu i temperaturze poniżej 10 stopni, wjeżdżał Majka. Polak na ostatnich metrach jechał ciężko, z trudem pokonywał ostatnie metry i stracił do Sancheza 27 sekund, plasując się na 3. miejscu po swoim przejeździe. Za nim na metę wjechał Betancur, który do Polaka stracił 7 sekund, co oznaczało, że Majka odzyskał maglia bianca. Potem na mecie zameldował się Santambrogio, ale Włoch miał słaby czas, co oznaczało, że spadnie o kilka miejsc w generalce. Po swoim przejeździe był też już Niemiec, który plasował się wtedy na 9. miejscu, z czasem 46.25.

Vincenzo Nibali (Astana) jedzie po zwycięstwo etapowe

Majkę z podium etapowego zepchnął Scarponi, który stracił nieco w drugiej części trasy i przyjechał na metę 23 sekundy za Sanchezem, 4 sekundy przed Majką. Jeszcze lepiej końcówkę pojechał Uran, który tracił prawie minutę w połowie trasy – przez co mógł stracić swoją pozycję na rzecz Scarponiego – ale potem zdołał odrobić większość strat i na mecie zameldował się z czasem gorszym o zaledwie 5 sekund od Włocha. Na trasie pozostali już tylko Evans i Nibali. Na szczęście dla Australijczyka, ten był już blisko mety, bo gdyby kolarze wspinali się jeszcze kilometr, mógłby zostać doścignięty przez Nibalego. Na 1000 metrów przed metą tę dwójkę dzieliło zaledwie 45 sekund, co oznaczało, że Nibali zdołał odrobić 2.15 i niekiedy miał rywala w zasięgu wzroku.

Wymęczony Evans zameldował się na mecie dopiero po 47.05, tracąc wtedy 1.38 do Sancheza. Zaledwie kilkanaście sekund za nim na metę wpadł Nibali, pełen energii, do końca walczący o sekundy. Włoch zdemolował rywali, a prowadzącemu do tej pory Sanchezowi dołożył 58 sekund, wygrywając pierwszy w tegorocznym Giro d’Italia etap.

Wyniki 18. etapu:
1 Vincenzo Nibali (ITA) Astana Pro Team 0:44:29
2 Samuel Sanchez Gonzalez (SPA) Euskaltel-Euskadi 0:00:58
3 Damiano Caruso (ITA) Cannondale Pro Cycling 0:01:20
4 Michele Scarponi (ITA) Lampre-Merida 0:01:21
5 Rafał Majka (POL) Team Saxo-Tinkoff 0:01:25
6 Rigoberto Uran Uran (COL) Sky Procycling 0:01:26
7 Carlos Alberto Betancur Gomez (COL) Ag2R La Mondiale 0:01:32
8 Stef Clement (NED) Blanco Pro Cycling Team 0:01:36
9 Dario Cataldo (ITA) Sky Procycling 0:01:41
10 Danilo Di Luca (ITA) Vini Fantini-Selle Italia 0:01:52

Klasyfikacja generalna po 18. etapie:
1 Vincenzo Nibali (ITA) Astana Pro Team 73:55:58
2 Cadel Evans (AUS) BMC Racing Team 0:04:02
3 Rigoberto Uran Uran (COL) Sky Procycling 0:04:12
4 Michele Scarponi (ITA) Lampre-Merida 0:05:14
5 Przemysław Niemiec (POL) Lampre-Merida 0:06:09
6 Rafał Majka (POL) Team Saxo-Tinkoff 0:06:45
7 Carlos Alberto Betancur Gomez (Col) Ag2R La Mondiale 0:06:47
8 Mauro Santambrogio (Ita) Vini Fantini-Selle Italia 0:07:30
9 Benat Intxausti Elorriaga (Spa) Movistar Team 0:08:36
10 Samuel Sanchez Gonzalez (Spa) Euskaltel-Euskadi 0:09:34

Fot.: Sirotti