Przemysław Niemiec (Lampre-Merida) zajął 3. miejsce na dzisiejszym etapie Giro d’Italia i awansował na 5. pozycję w klasyfikacji generalnej wyścigu. Polak na metę przyjechał w trzyosobowej grupce, z której najszybszy był Benat Intxausti (Movistar).
Po dniu przerwy, z pozoru spokojny, 16. etap Giro d’Italia zaserwował kibicom emocje niemniejsze, niż dotychczasowe etapy w górach. Na ostatnich 20 kilometrach etapu faworyci wyścigu atakowali się nieustannie, próbując zgubić rywali w każdym, nawet najmniej dogodnym momencie. Po kilkunastu takich atakach, na 6 kilometrów przed metą utworzyła się czteroosobowa grupka, w której byli Benat Intxausti (Movistar), Przemysław Niemiec (Lampre-Merida), Tanel Kangert (Astana) i Robert Gesink (Blanco). Ten ostatni, wskutek defektu, odpadł jednak z czołówki na 2km przed metą. Pozostała trójka miała kilkanaście sekund przewagi nad rywalami, z których niewielu chciało gonić ucieczkę, i między sobą rozegrali finisz. Na ostatnich metrach jadący na pierwszej pozycji Niemiec musiał już rozpocząć finisz, co wykorzystali jego rywale – Kangert błyskawicznie siadł na koło Polaka, natomiast na 200 metrów przed metą zaatakował Intxausti, były lider wyścigu po 7. etapie.
Ta trójka przyjechała na metę 14 sekund przed grupą lidera, w której oprócz Vincenzo Nibalego (Astana), byli także Michele Scarponi (Lampre-Merida), Cadel Evans (BMC Racing), Rafał Majka (Saxo-Tinoff), Rigoberto Uran (Team Sky). Zabrakło w niej natomiast Mauro Santambrogio (Vini Fantini-Selle Italia), który do tej pory zajmował czwarte miejsce w generalce. Włoch przyjechał na metę ze stratą 2.23 do zwycięzcy i stracił swoją pozycję. Wyprzedzili go dwaj kolarze Lampre-Merida, Scarponi i Niemiec, którzy plasują się odpowiednio na 4. i 5. miejscu. Przewodzi Nibali, z przewagą 1.26 nad Evansem i 2.46 nad Uranem.
Ta trójka przyjechała na metę 14 sekund przed grupą lidera, w której oprócz Vincenzo Nibalego (Astana), byli także Michele Scarponi (Lampre-Merida), Cadel Evans (BMC Racing), Rafał Majka (Saxo-Tinoff), Rigoberto Uran (Team Sky). Zabrakło w niej natomiast Mauro Santambrogio (Vini Fantini-Selle Italia), który do tej pory zajmował czwarte miejsce w generalce. Włoch przyjechał na metę ze stratą 2.23 do zwycięzcy i stracił swoją pozycję. Wyprzedzili go dwaj kolarze Lampre-Merida, Scarponi i Niemiec, którzy plasują się odpowiednio na 4. i 5. miejscu. Przewodzi Nibali, z przewagą 1.26 nad Evansem i 2.46 nad Uranem.
Kolarze do 16. etapu startowali z Valloire, słynnego francuskiego kurortu narciarskiego. Na szczęście pogoda nie była typowo zimowa, jak to miało miejsce w przypadku dwóch ostatnich etapów, i niekiedy kolarze mogli nawet cieszyć się słońcem podczas jazdy. Długi etap, liczący 238 kilometrów, po dniu przerwy zachęcił uciekinierów, jednak trochę czasu minęło, zanim zawiązała się ucieczka dnia.
Tuż po starcie kolarze zjeżdżali z Col du Telegraphe, by potem wspinać się na Col du Mont Cenis (1. kat., na 68,4km). Mimo kilku prób ataków, aż do kilometra 33 kilometra grupa jechała razem, kiedy to zaatakował Wilco Kelderman (Blanco Pro Team), trzeci kolarz klasyfikacji młodzieżowej. Po kilku kilometrach dołączyło do niego kolejnych kilkunastu kolarzy, tworząc łącznie szesnastoosobową grupkę. Na 4 kilometry przed rozpoczęciem oficjalnego podjazdu pod Montcenis uciekinierzy – Kelderman, Grega Bole (Vacansoleil DCM), Eros Capecchi i Jose Herrada (Movistar), Tobias Ludvigsson (Argos-Shimano), Ramunas Navardauskas (Garmin-Sharp), Danny Pate (Sky), Stefano Pirazzi (Bardiani Valvole – CSF Inox), Matteo Rabottini (Vini Fantini-Selle Italia), Jackson Rodriguez i Emanuele Sella (Androni Giocattoli Venezuela), Jose Serpa (Lampre-Merida), Rory Sutherland (Saxo-Tinkoff), Gorka Verdugo (Euskaltel Euskadi), Christian Meier i Pieter Weening (Orica GreenEdge) - mieli minutę przewagi nad zasadniczą grupą.
Na podjeździe zdołali zwiększyć swoją przewagę do ponad trzech minut, a z peletonu w pościg za nimi ruszyli Edoardo Zardini (Bardiani Valvole – CSF Inox) i Francis De Greef (Lotto-Belisol), a potem także Damiano Caruso (Cannondale), Danilo Di Luca (Vini Fantini-Selle Italia) oraz Darwin Atapuma i Robinson Chalapud (Colombia). Z czołówki, z kolei, po punkty na premii górskiej wyskoczył Pirazzi, do tej pory najlepszy góral wyścigu. Włoch jednak został uprzedzony przez kontratakującego Rodrigueza i zajął drugie miejsce, lecz mimo to umocnił się na prowadzeniu w tabeli. Cała grupka, licząca już wtedy 22 kolarzy – rozpoczynała zjazd z przewagą 3 minut nad peletonem, który prowadzili kolarze Astany. Po nieco ponad 80 kilometrach etapu kolarze po dwudniowym pobycie we Francji wrócili do Włoch, gdzie czekało ich 100 płaskich kilometrów, zanim mieli pokonywać niewielkie wzniesienie na 20 km przed metą.
Zasadnicza grupa starała się nie dawać zbyt wiele swobody uciekinierom, toteż różnica pomiędzy peletonem a ucieczką nie była nigdy większa niż pięć minut. Na 100 kilometrów przed metą uciekinierzy mieli 4.30 zapasu i całkiem spore szanse na dojechanie do mety. Dobra współpraca i niespieszne tempo peletonu sprawiły, że po przejechaniu 170 kilometrów przewaga po raz pierwszy przekroczyła pięć minut. Wtedy jednak kolarzy Astany wsparły zespoły Radioshack Leopard i Katiuszy, szybko niwelując straty. 15 kilometrów dalej uciekinierzy mieli już tylko 2.10 przewagi. Zbliżając się powoli do podjazdu pod Andrate (3.kat, na 220,5km), przewaga ucieczki topniała coraz bardziej. Widząc to Sella i Kelderman zdecydowali się na kontratak na 40 kilometrów przed metą, zyskując na niezdecydowaniu rywali. Po kilku kilometrach Bole, Navardauskas, Verdugo, Pirazzi i Herrada postanowili pogonić za uciekającą dwójką i na kilometr przed rozpoczęciem podjazdu dołączyli do liderów. Kolejnej szansy na punkty szukał Pirazzi, który u podnóża zaatakował, ale jego rywale byli czujni, z resztą peleton był już bardzo blisko i miał rywali w zasięgu wzroku.
Z faworytów Michele Scarponi (Lampre-Merida), jako pierwszy dał sygnał do ataków, i choć akcja Włocha rozciągnęła grupę, to jednak najgroźniejsi rywale byli bardzo blisko. Tuż za Scarponim jechali między innymi Vincenzo Nibali, Tanel Kangert i Fabio Aru (Astana), Cadel Evans (BMC Racing), Rafał Majka (Saxo-Tinkoff), Robert Gesink (Blanco), Rigoberto Uran (Team Sky), Franco Pellizotto (Androni Giocattoli Venezuela) i Przemysław Niemiec (Lampre-merida). Z kilkunastoosobowej grupki, która utworzyła się po ataku, odpadli natomiast Mauro Santambrogio (Vini Fantini-Selle Italia), Sergio Henao (Team Sky), Domenico Pozzovivo (Ag2R La Mondiale) i Robert Kiserlovski (Radioshack Leopard).
Kolarze z ucieczki, którzy zdołali jeszcze utrzymać przed peletonem, na podjeździe byli sukcesywnie doganiani. Na 2km przed metą na czele zostali już tylko Pirazzi i Duarte i między sobą toczyli pojedynek o punkty na szczycie, atakując się na zmianę. Po ataku Pellizottiego ta dwójka została doścignięta na kilometr przed szczytem. Gdy do premii górskiej pozostało już tylko 400 metrów, Pirazzi, który utrzymał się w tej grupce, wyskoczył jeszcze po punkty, ale jego akcję błyskawicznie skontrował Betancur, rozpoczynając serię ataków faworytów. Kolumbijczyk miał na szczycie co prawda tylko 7 sekund przewagi, ale na zjeździe błyskawicznie ruszył za nim Samuel Sanchez (Euskaltel Euskadi), a w pościg ruszyli Nibali i Scarponi. Kolarze mieli przed sobą 10 kilometrów zjazdu i już po dwóch do Betancura dołączył Sanchez. Dalej jechali Nibali, Kanger i Scarponi, którzy jako pierwsi doszli dwójkę atakujących. Po kolejnych kilkuset metrach kolejni kolarze dołączali do czołówki. Wciąż nie było w niej Santambrogio, czwartego kolarza klasyfikacji generalnej, który tracił wtedy 2 minuty.
Na 10 kilometrów przed metą czołówka połączyła się i ataki rozpoczęły się na nowo. Na czele znajdowali się Nibali, Aru i Kangert, Evans, Majka, Niemiec, Pellizotti, Uran, Betancur, Sanchez, Scarponi, Gesink i Benat Intxausti (Movistar). Kolarze Astany, mając trzech zawodników w czołówce, byli w komfortowej sytuacji, toteż na 7,5km przed metą zaatakował Kangert. Szybko ruszył za nim Gesink, potem Uran i reszta kolarzy. Mistrz Estonii nie poddawał się jednak i półtora kilometra dalej znów zaatakował. Znów pojechał za nim Gesink, a także Niemiec i Intxausti. W grupie na krótki atak zdecydował się Scarponi, zmuszając Nibalego do pogoni. Atakował też Majka, ale bez powodzenia.
Za plecami czołowej czwórki nie było chętnych do gonienia, toteż zyskali oni kilkanaście sekund przewagi. Pecha miał jednak Gesink, którego z dalszej walki wykluczył defekt na 2km przed metą. Wtedy było już niemal pewne, że pozostała trójka walczyć będzie o zwycięstwo etapowe. Na 500 metrów przed metą na czele znalazł się Niemiec, ale szukał sposobu, by przepuścić rywali. Ci jednak byli czujni, przez co kolarz Lampre-Merida musiał rozpocząć sprint z pierwszej pozycji. Szybko siadł mu na koło Kangert, za nim Intxausti i to Hiszpan, który wyskoczył do przodu na 150 metrów przed metą, sięgnął po zwycięstwo wyprzedzając Kangerta i Niemca.
Wyniki 16. etapu:
1 Benat Intxausti Elorriaga (SPA) Movistar Team 5:52:48
2 Tanel Kangert (EST) Astana Pro Team
3 Przemyslaw Niemiec (POL) Lampre-Merida
4 Ramunas Navardauskas (LTU) Garmin-Sharp 0:00:14
5 Cadel Evans (AUS) BMC Racing Team
6 Franco Pellizotti (ITA) Androni Giocattoli
7 Michele Scarponi (ITA) Lampre-Merida
8 Rafal Majka (POL) Team Saxo-Tinkoff
9 José Herrada Lopez (SPA) Movistar Team
10 Carlos Alberto Betancur Gomez (COL) AG2R La Mondiale
Klasyfikacja generalna po 16. etapie:
1 Vincenzo Nibali (ITA) Astana Pro Team 67:55:36
2 Cadel Evans (AUS) BMC Racing Team 0:01:26
3 Rigoberto Uran Uran (COL) Sky Procycling 0:02:46
4 Michele Scarponi (ITA) Lampre-Merida 0:03:53
5 Przemyslaw Niemiec (POL) Lampre-Merida 0:04:13
6 Mauro Santambrogio (ITA) Vini Fantini-Selle Italia 0:04:57
7 Carlos Alberto Betancur Gomez (COL) AG2R La Mondiale 0:05:15
8 Rafal Majka (POL) Team Saxo-Tinkoff 0:05:20
9 Benat Intxausti Elorriaga (SPA) Movistar Team 0:05:47
10 Domenico Pozzovivo (ITA) AG2R La Mondiale 0:07:34
Fot.: Sirotti