Zwycięstwem dobrego czasowca w górach zakończył się 11. etap Giro d’Italia. Najszybciej na mecie w Vajont finiszował Ramunas Navardauskas (Garmin-Sharp).
Litwin już w przeszłości zapisał się na kartach historii Giro d’Italia, kiedy to w ubiegłym roku po wygranej przez ekipę Garmin-Sharp drużynowej czasówce objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Navardauskas spędził wtedy dwa dni w maglia rasa, a po dzisiejszej wspinaczce wzbogacił swoją biografię o zwycięstwo etapowe.
„Wczoraj Ryder miał zły dzień i jego nadzieję na generalkę prysły” – mówił po etapie Navardauskas, „dlatego dziś mieliśmy plan, by zabrać się w ucieczkę i walczyć o zwycięstwo etapowe” – dodał. „Dla mnie to coś niesamowitego. Miałem wcześniej koszulkę lidera, ale zwycięstwo etapowe jest inne. Teraz na zawsze zapisałem się w historii Giro” – cieszył się Navardauskas.
Zwycięstwo Litwina ratuje poniekąd kiepski, jeśli nie fatalny wyścig dla amerykańskiej ekipy. Jej lider, Ryder Hesjedal – ubiegłoroczny zwycięzca, który miał walczyć o wygraną – z powodu przeziębienia jedzie słabo i traci już ponad pół godziny do lidera, a drużynowa czasówka, domena Garmin-Sharp, poszła im równie słabo. Dlatego zwycięstwo Navardauskasa wywołało spory entuzjazm w obozie Garmin-Sharp. „Teraz wszyscy mają wolną rękę. Dziś chodziło o to, by wykorzystać szansę” – powiedział Hesjedal, szczęśliwy z powodu zwycięstwa kolegi, „Ramunas jest niesamowity. Dziś mocno pracowałem, by złapał się w ucieczkę, dlatego cieszę się tym bardziej, że nam się udało” – mówił.
Po raz kolejny z dobrej strony pokazali się dwaj Polacy – Rafał Majka (Saxo-Tinkoff) i Przemysław Niemiec (Lampre-Merida), plasujący się w czołówce klasyfikacji generalnej. Obaj finiszowali w grupce z faworytami wyścigu, jednak Majka spadł poza pierwszą dziesiątkę po ataku Benata Intxaustiego (Movistar) na ostatnich metrach etapu. Hiszpan odrobił 16 sekund do Polaka, co dało mu awans na 10. miejsce w generalce. Majka wciąż jednak pewnie przewodzi klasyfikacji młodzieżowej, mając 1.05 przewagi nad Carlosem Alberto Betancurem (Ag2R La Mondiale). „Moja forma nie jest dla mnie zaskoczeniem, bo mocno pracowałem przed wyścigiem” – powiedział portalowi cyclingnews Majka, dodając przy tym, że jego głównym celem nie jest biała koszulka, ale pierwsza dziesiątka klasyfikacji generalnej.
Jeszcze przed startem etapu z wyścigu wycofał się Sylvain Georges (Ag2R La Mondiale). Jak się okazało po południu Francuz został złapany na stosowaniu heptaminolu i był to pierwszy przypadek dopingu w tegorocznym Giro. Badania wykonane 10 maja po7. etapie z metą w Pescarze wykazały w organizmie Francuza obecność zabronionych substancji, które jednak znajdują się jedynie na liście środków specyficznych a to oznacza, że Georges nie został automatycznie zawieszony przez UCI. Francuz zaakceptował wynik badań, jednak zaznaczył, że środek, który może służyć rozluźnieniu mięśni i obniżeniu ciśnienia, dostał się do jego organizmu wraz z lekiem na opuchnięte nogi.
Fot.: Sirotti
„Wczoraj Ryder miał zły dzień i jego nadzieję na generalkę prysły” – mówił po etapie Navardauskas, „dlatego dziś mieliśmy plan, by zabrać się w ucieczkę i walczyć o zwycięstwo etapowe” – dodał. „Dla mnie to coś niesamowitego. Miałem wcześniej koszulkę lidera, ale zwycięstwo etapowe jest inne. Teraz na zawsze zapisałem się w historii Giro” – cieszył się Navardauskas.
Zwycięstwo Litwina ratuje poniekąd kiepski, jeśli nie fatalny wyścig dla amerykańskiej ekipy. Jej lider, Ryder Hesjedal – ubiegłoroczny zwycięzca, który miał walczyć o wygraną – z powodu przeziębienia jedzie słabo i traci już ponad pół godziny do lidera, a drużynowa czasówka, domena Garmin-Sharp, poszła im równie słabo. Dlatego zwycięstwo Navardauskasa wywołało spory entuzjazm w obozie Garmin-Sharp. „Teraz wszyscy mają wolną rękę. Dziś chodziło o to, by wykorzystać szansę” – powiedział Hesjedal, szczęśliwy z powodu zwycięstwa kolegi, „Ramunas jest niesamowity. Dziś mocno pracowałem, by złapał się w ucieczkę, dlatego cieszę się tym bardziej, że nam się udało” – mówił.
Po raz kolejny z dobrej strony pokazali się dwaj Polacy – Rafał Majka (Saxo-Tinkoff) i Przemysław Niemiec (Lampre-Merida), plasujący się w czołówce klasyfikacji generalnej. Obaj finiszowali w grupce z faworytami wyścigu, jednak Majka spadł poza pierwszą dziesiątkę po ataku Benata Intxaustiego (Movistar) na ostatnich metrach etapu. Hiszpan odrobił 16 sekund do Polaka, co dało mu awans na 10. miejsce w generalce. Majka wciąż jednak pewnie przewodzi klasyfikacji młodzieżowej, mając 1.05 przewagi nad Carlosem Alberto Betancurem (Ag2R La Mondiale). „Moja forma nie jest dla mnie zaskoczeniem, bo mocno pracowałem przed wyścigiem” – powiedział portalowi cyclingnews Majka, dodając przy tym, że jego głównym celem nie jest biała koszulka, ale pierwsza dziesiątka klasyfikacji generalnej.
Jeszcze przed startem etapu z wyścigu wycofał się Sylvain Georges (Ag2R La Mondiale). Jak się okazało po południu Francuz został złapany na stosowaniu heptaminolu i był to pierwszy przypadek dopingu w tegorocznym Giro. Badania wykonane 10 maja po7. etapie z metą w Pescarze wykazały w organizmie Francuza obecność zabronionych substancji, które jednak znajdują się jedynie na liście środków specyficznych a to oznacza, że Georges nie został automatycznie zawieszony przez UCI. Francuz zaakceptował wynik badań, jednak zaznaczył, że środek, który może służyć rozluźnieniu mięśni i obniżeniu ciśnienia, dostał się do jego organizmu wraz z lekiem na opuchnięte nogi.
Fot.: Sirotti