Enrico Battaglin (Bardiani Valvole- CSF Inox) jest kolejnym, po Salvatore Puccrio (Team Sky) i Luce Paolinim (Katiusza) Włochem, który błysnął w tegorocznym Giro d’Italia.
Choć urodzili się w tym samym mieście, Enrico Battaglin nie jest spokrewniony z Giovannim Battaglinem – zwycięzcą Giro d’Italia i Vuelta a Espana z 1981 roku. Młody Włoch ma jednak przed sobą znakomitą przyszłość, a kierownictwo ekip Bardiani Valvole- CSF Inox pokłada w nim spore nadzieje, o czym świadczy fakt, że podpisało z nim kontrakt już sześć lat temu, zanim jeszcze przeszedł do młodzieżowców. Dziś Battaglin odpłacił się za zaufanie, jakim go obdarzono, odnosząc pierwsze zwycięstwo włoskiej ekipy w tegorocznym Giro i swoje najważniejsze zwycięstwo w karierze. „Jeszcze jako amator wygrywałem wiele wyścigów, ale potem trochę byłem zbyt pewny siebie i odpuściłem. Myślałem, że będę wszystko łatwo wygrywał, a tak nie było. Przepracowałem solidnie tę zimę i dziś znów jestem na szczycie” – mówił na mecie zadowolony Włoch.
Tegoroczne Giro pokazuje, że na każdym etapie faworyci mogą zyskać, bądź stracić i każdy etap będzie bardzo ważny dla klasyfikacji generalnej. Na dzisiejszym odcinku 17 sekund do najgroźniejszych rywali stracił Bradley Wiggins (Team Sky), który po mocnym tempie na ostatnich kilometrach i kraksie znalazł się w trzeciej grupce zmierzającej na mecie. Sędziowie wyścigu uznali jednak, że kraksa, która nastąpiła na ostatnich trzech kilometrach nie przeszkodziła Wigginsowi, a kolarz Team Sky już wcześniej jechał ze stratą do czołówki. Brytyjczyk spadł z drugiej pozycji w generalce na 6. miejsce, ze stratą 34 sekund do Paoliniego, ex aequo z Ryderem Hesjedalem (Garmin-Sharp). Dzisiejsze 17 sekund to cała przewaga, jaką Wiggins i jego koledzy wypracowali nad rywalami podczas drużynowej czasówki.
Na dzisiejszym etapie odrodził się Danilo Di Luca (Vini Fantini-Selle Italia), zwycięzca wyścigu z 2007 roku. Włoch zdecydowanie zaatakował na 10 kilometrów przed metą i wraz z Robinsonem Chalapudem (Columbia) walczył do samego końca o zwycięstwo etapowe. Ostatecznie Di Luca został doścignięty na 350 metrów przed metą przez rozpędzony peleton. „Szkoda, bo dziś czułem, że jestem w bardzo dobrej dyspozycji” – powiedział tuż po przekroczeniu linii mety Włoch, „wczorajszy etap nie był dla mnie łatwy, ciężko mi się jechało, ale dziś czułem się bardzo dobrze, dlatego postanowiłem zaatakować. Walczyłem do końca, ale za moimi plecami peleton narzucił bardzo mocne tempo. Mimo to jestem zadowolony z formy” – mówił optymistycznie Di Luca.
Po raz pierwszy w tegorocznym Giro lider wyścigu zachował maglia rosa. Luca Paolini (Katiusza) przyjechał na metę na 10. miejscu, dowieziony bezpiecznie przez kolegów z ekipy, i utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej. „Obrona koszulki była naszym celem na dzisiejszy etap” – mówił po wyścigu Paolini, „to był trudny i długi etap, ale ekipa bardzo mocno pracowała, dzięki czemu udało nam się utrzymać maglia rosa. Bardzo im za to dziękuję”. W klasyfikacji generalnej Paolini ma 17 sekund przewagi nad Rigoberto Uranem (Team Sky) i 26 nad Benatem Intxaustim (Euskaltel Euskadi).
Rafał Majka (Saxo Tinkoff) jest coraz bliżej koszulki najlepszego młodzieżowca. Po wczorajszym dobrym występie na trudnym etapie, gdzie faworyci narzucili bardzo mocne tempo, dziś Polak znalazł się w pierwszej grupce, która dojechała na metę, dzięki czemu zyskał 10 sekund nad właścicielem białej koszulki, Fabio Aru (Astana). Do Włocha po dzisiejszym etapie Majka traci już tylko 19 sekund.
Na dzisiejszym etapie aktywnie jechał Francis Mourey (FdJ), który znalazł się w ucieczce dnia. Francuz to na co dzień specjalista od przełajów – ma na koncie między innymi dziewięć tytułów Mistrza Francji – ale w tym sezonie radzi sobie bardzo dobrze na szosie – w kwietniu wygrał brukowany klasyk Tro Bro Leon, przewodząc całemu podium dla ekipy FDJ.
Fot.: Sirotti
Tegoroczne Giro pokazuje, że na każdym etapie faworyci mogą zyskać, bądź stracić i każdy etap będzie bardzo ważny dla klasyfikacji generalnej. Na dzisiejszym odcinku 17 sekund do najgroźniejszych rywali stracił Bradley Wiggins (Team Sky), który po mocnym tempie na ostatnich kilometrach i kraksie znalazł się w trzeciej grupce zmierzającej na mecie. Sędziowie wyścigu uznali jednak, że kraksa, która nastąpiła na ostatnich trzech kilometrach nie przeszkodziła Wigginsowi, a kolarz Team Sky już wcześniej jechał ze stratą do czołówki. Brytyjczyk spadł z drugiej pozycji w generalce na 6. miejsce, ze stratą 34 sekund do Paoliniego, ex aequo z Ryderem Hesjedalem (Garmin-Sharp). Dzisiejsze 17 sekund to cała przewaga, jaką Wiggins i jego koledzy wypracowali nad rywalami podczas drużynowej czasówki.
Na dzisiejszym etapie odrodził się Danilo Di Luca (Vini Fantini-Selle Italia), zwycięzca wyścigu z 2007 roku. Włoch zdecydowanie zaatakował na 10 kilometrów przed metą i wraz z Robinsonem Chalapudem (Columbia) walczył do samego końca o zwycięstwo etapowe. Ostatecznie Di Luca został doścignięty na 350 metrów przed metą przez rozpędzony peleton. „Szkoda, bo dziś czułem, że jestem w bardzo dobrej dyspozycji” – powiedział tuż po przekroczeniu linii mety Włoch, „wczorajszy etap nie był dla mnie łatwy, ciężko mi się jechało, ale dziś czułem się bardzo dobrze, dlatego postanowiłem zaatakować. Walczyłem do końca, ale za moimi plecami peleton narzucił bardzo mocne tempo. Mimo to jestem zadowolony z formy” – mówił optymistycznie Di Luca.
Po raz pierwszy w tegorocznym Giro lider wyścigu zachował maglia rosa. Luca Paolini (Katiusza) przyjechał na metę na 10. miejscu, dowieziony bezpiecznie przez kolegów z ekipy, i utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej. „Obrona koszulki była naszym celem na dzisiejszy etap” – mówił po wyścigu Paolini, „to był trudny i długi etap, ale ekipa bardzo mocno pracowała, dzięki czemu udało nam się utrzymać maglia rosa. Bardzo im za to dziękuję”. W klasyfikacji generalnej Paolini ma 17 sekund przewagi nad Rigoberto Uranem (Team Sky) i 26 nad Benatem Intxaustim (Euskaltel Euskadi).
Rafał Majka (Saxo Tinkoff) jest coraz bliżej koszulki najlepszego młodzieżowca. Po wczorajszym dobrym występie na trudnym etapie, gdzie faworyci narzucili bardzo mocne tempo, dziś Polak znalazł się w pierwszej grupce, która dojechała na metę, dzięki czemu zyskał 10 sekund nad właścicielem białej koszulki, Fabio Aru (Astana). Do Włocha po dzisiejszym etapie Majka traci już tylko 19 sekund.
Na dzisiejszym etapie aktywnie jechał Francis Mourey (FdJ), który znalazł się w ucieczce dnia. Francuz to na co dzień specjalista od przełajów – ma na koncie między innymi dziewięć tytułów Mistrza Francji – ale w tym sezonie radzi sobie bardzo dobrze na szosie – w kwietniu wygrał brukowany klasyk Tro Bro Leon, przewodząc całemu podium dla ekipy FDJ.
Fot.: Sirotti