Giro po 1. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 1. etapie Giro d\'Italia

Drukuj

W znakomitym stylu Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step) sięgnął po zwycięstwo na 1. etapie Giro dItalia. Brytyjczyk spełnił swój cel i marzenie i założył koszulkę lidera wyścigu.<br />

W znakomitym stylu Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step) sięgnął po zwycięstwo na 1. etapie Giro d’Italia. Brytyjczyk spełnił swój cel i marzenie i założył koszulkę lidera wyścigu.
Cavendish jeszcze przed startem wyścigu zapowiadał, ze bardzo chciałby wygrać pierwszy etap, gdyż to dla niego jedyna okazja, by założyć koszulkę lidera wyścigu, którą wcześniej dwukrotnie –po drużynowych czasówkach – zakładał.

„Giro jest bardzo ciężkim wyścigiem, z ciężką trasą, a to był dopiero początek. To był bardzo, bardzo trudny etap dla mnie” – powiedział zwycięzca na mecie, „było bardzo gorąco i szybko. Otrzymałem ogromne wsparcie od mojej ekipy, ale w końcówce Gert Steegmans miał problemy z napędem, przez co zostałem sam” – kontynuował Cavendish. Mimo to Brytyjczyk znakomicie poradził sobie w starciu z rywalami, atakując na 100 metrów przed metą i sięgając po zwycięstwo w samej końcówce.

Drugie miejsce zajął Elia Viviani (Cannondale), który był bardzo blisko wygranej. Ze złości Włoch po minięciu linii mety wielokrotnie uderzał pięścią w kierownice na znak frustracji. Kolarz Cannondale jeszcze niedawno ścigał się głównie na torze, jednak w tym roku postanowił skupić się na ściganiu na szosie i walce o zwycięstwa etapowe. „Wciąż czekam na zwycięstwo i bardzo żałuję, ze nie udało mi się tego uczynić teraz. Było bardzo blisko, wykonaliśmy plan na finiszu, ale się nie udało. Mimo to uważam, że Cavendish nie jest niezwyciężony” – powiedział Viviani.

Kryteria uliczne, a takim był pierwszy etap na ulicach Neapolu, zawsze są szybkie i niebezpieczne i skutkują w kraksach. Na dzisiejszym etapie wielu kolarzy leżało na asfalcie i wymagało opieki lekarza wyścigu. Już na pierwszym zjeździe niefortunnie upadł Laurent Pichon (FdJ), który złamał sobie dwa zęby i założono mu kilka szwów na twarz. Po drodze wielu kolarzy zaliczało spotkania z asfaltem, a pod sam koniec wyścigu, na 2 kilometry przed metą, doszło do kolejnej, większej już kraksy, która podzieliła peleton i przyblokowała większość kolarzy.

Jutrzejszy etap, drużynowa jazda na czas, może być bardzo ważny dla losów klasyfikacji generalnej. Być może zmieni się także lider wyścigu, gdyż nad większością rywali Cavendish ma 20 sekund przewagi, a ekipy Sky, BMC Racing czy OricaGreenEdge, wydają się być faworytami jutrzejszej rozgrywki. „Jutro będziemy walczyć i chcemy obronić koszulkę lidera” – zaznaczył jednak Cavendish.

Fot.: Sirotti