LBL: Pierwszy monument Martina

99. Liege-Bastogne-Liege (21.04.2013, World Tour, Belgia)

Drukuj

Daniel Martin (Garmin-Sharp) został zwycięzcą 99. edycji Liege-Bastogne-Liege, wyprzedzając na mecie atakującego wcześniej Joaquina Rodrigueza (Katiusza). 

Daniel Martin (Garmin-Sharp) został zwycięzcą 99. edycji Liege-Bastogne-Liege, wyprzedzając na mecie atakującego wcześniej Joaquina Rodrigueza (Katiusza). 

Irlandczyk zachował najwięcej sił w końcówce wyścigu, kiedy nasiliły się ataki faworytów, i w dwójkowym pojedynku z Rodriguezem odjechał na 300 metrów przed metą, zgarniając zwycięstwo. Za ich plecami z trzyosobowej grupki po miejsce na najniższym stopniu podium finiszował Alejandro Valverde (Movistar). Na 92. miejscu wyścigu ukończył Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step), który we wcześniejszych wyścigach w Ardenach zajmował miejsca w pierwszej piątce.

Dla Martina, z kolei, jest to pierwsze zwycięstwo w wyścigu klasycznym, w dodatku należącym do pięciu najważniejszych klasyków, tzw. monumentów. Wcześniej Irlandczyk triumfował między innymi na etapie Vuelta a Espana i wygrywał klasyfikacje generalne Tour de Pologne i Volta a Catalunya.
***

***

Kolarze w tegorocznej, 99. edycji, walczyli na nieco zmienionej trasie, jednak zmiany te mogły mieć spore znaczenie dla losów wyścigu. Organizatorzy, ze względu na roboty drogowe, zmuszeni byli zrezygnować z jednego z kluczowych podjazdów, Roche aux Faucons, i zastąpili go Colonster. Zmiana ta, zdaniem kolarzy, miała sprawić, że więcej kolarzy walczyłoby o zwycięstwo na ostatnich kilometrach wyścigu. Łącznie na ponad 261 kilometrach kolarze do pokonania mieli 11 podjazdów o długości od 1 do 4,5 kilometra.

Nie czekając do finałowych kilometrów, szóstka kolarzy – Bart De Clercq (Lotto-Belisol), Vincent Jerome (Europcar), Jonathan Fumeaux i Pirmin Lang (IAM Cycling), Frederik Veucheulen (Vacansoleil DCM), Sander Armee (Topsport Vlaanderen - Baloise) – oderwała się od peletonu na piątym kilometrze trasy. Po trzech kilometrach mieli już minutę przewagi nad zasadniczą grupą, która nie wydawała się zainteresowana pogonią. Dzięki temu uciekinierzy mogli błyskawicznie budować swoją przewagę, która po 31 kilometrach wynosiła 10 minut, a maksimum – 14 minut – sięgnęła po 43 kilometrach wyścigu. Potem peleton powoli zaczął przyspieszać, stopniowo niwelując straty, jednak uciekinierzy wciąż mogli się cieszyć dużą przewagą.

Pierwsze podjazdy na trasie usytuowane były dopiero po 70 kilometrach jazdy, jednak początkowe kilometry pod górę nie zmieniły obrazu rywalizacji. Kolarze Katiuszy, Astany i Movistar niespiesznie prowadzili peleton, wiedząc, że decydujące momenty wyścigu dopiero nadejdą i nie należy marnować sił. W połowie wyścigu, po przejechaniu 131 kilometrów, różnica pomiędzy dwiema grupkami wciąż wynosiła prawie 9 minut. Na Cote de Stockeu (na 166,5km, dł. 1km, śr. nachylenie 12,2%) z czołówki odpadł Lang, zostawiając na czele piątkę kolarzy, która wciąż miała prawie 6 minut przewagi nad zasadniczą grupą. W miarę pokonywania kolejnych kilometrów i podjazdów - Côte de la Haute-Levée (172,5km), Côte du Rosier (185km), Côte du Maquisard (197,5km) i Mont-Theux (208km) przewaga uciekinierów topniała. W międzyczasie problemy techniczne miał De Clercq, ale po interwencji mechanika, a w końcu wymianie roweru, zdołał dołączyć do liderów. Ich przewaga jednak mocno zmalała i przed jednym z kluczowych podjazdów – La Redoute (na 223km, dł. 2km, śr nachylenie 8,8%) – wynosiła już niespełna minutę, a na samym podjeździe ucieczka została skasowana.

Faworyci wyszli na czoło peletonu, jadąc czujnie i pilnując rywali, jednak atakowali kolarze z drugiego rzędu. Po akcji Davida Lopeza (Team Sky), na czele uformowała się grupka, w której oprócz Hiszpana byli też Jakob Fuglsang (Astana), Damiano Cunego (Lampre Merida), Matthias Frank (BMC Racing), Rui Costa (Movistar), Alberto Losada (Katiusza) i Romain Bardet (Ag2r La Mondiale). Ich przewaga była minimalna, a po podjeździe i kolejnych przetasowaniach na czele jechała trójka Cunego, Lopez i Bardet, a gonili ich Fuglsang, Losada, Costa, Laurens Ten Dam (Blanco Pro Team) i Pierrick Fedrigo (FdJ). Różnica pomiędzy grupkami była minimalna i na 30 kilometrów przed metą połączyły się. Peleton natomiast tracił mniej niż 15 sekund i dogonił harcowników na 25 km przed metą.

Tempo w zasadniczej grupie znacznie wzrosło i peleton rozciągnął się. Na czoło wyszli kolarze BMC Racing, z Philippem Gilbertem, bardzo czujnie jechali też kolarze Omega Pharma-Quick Step, wyprowadzając Michała Kwiatkowskiego na czołowe pozycje.

Na 18 kilometrów przed metą kolarze pokonywali po raz pierwszy podjazd Côte de Colonster (na 244,5km, dł. 2.4km, śr nachylenie 6%). U podnóża zaatakował Giampaolo Caruso (Katiusza), rozrywając grupę. Na czele po ataku Hiszpana utworzyła się kilkuosobowa grupa, w której byli Caruso, Igor Anton (Euskaltel Euskadi), Rigoberto Uran (Team Sky), Ryder Hesjedal (Garmin-Sharp), Rui Costa (Movistar) i Alberto Contador (Saxo-Tinkoff). Za ich plecami jechała kolejna ósemka, potem zasadnicza grupa z faworytami – Gilbertem i Valverde. Na 16 kilometrów przed metą z czołówki odskoczył Hesjedal, zyskując po kolejnych trzech kilometrach 10 sekund przewagi nad goniącą piątką i kolejnych 10 nad peletonem, w którym pracowali kolarze Astany i BMC Racing.

Kanadyjczyk ostatni podjazd – Cote de Saint-Nicolas (na 256km, dł. 1,2km, śr nachylenie 8.6%) – rozpoczynał z przewagą 20 sekund nad peletonem, który już dogonił uciekającą piątkę. Tempo w grupie nadawali kolarze Astany, ale to Ccarlos Alberto Betancur (Ag2R La Mondiale) zaatakował jako pierwszy, gdy do szczytu pozostało około 400 metrów. Zarówno on, jak i faworyci w goniącej grupce, mieli w zasięgu wzroku atakującego Hesjedala. Betancur został jednak doścignięty przez atakujących Daniela Martina (Garmin-Sharp), Michele Scarponiego (Lampre Merida) i Joaquin Rodriguez (Katiusza). Hesjedala doścignęli na samym szczycie i dalej razem uciekali przed grupą pościgową, z której próbował przeskoczyć Gilbert, ale udało się to Valverde, z Betancurem na plecach.

Po podjeździe, gdy do mety pozostało niespełna 6 kilometrów, na czele jechali Hesjedal, Martin, Scarponi, Valverde, Rodriguez i Betancur i mieli niespełna 10 sekund przewagi nad grupą, w której byli Gilbert, Iglinski i Nibali oraz kilkunastu innych kolarzy. Przez kolejne cztery kilometry bardzo mocne tempo narzucił Hesjedal, oszczędzając siły Martina. Dopiero na 1200 metrów przed metą na atak zdecydował się Rodriguez i Hiszpan zyskał kilkanaście metrów przewagi nad Martinem, który ruszył za nim w pościg. Irlandczyk złapał koło kolarza Katiuszy i poprawił jego atak na 300 metrów przed metą, nie pozostawiając złudzeń, kto z tej dwójki jest mocniejszy. Rodriguez jeszcze próbował skoczyć za uciekającym kolarzem Garmin-Sharp, ale nie miał już szans i ten, niezagrożony, minął linię mety 3 sekundy przed Rodriguezem. 9 sekund za plecami zwycięzcy walkę o trzecie miejsce wygrał Valverde, wyprzedzając Betancura i Scarponiego. 18 sekund straciła grupka, w której przyjechali Gilbert i Nibali.

Na 92. miejscu, ze stratą ponad 8 minut do zwycięzcy, na metę przyjechał Michał Kwiatkowski.

Wyniki:
1 Daniel Martin (Irl) Garmin-Sharp 6:38:07
2 Joaquim Rodriguez Oliver (Spa) Katusha 0:00:03
3 Alejandro Valverde Belmonte (Spa) Movistar Team 0:00:09
4 Carlos Alberto Betancur Gomez (Col) AG2R La Mondiale
5 Michele Scarponi (Ita) Lampre-Merida
6 Enrico Gasparotto (Ita) Astana Pro Team 0:00:18
7 Philippe Gilbert (Bel) BMC Racing Team
8 Ryder Hesjedal (Can) Garmin-Sharp
9 Rui Alberto Faria Da Costa (Por) Movistar Team
10 Simon Gerrans (Aus) Orica-GreenEdge

92 Michal Kwiatkowski (Pol) Omega Pharma-Quick Step 0:08:20

Fot.: Sirotti