CE: Sauser i Kulhavy ponownie

10. ABSA Cape Epic (17.03-24.03.2013, SHC, RPA)

Drukuj

Christoph Sauser i Jaroslav Kulhavy (Burry Stander - SONGO) po raz kolejny zwyciężyli na etapie Cape Epic i umocnili się na prowadzeniu. Drugie miejsce zajęli Nino Schurter i Florian Vogel (Scott-Swisspower MTB-Racing), a trzeci byli Karl Platt i Urs Huber (Bulls).

Christoph Sauser i Jaroslav Kulhavy (Burry Stander - SONGO) po raz kolejny zwyciężyli na etapie Cape Epic i umocnili się na prowadzeniu. Drugie miejsce zajęli Nino Schurter i Florian Vogel (Scott-Swisspower MTB-Racing), a trzeci byli Karl Platt i Urs Huber (Bulls).Dzisiejszy, 75-kilometrowy odcinek, był trudnym technicznie etapem. Najlepiej poradzili sobie na nim zwycięzcy wczorajszego etapu. Sauser i Kulhavy znani są z niesamowitych umiejętności poruszania się na rowerze górskim w trudnym terenie. Interwałowa trasa sprzyjała odjazdowi dwójki z Burry Stander - SONGO, którzy przez większą część etapu jechali samotnie w kierunku mety.

Sauser i Kulhavy w pewnym momencie zwiększyli swoją przewagę do 6 minut nad kolejnymi zawodnikami, ale dalszy przebieg etapu zaznaczył się mocną jazdą goniących. Dwiema najsilniej jadącymi za liderami drużynami byli Nino Schurter i Florian Vogel (Scott-Swisspower MTB-Racing) oraz Karl Platt i Urs Huber (Bulls). Ten ostatni zespół liczył jeszcze do wczoraj na przejęcie ponownego prowadzenia w generalce. Wydaje się jednak, że Platt i Huber będą musieli zadowolić się miejscem na podium.
 


Platt: "Jaro i Chris byli dzisiaj niezwykle mocni. Jak nie mają żadnych problemów, to są po prostu najsilniejszymi zawodnikami w stawce. Próbowaliśmy dzisiaj wszystkiego, ale i tak nie byliśmy w stanie nawiązać bezpośredniej walki. Pozostało nam jedynie minimalizować straty czasowe."

Sauser, trzykrotny zwycięzca Cape Epic, nie należał po mecie do specjalnie wylewnych. Przyznał jednak: "Jechaliśmy dzisiaj tak mocno jak tylko to było możliwe. Przez cały czas pedałowaliśmy z całych sił, dodatkowo trasa była trudna technicznie - dużo singli".

Schurter i Vogel zajęli dzisiaj drugie miejsce ze stratą 2:15min do duetu z Burry Stander - SONGO. Dla Vogela przejechanie całego wyścigu to spory wyczyn, ponieważ na niedzielnym prologu zaliczył nieprzyjemny upadek.

Vogel: "Chciałem już zrezygnować z wyścigu na jednym z pierwszych etapów. Nawet teraz nie jestem pewien, czy powinienem jutro stanąć na starcie etapu".

 

 


Marcin Piecuch i Arkadiusz Cygan (Giant Skandia Eska) po raz kolejny odnotowali miejsce w pierwszej trzydziestce wyścigu plasując się na 26. pozycji. Drugim zespołem z Polski byli Waldek Wasowicz i Damian Wasowicz (Polish Eagles), którzy uplasowali się na 63. pozycji. 96. miejsce zajęli dzisiaj Dariusz Mirosław i Piotr Wilk (Vimar Eska Rock).

W klasyfikacji na najlepszych Afrykańczyków prowadzą Philip Buys i Matthys Beukes (SCOTT Factory Racing), którzy zajęli dzisiaj 7. miejsce na etapie. Wyprzedzili oni dotychczasowych liderów, Darrena Lill i Charlesa Keey. Lill przez ostatnie dwa dni cierpiał na zatrucie pokarmowe.

Szósty etap stanowi już przedostatni odcinek zmagań. Liczy on sobie 99km, ale jest bardzo górzysty. Na trasie z Wellingont do Stellenbosch zawodnicy 10. Cape Epic pokonają 2950m przewyższeń.

Relacja Piecucha i Cygana
Idąc o 5 na śniadanie oceniamy stan regeneracji nóg. Dziś nie jest źle, ale były lepsze dni. Jedzenie codziennie to samo: jogurt, płatki, musli i jakaś tutejsza papka. Do tego tost z dżemem, ewentualnie ser i jajecznica. Nawet się przyzwyczailiśmy.

W szósty dzień Absa Cape Epic czeka nas runda wokół Wellington. Etap zapowiadany jako najpiękniejszy, bo w większości prowadzi singlami. Oprócz "delektowania się" jazdą mamy w głowie kolejny, stu kilometrowy etap z prawie trzema tysiącami przewyższenia.

Ruszamy spokojnie, jak nie będzie szło to pilnować będziemy zawodników z generalki za nami. Zmęczenie widać jednak bardziej na twarzy zespołu 1974, do którego tracimy jeszcze 5 min. Próbują usiąść na koło, ale nie na długo. Dojeżdżamy do ostro rywalizujących w tym roku Mixów, kawałek dalej widzimy Czechów z nr 444. Kilometry uciekają bardzo szybko, wpadamy na pierwszy bufet na 18 kilometrze i szybko zalewamy jeden bidon. Drugi jeszcze jest. Zaczynają się single, w górę i w dół. Znów jedziemy z zawodnikami nr 483, z którymi wczoraj przejechaliśmy większość dystansu. Podłoże jest twarde, z lekkim żwirkiem. Przyczepne, ale opony zużywają się w oczach. Już wczoraj czuliśmy, że zjechany bieżnik zaczyna nas nosić i dłużej hamujemy. W ubiegłym roku wystarczył nam jeden komplet opon na sto kilometrów dłuższego Epica. Do drugiego bufetu jedziemy w grupie doganiając pojedyńcze teamy, m.in. liderów Grand Masters. To chyba jedna z niewielu szerszych dróg tego dnia. Wpadamy na ścieżki leśne, jest cień, ale dziś i wilgotność wyższa to pot płynie strumieniami.

 

 

 

 

Marcin Piecuch na trasie 5. etapu Cape Epic, fot. Sportograf


Grupa się rozciąga, dojeżdżamy i dojeżdzają kolejni zawodnicy robiąc jeden długi pociąg. Rozpoznajemy teamy z około 20 miejsca, którzy teraz jadą już słabiej. Naprawdę jest z kim rywalować. Na całej trasie. Wjeżdżamy na kolejne single pierwszy opisany jest jako Rolercoster, drugi Rodeo i rzeczywiście próbuje zrzucić nas z rowerów. W sumie około 20 kilometrów singli na 75 kilometrowym etapie. Ostatnie kilometry jedziemy z dwoma drużynami z Rwandy i Grand Mastersami. Będzie finish. Cały czas ktoś podkręca tempo i atakuje. Wpadamy w prawo na trawę, jeszcze dwa zakrętu. Arek jest z przodu, ja szukam przebicia. Udaje mi się ładnie wejść w zakręt w lewo i w prawo tylko poprawiam, ostatnia prosta i jest meta. Przejeżdżamy jako pierwsi. Ściganie od startu do mety i tak jest codziennie.

Po wyścigu zapada decyzja w sprawie opon. Musimy je zmienić. Na środku brakuje bieżnika, klocki boczne pourywane do tego sporo nacięć, a do mety jeszcze 154 kilometry...

Wyniki 5. etapu (elita mężczyzn, 18-39 lat):
1. Christoph Sauser i Jaroslav Kulhavy (Burry Stander - SONGO) 3:03.04,1
2. Nino Schurter i Florian Vogel (Scott-Swisspower MTB-Racing) +2.14,9
3. Karl Platt i Urs Huber (Bulls) +2.31,2
4. Marco Aurelio Fontana i Manuel Fumic (Cannondale Factory Racing) +6.06,2
5. Jose Hermida i Rudi Van Houts (Multivan Merida) +7.03,7
6. Thomas Dietsch i Tim Boehme (Bulls 2) +7.04,0
7. Philip Buys i Matthys Beukes (SCOTT Factory Racing) +9.11,5
8. Stefan Sahm i Simon Stiebjahn (Bulls 3) +10.34,7
9. Max Knox i Kohei Yamamoto (Burry Stander - Songo 2) +14.40,5
10. Nico Pfitzenmaier i Abraao Azevedo +15.40,5
...
26. Marcin Piecuch i Arkadiusz Cygan (Giant Skandia Eska) +39.49,0
...
63. Waldek Wasowicz i Damian Wasowicz (Polish Eagles) +1:07.26,9
...
96. Dariusz Mirosław i Piotr Wilk (Vimar Eska Rock) +1:29.07,3
...
107. Mateusz Jackowiak i Michał Jackowiak (TTC BULL Racing) +1:33.13,3

Wyniki Polaków w kat. masters:
155. Piotr Czapski i Krzysztof Marciniak (Sudety MTB Challenge) +2:56.37,7
168. Martin Ciolkosz i Brendan Dawson (RTG Solutions) +3:10.34,2
N/A Grzegorz Kruszko 5:56.20,3


Fot.: Cape Epic, Sportograf