CE: Karl Platt i Urs Huber [update]

10. ABSA Cape Epic (17.03-24.03.2013, SHC, RPA)

Drukuj

Karl Platt i Urs Huber (Bulls) zwyciężyli na 2. etapie wyścigu i objęli prowadzenie w generalce. Drugie miejsce zajęli Thomas Dietsch i Tim Boehme (Bulls 2). Christoph Sauser i Jaroslav Kulhavy (Burry Stander - SONGO) uzupełnili podium.

Karl Platt i Urs Huber (Bulls) zwyciężyli na 2. etapie wyścigu i objęli prowadzenie w generalce. Drugie miejsce zajęli Thomas Dietsch i Tim Boehme (Bulls 2). Christoph Sauser i Jaroslav Kulhavy (Burry Stander - SONGO) uzupełnili podium.Po wczorajszej przegranej dwie czołowe drużyny Bulls nie dały dzisiaj za wygraną. Od początku 146-kilometrowego etapu nadawały tempo rozciągając stawkę na 19-kilometrowym podjeździe, który rozpoczynał się tuż za linią startu. Kamienisty płaskowyż dał się we znaki wszystkim kolarzom dzisiejszego etapu.

Do współpracy z Plattem i Huberem oraz Dietscehm i Boehmem włączyli się także pechowcy dnia wczorajszego, czyli Sauser i Kulhavy. Reprezentanci drużyny Burry Stander - SONGO również dyktowali tempo przez dużą część dzisiejszego etapu.
 

Odpowiednia ilość jedzenia podczas takiej etapówki jak Cape Epic to podstawa


Po drugiej punktowanej wspinaczce, na 70. kilometrze etapu, to właśnie Sauser i Kulhavy wzięli na siebie liderowanie na trasie. Przez chwilę znajdowali się na froncie samotnie, ale szybko zostali doścignięci przez drużyny Bulls. Współpraca układała się zgodnie, do czasu gdy drużynę Burry Stander - SONGO ponownie spotkał pech. Tym razem Kulhavy urwał łańcuch na zjeździe. Po naprawieniu awarii wraz z Sauserem stracili dużo sił na ponowne dołączenie do czołówki.

Szczególnie mocno czuli się dzisiaj Karl Platt i Urs Huber, którzy w drugiej połowie wyścigu jechali już samotnie do mety. Ostatecznie reprezentaci teamu Bulls wyprzedzili swoich kolegów z drugiej drużyny o 5:48min. Sauser i Kulhavy przyjechali na metę ostatecznie na 3. pozycji ze stratą 8:44min, co i tak zasługuje na bardzo duże uznanie w obliczu kolejnego pecha ich spotykającego. W klasyfikacji generalnej Platt i Huber zostali liderami. Wyprzedzają Thomasa Dietscha i Tima Boehme o 6:23min.

 

 

2. etap Cape Epic liczył sobie aż 146 kilometrów - większość z nich po kamienistym płaskowyżu


Pech nie ominął dzisiaj także Hermidy i van Houtsa, zwycięzców wczorajszego etapu. Reprezentanci drużyny Multivan Merida zmagali się z defektami opon we wczesnej fazie wyścigu. Ostatecznie przyjechali jednak na 5. pozycji 11:23min za zwycięzcami.

Za linię mety Platt przyznał: "Dzisiaj jechaliśmy naprawdę mocno, szczególnie gdy Kulhavy nadawał tempo na podjazdach. Przed ostatnią wspinaczką zapomniałem zjeść żel energetyczny, przez co miałem małe trudności na zjeździe, ale cały czas do mety pomagał mi Urs, za co jestem mu niezwykle wdzięczny. Teraz mamy żółtą koszulkę liderów, ale muszę przyznać, że co roku poziom podwyższa się i wywalczenie pierwszego miejsca w generalce jest coraz trudniejsze".

Polacy jadą równo i z etapu na etap zajmują podobne pozycje, ale w pierwszej 50. wyścigu. Marcin Piecuch i Arkadiusz Cygan (Giant Skandia Eska) zajęli dzisiaj 32. pozycję, a Dariusz Mirosław i Piotr Wilk (Vimar Eska Rock) przyjechali na 38. miejscu. Obydwa teamy zajmują odpowiednio 40. i 46. miejsce w klasyfikacji generalnej wyścigu.

 

 

 

 

Zawodnicy często nie mają czasu na podziwianie pięknych widoków


Trzeci etap wyścigu to 94-kilometrowa przeprawa ze startem i metą w Saronsberg in Tulbagh.

Relacja Piecucha i Cygana
Po wczorajszym etapie udało nam się szybko ogarnąć podstawowe tematy i mieliśmy trochę czasu na relaks jeszcze przed kolacją. Rano jedynym utrudnieniem było spakowanie i odstawienie torby, ponieważ przenosiliśmy się do kolejnej miejscowości - Saronsberg in Tulbach.

Najdłuższy etap rozpoczął się najdłuższym podjazdem. W 18 kilometrów wyjechaliśmy ze 160 na 1080 m n.p.m. Początkowo asfaltem, następnie szutrem, ale cały czas było szeroko, dzięki czemu można było współpracować w grupie i Teamie. Jechało nam się bardzo dobrze i z naszą grupą wciągaliśmy kolejne pojedyńcze odpadające z czołówki, m.in. dwa czołowe Teamy Mix i pierwszy GrandMasters, były to dla nas odnośniki, gdzie jesteśmy. Na szczycie byliśmy po godzinie. Zjazd był równie szybki, mocno się kurzyło i momentami wpadało się na tarkę. Na niej urwał mi się bidon zamocowany pod siodełkiem. Super, wyjechałem z kilogramowym obciążeniem, a teraz jak był potrzebny to poszedł w przepaść. Musimy dojechać od pierwszego do drugiego Waterpointu na trzech bidonach. Na szczęście trasa mija bardzo szybko, jedziemy w dużej grupie i ładnie współpracujemy. Jesteśmy wyżej niż wczoraj, może około 25 pozycji. Po 60 kilometrze zaczyna się mocne tempo na podjeździe i ataki.

 

 

 

 

Marcin Piecuch i Arkadiusz Cygan, fot. Sportograf


Poszło szybko, a teraz fenomenalny singiel. Jedziemy ledwo widoczną ścieżką, która co chwile nagle skręca. Przejazdy pod skałami i mostki. Nagrywamy film kamerami Contour, które świetnie trzymają się na rowerze i kasku. Całe 6:37 miałem ją na głowie i prawie nie czułem. Po 2 bufecie musimy spawać do grupy, która tylko je łapała od swoich ludzi. Od 90 kilometra musimy odpuścić, jeszcze 40 kilometrów do ostatniego zjazdu, ale dla Arka jest ciut za szybko. W głowie mamy jednak kolejne dni ścigania, nie możemy się teraz zajechać. Do trzeciego bufetu droga się dłuży, znowu piach. Po nalaniu nowego picia czekają nas dwa podjazdy, drugi okazuje się podejściem. Potem już tylko 10 kilometrów w dół z 1000 na 200 m n.p.m. Zjazd jest dość trudny, a na pewno przy naszym zmęczeniu 6-cioma godzinami jazdy trzeba uważać. Końcówkę jeszcze podkręcamy i odbijamy jedną pozycję. Trochę nam uciekło miejsc, ale czas jest ok i jesteśmy na mecie!

Wyniki 2. etapu (elita mężczyzn, 18-39 lat):
1. Karl Platt i Urs Huber (Bulls) 5:35.32,1
2. Thomas Dietsch i Tim Boehme (Bulls 2) +5.48,5
3. Christoph Sauser i Jaroslav Kulhavy (Burry Stander - SONGO) +8.44,1
4. Nino Schurter i Florian Vogel (Scott-Swisspower MTB-Racing) +10.16,4
5. Jose Hermida i Rudi Van Houts (Multivan Merida) +11.28,3
6. Darren Lill i Charles Keey (Cannondale Blend) +11.28,9
7. Markus Kaufmann i Thomas Stoll (Dietrich) +12.35,9
8. Marco Aurelio Fontana i Manuel Fumic (Cannondale Factory Racing) +12.39,7
9. Stefan Sahm i Simon Stiebjahn (Bulls 3) +14.13,3
10. Max Knox i Kohei Yamamoto (Burry Stander - Songo 2) +16.03,6
...
32. Marcin Piecuch i Arkadiusz Cygan (Giant Skandia Eska) +1:02.04,9
...
38. Dariusz Mirosław i Piotr Wilk (Vimar Eska Rock) 1:06.53,7
...
66. Waldek Wasowicz i Damian Wasowicz (Polish Eagles) +1:37.15,5
...
115. Mateusz Jackowiak i Michał Jackowiak (TTC BULL Racing) 2:23.47,6

Wyniki Polaków w kat. masters:
135. Piotr Czapski i Krzysztof Marciniak (Sudety MTB Challenge) +3:37.30,9
175. Martin Ciolkosz i Brendan Dawson (RTG Solutions) +4:14.40,2
N/A Grzegorz Kruszko - finiszował samotnie, Dariusz Kurek wycofał się z wyścigu; czas 9:41.53,8


Fot.: Cape Epic