Lance Armstrong wyraził nadzieje, że kiedyś Amerykanie mu wybaczą stosowanie dopingu i wieloletnie kłamstwa, tak, jak kiedyś wybaczyli prezydentowi Billowi Clintonowi po skandalu obyczajowym.
W wywiadzie dla Texas Monthly Amerykanin, który został dożywotnio zdyskwalifikowany za doping i odebrano mu seidem zwycięstw w Tour de France, powiedział, że być może kiedyś ludzie zapomną o jego grzechach i skupią się na tym, co dobrego zrobił w trakcie swojego życia. „Ostatecznie ludzie wybaczają i zapominają, a pamiętają o tym, co dobrego zrobiłeś” – mówił Armstrong, „czy to trudne? Na pewno. Ale Clintonowi się udało – on kocha pracować, uwielbia ludzi i jest wszędzie. To mój idol. Twardy gość, mądry, otaczał się dobrymi ludźmi. I dziesięć lat po skandalu jest prezydentem świata. To można zrobić” – odniósł się do skandalu obyczajowego z udziałem Billa Clintona i Moniki Lewinsky.
Jednocześnie były kolarz US Postal powiedział, że zdaje sobie sprawę, niezależnie od reakcji ludzi, że jego grzechy będą ciągnąć się za nim bardzo długo. „Taka plama na życiorysie nie zniknie. Moje starsze dzieci będą musiały z tym żyć, moje najmłodsze też kiedyś się dowiedzą. To zostanie ze mną na zawsze, nie pozbędę się tego. Ale będę robił wszystko, dla mojej rodziny, dla moich przyjaciół i społeczeństwa, żeby to naprawić” – dodał Amerykanin, który w wywiadzie dla Opry Winfrey wyraził chęci i gotowość współpracy z władzami antydopingowymi i pomocy w walce z dopingiem, a także naprawy wyrządzonych przez siebie szkód.
Armstrong uważa jednak, że media i ludzie mu nieprzychylni specjalnie chcą zniszczyć jego wizerunek. „Media, niektórzy ludzie, moi wrogowie, chcą pokazać, że jestem potworem. A nie jestem” – dodał i przyznał, że w przyszłości zamierza napisać kolejną książkę. „Teraz mam czas, żeby od tego wszystkiego odpocząć, nic nie robić i uspokoić sprawy. Potem napisze książkę. Nie wiem jeszcze, o czym będzie, ale na pewno ją napiszę” – stwierdził.
Fot.: Sirotti
Jednocześnie były kolarz US Postal powiedział, że zdaje sobie sprawę, niezależnie od reakcji ludzi, że jego grzechy będą ciągnąć się za nim bardzo długo. „Taka plama na życiorysie nie zniknie. Moje starsze dzieci będą musiały z tym żyć, moje najmłodsze też kiedyś się dowiedzą. To zostanie ze mną na zawsze, nie pozbędę się tego. Ale będę robił wszystko, dla mojej rodziny, dla moich przyjaciół i społeczeństwa, żeby to naprawić” – dodał Amerykanin, który w wywiadzie dla Opry Winfrey wyraził chęci i gotowość współpracy z władzami antydopingowymi i pomocy w walce z dopingiem, a także naprawy wyrządzonych przez siebie szkód.
Armstrong uważa jednak, że media i ludzie mu nieprzychylni specjalnie chcą zniszczyć jego wizerunek. „Media, niektórzy ludzie, moi wrogowie, chcą pokazać, że jestem potworem. A nie jestem” – dodał i przyznał, że w przyszłości zamierza napisać kolejną książkę. „Teraz mam czas, żeby od tego wszystkiego odpocząć, nic nie robić i uspokoić sprawy. Potem napisze książkę. Nie wiem jeszcze, o czym będzie, ale na pewno ją napiszę” – stwierdził.
Fot.: Sirotti