La Gazzetta dello Sport donosi, że Mario Cipollini był przez kilka lat klientem Eufemiano Fuentesa i to dzięki jego pomocy i przepisanemu dopingowi Włoch miał wygrać między innymi Mistrzostwa Świata w 2002 roku.
Włoski dziennik sportowy przedstawił dowody, które wskazują na kontakty Supermario z Fuentesem, podejrzanym o przepisywanie sportowcom dopingu. Cipollini miał być oznaczony pseudonimem „Maria”. Gazeta twierdzi, powołując się na zdobyte zapiski z dopingowym programem Cipolliniego, że ten stosował EPO, hormon wzrostu i przetaczał krew.
Cipollini miał być klientem Fuentesa w latach 2001-2004. W 2002 roku, na trzy dni przed wygranym Milan-Sanremo, Włoch miał przetoczyć sobie krew i kontynuować ten proceder do wyścigu Gandawa-Wevelgem. Potem ponownie miał użyć torebek z krwią przed Vuelta a Espana i cztery dni przed wygranymi przez niego Mistrzostwami Świata w Zolder. Z kolei, w 2003 roku Włoch miał łącznie przyjąć aż 25 dawek przetoczonej krwi, 16 do Milan-Sanremo i kolejnych 9 przed Giro d’Italia.
Włoch, poprzez swojego prawnika, stanowczo zaprzeczył tym doniesieniom. „Zarzuty opublikowane przez gazetę i podążające za nią inne media są absurdalne i nieprawdziwe” – powiedział prawnik Cipolliniego, „opublikowane dokumenty w żaden sposób nie odnoszą się do mojego klienta, numer faksu nie zgadza się z rzeczywistym numerem faksu mojego klienta, gdyż jest to numer zarejestrowany we Włoszech, a nie w Monako, gdzie faktycznie mieszkał, co potwierdził ostatecznie sąd we Florencji. Wszystkie te informacje nie układają się w całość, o której pisała gazeta” – brzmi oświadczenie. „By udowodnić swoją niewinność pan Cipollini jest w stanie poddać się badaniom krwi, które mogłyby być porównane z 99 próbkami krwi, które zostały znalezione w laboratorium doktora Fuentesa”.
Kolarz zapowiedział też, że będzie bronił swojego imienia na drodze prawnej, zarówno w procesie karnym jak i cywilnym przeciwko gazecie.
Fot.: Sirotti
Cipollini miał być klientem Fuentesa w latach 2001-2004. W 2002 roku, na trzy dni przed wygranym Milan-Sanremo, Włoch miał przetoczyć sobie krew i kontynuować ten proceder do wyścigu Gandawa-Wevelgem. Potem ponownie miał użyć torebek z krwią przed Vuelta a Espana i cztery dni przed wygranymi przez niego Mistrzostwami Świata w Zolder. Z kolei, w 2003 roku Włoch miał łącznie przyjąć aż 25 dawek przetoczonej krwi, 16 do Milan-Sanremo i kolejnych 9 przed Giro d’Italia.
Włoch, poprzez swojego prawnika, stanowczo zaprzeczył tym doniesieniom. „Zarzuty opublikowane przez gazetę i podążające za nią inne media są absurdalne i nieprawdziwe” – powiedział prawnik Cipolliniego, „opublikowane dokumenty w żaden sposób nie odnoszą się do mojego klienta, numer faksu nie zgadza się z rzeczywistym numerem faksu mojego klienta, gdyż jest to numer zarejestrowany we Włoszech, a nie w Monako, gdzie faktycznie mieszkał, co potwierdził ostatecznie sąd we Florencji. Wszystkie te informacje nie układają się w całość, o której pisała gazeta” – brzmi oświadczenie. „By udowodnić swoją niewinność pan Cipollini jest w stanie poddać się badaniom krwi, które mogłyby być porównane z 99 próbkami krwi, które zostały znalezione w laboratorium doktora Fuentesa”.
Kolarz zapowiedział też, że będzie bronił swojego imienia na drodze prawnej, zarówno w procesie karnym jak i cywilnym przeciwko gazecie.
Fot.: Sirotti