Sven Nys (Belgia) wywalczył w Louisville tytuł Mistrza Świata w przełajach. Na mecie Nys pokonał swojego rodaka, Klaasa Vantornouta, a trzeci był Lars Van der Haar (Holandia).
Dla Nysa jest to dopiero druga tęczowa koszulka Mistrza Świata w swojej wieloletniej i bogatej karierze. Belg wywalczył złoty medal MŚ w 2005 roku, a później aż czterokrotnie stawał na podium MŚ, zawsze będąc głównym faworytem wyścigu. W USA Belg w zaciętej walce pokonał Vantornouta, do końca walcząc o zwycięstwo. Trzecie miejsce zajął Van der Haar, który od początku wyścigu stopniowo przesuwał się do przodu, by na ostatnim okrążeniu zostawić dotychczasowego Mistrza Świata, Nielsa Alberta (Belgia), i sięgnąć po brązowy medal.
Dwaj inni Belgowie, którzy byli głównymi faworytami wyścigu – oprócz Nysa i Vantornouta - zawiedli. Słabo pojechał Albert, który choć długo utrzymywał kontakt z czołówką, to w samej końcówce stracił wiele pozycji, a pecha miał Kelvin Pauwels, który po półmetku wyścigu zmagał się z defektem łańcucha, który wykluczył go z walki o zwycięstwo.
***
W Louisville kolarze ścigali się w bardzo trudnych warunkach. Rozjeżdżona przez wcześniejsze wyścigi trasa oraz padający śnieg i niska temperatura sprawiły, że wyścig należał do jednych z cięższych w sezonie. Szerokie proste ułatwiały jednak start wyścigu i wyprzedzanie, toteż obyło się bez wielu kraks.
Po starcie wyścigu na czele znalazł się Vantornout, za nim jechał Martin Bina (Czechy), Francis Mourey (Francja) Pauwels, Nys i Marco Aurelio Fontana (Włochy). Za nimi, z kilkumetrową stratą jechała kolejna grupka, w której byli m.in. Albert i Van der Haar. Już na drugim okrążeniu bardzo mocno pojechał Mourey, szybko zdobywając kilkunastometrową, a później kilkunastosekundową przewagę. Za jego plecami pościg prowadził Pauwels, za którym jechali Fontana, Nys, Vantornout i Bina, a kolejne 10 sekund dalej grupka z Albertem i Van der Haarem. Mourey, mimo iż zaliczył upadek, powiększał przewagę i rozpoczynając czwarte okrążenie miał już 14 sekundy przewagi nad Pauwelsem, 16 nad Nysem i Vantornoutem, a Bina oraz Albert i Van der Haar, który dołączyli do tej grupki, tracili 20 sekund.
Pauwels, Nys i Vantornout ruszyli w zdecydowany pościg za liderem, za ich plecami jechał Albert, który oderwał się od dwójki rywali. Najbardziej zaciekle z tej grupki gonił Pauwels, który pod koniec rundy dojechał do Mourey. 5 sekund za nimi jechali Vantornout i Nys, a 11 sekund tracił Albert. Van der Haar, który zostawił Binę, tracił 18 sekund. Mimo iż Mourey został doścignięty przez rywali, nie zwalniał tempa i wciąż jechał na czele wyścigu, mając na plecach trójkę Belgów i jadącego kilka metrów dalej Alberta, który wydawał się niepokoić Nysa, gdyż ten co chwilę odwracał się, szukając rywala za plecami. Ten jednak jechał niczym na sprężynie, to tracąc 10 sekund, to jadąc za plecami rywali. Na szóstym okrążeniu prysły marzenia Pauwelsa o tęczowej koszulce. Pod koniec rundy Belgowi zakleszczył się łańcuch i naprawiając go stracił wiele sekund i kilka pozycji. Gdy ruszył dalej po kilkuset metrach znów musiał zmagać się z łańcuchem, i ostatecznie tracił już prawie 2 minuty do rywali, gdy mijał linię mety. Wykorzystali to Vantornout i Nys, którzy odjechali od reszty stawki. Trzeci jechał wtedy Albert, tuż za nim Van der Haar i Mourey, który także spadł o kilka miejsc.
Prowadząca dwójka odjeżdżała rywalom i budowali bezpieczną przewagę. Nys przetestował Vantornouta krótkim i szybkim atakiem, ale ten był czujny i nie dał się zgubić. Coraz bardziej prawdopodobne było więc, że o zwycięstwie zadecyduje finisz albo chociaż ostatnia runda. Nys jechał bardzo czujnie, za plecami Vantornouta, pilnując rywala. Za nimi Van der Haar i Albert tracili już ponad 20 sekund i nie mieli szans na walkę o złoto.
Na ostatnim okrążeniu dwójka Belgów jechała ramię w ramię, obserwując się bacznie. Nys wyszedł na prowadzenie tuż przed podbiegiem, po którym następował trudniejszy fragment trasy. Belg zyskał kilka metrów, a Vantornout dodatkowo zahaczył pedałem o barierki, co kosztowało go utratę kilku sekund. Nawet nie zdając sobie sprawy z problemów rywala Nys błyskawicznie ruszył do przodu, narzucając bardzo mocne tempo. Jechał pewnie, przyspieszając na prostych i trzymając tempo na hopkach. Mimo to Vantornout w pewnym momencie zbliżył się do Nysa i na ostatniej prostej, gdy Nys już cieszył się ze zwycięstwa, jeszcze walczył o wygraną. Zabrakło mu jednak kilkudziesięciu metrów, by nawiązać walkę z rywalem, i tęczowa koszulka powędrowała w ręce Nysa. Wściekły Vantornout był drugi, a trzecie miejsce zajął rewelacyjnie jadący w końcówce Van der Haar, który zostawił Alberta i ruszył po miejsca na podium. Czwarte miejsce ostatecznie zajął Bart Wellens (Belgia), przed Philippem Walslebenem (Niemcy) i Julienem Taramarcaz (Szwajcaria), a siódmy był Simunek. Albert minął linię mety dopiero na 8. miejscu.
Wyniki:
1 Sven Nys (Belgia) 1:05:35
2 Klaas Vantornout (Belgia) 0:00:02
3 Lars Van Der Haar (Holandia) 0:00:25
4 Bart Wellens (Belgia) 0:00:41
5 Philipp Walsleben (Niemcy) 0:00:44
6 Julien Taramarcaz (Szwajcaria)
7 Radomir Simunek (Czechy) 0:01:15
8 Niels Albert (Belgia) 0:01:19
9 Thijs Van Amerongen (Holandia) 0:01:31
10 Martin Bina (Czechy) 0:01:41
Fot.: Łukasz Szrubkowski
Dwaj inni Belgowie, którzy byli głównymi faworytami wyścigu – oprócz Nysa i Vantornouta - zawiedli. Słabo pojechał Albert, który choć długo utrzymywał kontakt z czołówką, to w samej końcówce stracił wiele pozycji, a pecha miał Kelvin Pauwels, który po półmetku wyścigu zmagał się z defektem łańcucha, który wykluczył go z walki o zwycięstwo.
***
W Louisville kolarze ścigali się w bardzo trudnych warunkach. Rozjeżdżona przez wcześniejsze wyścigi trasa oraz padający śnieg i niska temperatura sprawiły, że wyścig należał do jednych z cięższych w sezonie. Szerokie proste ułatwiały jednak start wyścigu i wyprzedzanie, toteż obyło się bez wielu kraks.
Po starcie wyścigu na czele znalazł się Vantornout, za nim jechał Martin Bina (Czechy), Francis Mourey (Francja) Pauwels, Nys i Marco Aurelio Fontana (Włochy). Za nimi, z kilkumetrową stratą jechała kolejna grupka, w której byli m.in. Albert i Van der Haar. Już na drugim okrążeniu bardzo mocno pojechał Mourey, szybko zdobywając kilkunastometrową, a później kilkunastosekundową przewagę. Za jego plecami pościg prowadził Pauwels, za którym jechali Fontana, Nys, Vantornout i Bina, a kolejne 10 sekund dalej grupka z Albertem i Van der Haarem. Mourey, mimo iż zaliczył upadek, powiększał przewagę i rozpoczynając czwarte okrążenie miał już 14 sekundy przewagi nad Pauwelsem, 16 nad Nysem i Vantornoutem, a Bina oraz Albert i Van der Haar, który dołączyli do tej grupki, tracili 20 sekund.
Pauwels, Nys i Vantornout ruszyli w zdecydowany pościg za liderem, za ich plecami jechał Albert, który oderwał się od dwójki rywali. Najbardziej zaciekle z tej grupki gonił Pauwels, który pod koniec rundy dojechał do Mourey. 5 sekund za nimi jechali Vantornout i Nys, a 11 sekund tracił Albert. Van der Haar, który zostawił Binę, tracił 18 sekund. Mimo iż Mourey został doścignięty przez rywali, nie zwalniał tempa i wciąż jechał na czele wyścigu, mając na plecach trójkę Belgów i jadącego kilka metrów dalej Alberta, który wydawał się niepokoić Nysa, gdyż ten co chwilę odwracał się, szukając rywala za plecami. Ten jednak jechał niczym na sprężynie, to tracąc 10 sekund, to jadąc za plecami rywali. Na szóstym okrążeniu prysły marzenia Pauwelsa o tęczowej koszulce. Pod koniec rundy Belgowi zakleszczył się łańcuch i naprawiając go stracił wiele sekund i kilka pozycji. Gdy ruszył dalej po kilkuset metrach znów musiał zmagać się z łańcuchem, i ostatecznie tracił już prawie 2 minuty do rywali, gdy mijał linię mety. Wykorzystali to Vantornout i Nys, którzy odjechali od reszty stawki. Trzeci jechał wtedy Albert, tuż za nim Van der Haar i Mourey, który także spadł o kilka miejsc.
Prowadząca dwójka odjeżdżała rywalom i budowali bezpieczną przewagę. Nys przetestował Vantornouta krótkim i szybkim atakiem, ale ten był czujny i nie dał się zgubić. Coraz bardziej prawdopodobne było więc, że o zwycięstwie zadecyduje finisz albo chociaż ostatnia runda. Nys jechał bardzo czujnie, za plecami Vantornouta, pilnując rywala. Za nimi Van der Haar i Albert tracili już ponad 20 sekund i nie mieli szans na walkę o złoto.
Na ostatnim okrążeniu dwójka Belgów jechała ramię w ramię, obserwując się bacznie. Nys wyszedł na prowadzenie tuż przed podbiegiem, po którym następował trudniejszy fragment trasy. Belg zyskał kilka metrów, a Vantornout dodatkowo zahaczył pedałem o barierki, co kosztowało go utratę kilku sekund. Nawet nie zdając sobie sprawy z problemów rywala Nys błyskawicznie ruszył do przodu, narzucając bardzo mocne tempo. Jechał pewnie, przyspieszając na prostych i trzymając tempo na hopkach. Mimo to Vantornout w pewnym momencie zbliżył się do Nysa i na ostatniej prostej, gdy Nys już cieszył się ze zwycięstwa, jeszcze walczył o wygraną. Zabrakło mu jednak kilkudziesięciu metrów, by nawiązać walkę z rywalem, i tęczowa koszulka powędrowała w ręce Nysa. Wściekły Vantornout był drugi, a trzecie miejsce zajął rewelacyjnie jadący w końcówce Van der Haar, który zostawił Alberta i ruszył po miejsca na podium. Czwarte miejsce ostatecznie zajął Bart Wellens (Belgia), przed Philippem Walslebenem (Niemcy) i Julienem Taramarcaz (Szwajcaria), a siódmy był Simunek. Albert minął linię mety dopiero na 8. miejscu.
Wyniki:
1 Sven Nys (Belgia) 1:05:35
2 Klaas Vantornout (Belgia) 0:00:02
3 Lars Van Der Haar (Holandia) 0:00:25
4 Bart Wellens (Belgia) 0:00:41
5 Philipp Walsleben (Niemcy) 0:00:44
6 Julien Taramarcaz (Szwajcaria)
7 Radomir Simunek (Czechy) 0:01:15
8 Niels Albert (Belgia) 0:01:19
9 Thijs Van Amerongen (Holandia) 0:01:31
10 Martin Bina (Czechy) 0:01:41
Fot.: Łukasz Szrubkowski