Według dziennika New York Times Lance Armstrong rozważa przyznanie się do stosowania dopingu w trakcie swojej kariery. Amerykanin ma nadzieję, że pozwoliłoby mu to na powrót do zawodowego sportu.
Według dziennika, który powołuje się na źródła z otoczenia Armstronga, Amerykanin waha się, czy nie przyznać się publicznie do stosowania niedozwolonych środków i transfuzji krwi w przeciągu swojej sportowej kariery. Miałby to uczynić po to, by móc wrócić do zawodowej kariery triathlonisty i biegacza. Wpływ na jego decyzję mają mieć także bogate osoby związane z jego fundacją Livestrong, które nie chcą, by sprawa Armstronga wpłynęła źle na wizerunek fundacji. Autorka artykułu, Juliet Macur, pisze, że Armstrong już rozmawiał z władzami antydopingowymi i prawnikami w sprawie swojego przyznania się do winy.
Tim Herman, prawnik siedmiokrotnego zwycięzcy Tour de France mówi, że sprawa przyznania się nie jest jednak taka oczywista, a sam kolarz nie rozmawiał ani z Travisem Tygartem, szefem USADA, ani Davidem Howmanem. Te dwie instytucje dożywotnio zawiesiły Armstronga i odebrały mu wszystkie wyniki po 1 sierpnia 1998 roku.
Przyznanie się Armstronga może mieć jednak znacznie dalej idące konsekwencje dla Amerykanina. Jeśli Armstrong przyzna się do winy, oznacza to, że wcześniej, pod przysięgą, złożył fałszywe zeznania, kiedy to odpowiadał na pytania śledczych w sprawie wypłaty należnej mu nagrody przez SCA Promotions. Wtedy to Armstrong powiedział, że nigdy nie stosował zabronionych środków. Prawnicy Armstronga zastrzegli, że zanim Amerykanin miałby przyznać się do winy, musiałby dostać zapewnienie od wydziału sprawiedliwości, że nie zostanie ukarany za składanie fałszywych zeznać. W podobnej sytuacji Marion Jones, lekkoatletka, została skazana na pół roku więzienia.
Jego przyznanie może też pociągnąć lawinę wniosków o odszkodowania. Brytyjska gazeta Sunday Times ostatnio złożyła pozew przeciwko Armstrongowi, domagając się 1,5 miliona dolarów odszkodowania za niesłuszny, w świetle raportu USADA, pozew przeciwko gazecie, która opublikowała fragmenty książki LA Confidential. SCA Promotions domaga się zwrotu 12 milionów dolarów, jakie Armstrong otrzymał po swoim zwycięstwie w Tour de France w 2004 roku.
Wyznanie Armstronga może mieć też konsekwencje dla Johana Bruyneela, dyrektora sportowego ekip, w których jeździł Amerykanin. Bruyneel, także wymieniany przez USADA jako jeden z głównych organizatorów procederu dopingowego w zespole US Postal, nie przyznał się do winy i zamierza dochodzić swojej niewinności na drodze sądowej. Gdyby Armstrong się przyznał, Bryuneelowi groziłaby kara dożywotniej dyskwalifikacji.
Herman powiedział NY Times, że będzie rozmawiał z Armstrongiem na temat jego przyznania się do winy jak tylko ten wróci z Hawai, gdzie obecnie wypoczywa z rodziną.
Fot.: Sirotti
Tim Herman, prawnik siedmiokrotnego zwycięzcy Tour de France mówi, że sprawa przyznania się nie jest jednak taka oczywista, a sam kolarz nie rozmawiał ani z Travisem Tygartem, szefem USADA, ani Davidem Howmanem. Te dwie instytucje dożywotnio zawiesiły Armstronga i odebrały mu wszystkie wyniki po 1 sierpnia 1998 roku.
Przyznanie się Armstronga może mieć jednak znacznie dalej idące konsekwencje dla Amerykanina. Jeśli Armstrong przyzna się do winy, oznacza to, że wcześniej, pod przysięgą, złożył fałszywe zeznania, kiedy to odpowiadał na pytania śledczych w sprawie wypłaty należnej mu nagrody przez SCA Promotions. Wtedy to Armstrong powiedział, że nigdy nie stosował zabronionych środków. Prawnicy Armstronga zastrzegli, że zanim Amerykanin miałby przyznać się do winy, musiałby dostać zapewnienie od wydziału sprawiedliwości, że nie zostanie ukarany za składanie fałszywych zeznać. W podobnej sytuacji Marion Jones, lekkoatletka, została skazana na pół roku więzienia.
Jego przyznanie może też pociągnąć lawinę wniosków o odszkodowania. Brytyjska gazeta Sunday Times ostatnio złożyła pozew przeciwko Armstrongowi, domagając się 1,5 miliona dolarów odszkodowania za niesłuszny, w świetle raportu USADA, pozew przeciwko gazecie, która opublikowała fragmenty książki LA Confidential. SCA Promotions domaga się zwrotu 12 milionów dolarów, jakie Armstrong otrzymał po swoim zwycięstwie w Tour de France w 2004 roku.
Wyznanie Armstronga może mieć też konsekwencje dla Johana Bruyneela, dyrektora sportowego ekip, w których jeździł Amerykanin. Bruyneel, także wymieniany przez USADA jako jeden z głównych organizatorów procederu dopingowego w zespole US Postal, nie przyznał się do winy i zamierza dochodzić swojej niewinności na drodze sądowej. Gdyby Armstrong się przyznał, Bryuneelowi groziłaby kara dożywotniej dyskwalifikacji.
Herman powiedział NY Times, że będzie rozmawiał z Armstrongiem na temat jego przyznania się do winy jak tylko ten wróci z Hawai, gdzie obecnie wypoczywa z rodziną.
Fot.: Sirotti